Leżąc na brzuchu przodem do resztek łazika, Piwosz obserwował stworzenia. To coś piznęło rakietą w łazik? Po dwóch sekundach namysłu wyraźnie uznał pomysł zaryzykowania strzału w człowieczka z hełmem za nie rokujący nadziei przeżycia i zaczął powolutku czołgać się tyłem w dal, byle dalej od gruzowiska. Zerknął na kumpli za skałą. Nawet są na chodzie. Powolnym ruchem położył rękę na broni i co chwila przerzucał uwagę z stworzeń na wraku na towarzyszy.
__________________ W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki! |