Tylo przekradał się w absolutnej ciszy przez zgliszcza spalonej wsi trzymając się około 15-20 kroków za Grarr'em. Otaczające go sterty ciał wywoływały w nim smutek i obrzydzenie. Kryjąc się za kolejny winklem przystanął na chwile przy ciele dziecka. Chłopak nie mógł mieć więcej niż dziesięć lat , ktoś uderzył w jego plecy toporem gdy uciekał a następnie przystanął na chwile kopniakiem odwrócił ciało i sprawdził czy chłopak nie żyje ale on żył rana nie była przesadnie głęboka nie umarł od razu , zbójca stanął mu na piersi, o czym świadczy ślad buta i oglądał jak z dzieciaka ucieka życie. Jego oczy chociaż już martwe i puste dalej były pełne przerażenia. Tylo podniósł rękę i zamknął mu oczy i chciał już wygłosić modlitwę do Bogów gdy usłyszał zgrzyt cichy dźwięk jakby ktoś zaczepił nogawką o gwóźdź który przekręcił się w drewnie albo cicho otwierał drzwi na stalowym zawiasie, modlitwy będą musiały poczekać...
Tylo wystrzelił pierwszą strzałę gdy drugi z oprychów skończył trzecie zdanie w połowie czwartego strzała miała już sterczeć z jego tchawicy ,a kolejna goniąca już swoją siostrę w powietrzu z jego brzuchu.
Ostatnio edytowane przez czajos : 18-10-2013 o 08:29.
|