Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2013, 22:18   #20
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
- Nazywam się Hour-Man i jestem tu żeby rozwiązać wasz problem.
Zdał sobie sprawę, że dobrym pomysłem byłoby zaopatrzenie się w supermarketową plakietkę, pokroju „Hello! My Name is Hour-Man!”. Zaoszczędziłby w ten sposób sporo czasu i wysiłku, bo jak dotąd musiał przedstawiać się prawie co pięć minut. Sam fakt, że pytanie o tożsamość padło z pomiędzy szczebioczących zębów martwego paladyna zdawał się być dla Dio mało kłopotliwy. Zdecydowanie nie naruszało to jego mentalnego status quo, które w swoim czasie doświadczyło znacznie bardziej niepokojących zjawisk. Dobrym przykładem takowych były te stwory z wizji wyłuskanej z pomiędzy fałd czasu. Powyginane, poruszające się nienaturalnie potworki. Pozbawione twarzy, z ostrzami w miejscu rąk i chodzące tak pokracznie, jakby przy każdym ruchu dostawały spazmów albo innych skurczów mięśni. Horror pokroju gaworzącej czaszki był znajomy, ludzki. Posiadał punkty odniesienia względem człowieczej psychiki, dało się zrozumieć jego pochodzenie. Horror show autorstwa Mrocznego był bardziej kłopotliwy. Te rzeczy były obce i nienaturalne, powstałe bez wkładu ludzkich fobii i lęków. Humanoidalne kształty zdawały się nosić nieudolnie, trochę prześmiewczo. Zakładając, że w ogóle potrafiłyby pojąć tego typu koncepcję. Ech, te parszywe, powykrzywiane dziwolągi.

A mimo to służyły komuś takiemu jak Czerwony Smok. Postaci, która już podczas poprzedniego wejrzenia wydała się Joestarowi równie głęboka i warta zainteresowania jak przedawniony rozkład jazdy pociągów. Przyrównując go do okazów z którymi Liga Sprawiedliwych mierzyła się co drugi tydzień, można było szczerze parsknąć śmiechem. Bo kimże był ten pozbawiony bitewnej finezji brutal, jeśli nie drugorzędnym oprychem? Po pokonaniu bohatera zatracił chyba całą wcześniejszą finezję, stawiając na ataki przy użyciu masy mięsa armatniego i własnych możliwości energetycznych. Jak używanie wyrzutni rakiet do ubicia trójki owadów. Dio nie lamentował jednak nad nowo odkrytą gruboskórnością swojego oponenta. Cieszył się, bo miała znacznie ułatwić stojące przed nim zadanie. Ale to musiało jeszcze trochę poczekać. Zakłócenie wiązało się z lekką irytacją, toteż postanowił wypytać czerep o fragment, który ominął jego uszy.
- Widziałem twoją ostatnią walkę. Będąc na dachu wydawaliście się zaskoczeni waszym otoczeniem. Nie było mi też dane usłyszeć o czym tam tak nerwowo rozmawialiście…
Operował samymi stwierdzeniami, ale oczywistym było, że chce uzyskać odpowiedzi.
 
__________________
You don't have to believe in me.
Just believe in the Getter.
Highlander jest offline