Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2013, 00:04   #129
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Poszło prawie dobrze. Niestety jak zwykle „prawie” robiło wielka różnicę. Fanatycy, próbujący ponownie przejąć meczet niezależnie od ewentualnych strat zorientowali się gdzie się przemieszczali i nawet jeśli nie dotarli do prowizorycznego arsenały przed zamknięciem się drzwi, musieliby być skończonymi kretynami, by się nie zorientować, że było tu tajne przejście.
Jak się okazało nie byli, a świadczyły o tym stłumione odgłosy wybuchów dochodzące do nich spoza stalowej bramy. Teraz tylko od zręczności Blue zależało czy otworzą kolejne, zanim przeciwnicy dostaną się do środka.
Dlatego gdy metalowe drzwi zasunęły się za nimi, oddzielając ich od rozwścieczonych Arabów, Valerie podeszła do Wiga:
- Myślę, że dobrze byłoby przygotować dla nich kilka niespodzianek, kiedy w końcu zdołają pokonać przejście i dostaną się do środka. Na początek proponuję pułapkę na drzwiach i zaminowanie wejścia - Dziewczyna uśmiechnęła się do Petera, a potem podeszła do biolożki i chwyciwszy ją za ramiona potrząsnęła silnie kobietą.
- Jeanne słyszysz mnie? - Powiedziała potrząsając nią ponownie - Jeanne popatrz na mnie!
Jeanne przeniosła swój pusty wzrok na najemniczkę.
Obraz nawet się zogniskował i wyostrzył. Jakaś twarz pojawiła się przed oczami pani doktor. Øksendal nawet coś świtało, ze zna te osobę.
- Hmmm…?? - Wymruczała jedynie przecierając oczy i skroń dłonią.
- Cholera! - Zaklęła Shade i wymierzyła kobiecie policzek otwartą dłonią na tyle mocny, że jej głowa przekrzywiła się na bok.
- Co ty?? Cholera jasna!! - Pani doktor złapała się za poczerwieniały policzek. Gwałtownie podniosła. - Co to ma być?? - Zaczęła nerwowo rozglądać się dookoła.
W odpowiedzi Rusht uśmiechnęła się do niej lekko:
- Witaj z powrotem Jeanne. Dotarliśmy do laboratorium czas byś zajęła się swoją robotą. - Wskazała dłonią na zablokowany komputer. - Może na początek spróbujesz coś z tego wyciągnąć? Wiem, że to nie twoja działka, ale Blue ma inne zajęcie, a nasz czas tutaj jest raczej ograniczony.

Jeanne rozejrzała się niepewnie po pomieszczeniu nadal trzymając dłoń przy twarzy. W pewnym momencie, może po wykonaniu obrotu o jakieś 60 stopni, zatrzymała się i wolą ręką wskazała na sufit.
- Strzelają. Do nas??
- Próbują się tutaj dostać, ale jeszcze trochę im to zajmie.
- Najemniczka wzruszyła ramionami jakby chciała pokazać biolożce, że to nic niezwykłego i nie stanowi większego problemu. - To amatorzy. - Zakończyła pogardliwie.
- Aha. - Pokiwała ze zrozumienie Jeanne i wróciła do rozglądania się po pomieszczeniu.

Wig postawił już swój plecak na ziemi, przeglądając jego zawartość. Na kwestię wspomnianą przez Shade krótko skinął głową.
- Też o tym myślałem. Ale na drzwiach nie ma to najmniejszego sensu. Pozwól, że zrobię to po swojemu - posłał jej uśmiech w swoim stylu, wyjmując ładunki z plecaka.
- Pewnie nie muszę ci tego mówić, ale nie zużywaj za dużo, Wig - odezwał się O'Hara, widząc do czego to dąży. - Jeśli jesteś w stanie, zawal sufit by zatrzymać tych idiotów. Jeśli nie, to zabij kilku i przy okazji zniszcz sprzęt z tego pokoju. Cholera wie, z czym przyjdzie nam się mierzyć dalej.

Valerie uśmiechnęła się mimowolnie słysząc słowa ich dowódcy. Kane zawsze potrafił spojrzeć na sprawy z tej gorszej strony, a to już nieraz uratowało ich tyłki. Teraz należało tylko czekać. Ponieważ nie znała się na komputerach, ani technice, nie wtrącała się do poczynań specjalistów. W takiej ekipie jak ich, każdy powinien znać swoje miejsce. To właśnie zapewniało im sukces. Nie miała ambicji by wyglądać na intelektualistę. Siedziała więc cicho nie przeszkadzając innym.
 
Eleanor jest offline