Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2013, 20:12   #12
Ryzykant
 
Ryzykant's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryzykant ma wyłączoną reputację
Vindieri wychylił się ze swojej kryjówki tylko na chwilę- by zobaczyć miejsce, skąd dochodził głos szumowin.
W dłoniach nadal ściskał dwa, zasadniczo różne ostrza- długi miecz oraz sztylet służący jako broń pomocnicza. Chociaż z pozoru różne tak naprawdę służyły do tego samego- wypruwania flaków tym, którzy zbliżyli się za blisko.
A oni byli daleko. Vindieri miał wprawdzie przy sobie i krótki łuk bezpiecznie spoczywający w sajdakach. Niestety, umiejętności strzeleckie nie były jego zbyt mocną stroną. Wolał polegać na walce bardzo kontaktowej...
Dlatego właśnie nie wychylając się postarał się opuścić swą kryjówkę i znów znaleźć się pomiędzy szkieletami domostw. Uważał, że nie powinien mieć problemu, by unikać pola widzenia przeciwników- Narsain odciągał uwagę przeciwników, to pewne.
-Ktoś za to, kurwa, zapłaci...- mruknął cichutko pod nosem gdy przypomniał sobie zmasakrowane zwłoki kobiety. Stłumił natłok wspomnień, miał teraz tylko jeden cel- okrążyć przeciwników.
Gdy tak przemykał od jednego pogorzeliska do innego sfajczonego domostwa, myślał o tym, co czeka go gdy okrąży już plac. Mogło być tam więcej szumowin. W zasadzie jest na to spora szansa. Nie był pewien czy dobrze usłyszał, ale jeden z nich wypluł niewyraźnie coś w stylu "szef". W dodatku ich krzyki, które, jak zgadywał, pewnie za chwilę się pojawią, być może zawiadomią resztę bandziorów o ich obecności. No bo co może przestraszyć bandytów którzy wcześniej spalili wiochę, zgwałcili jej mieszkanki i ostatecznie pozbawili życia? Chyba tylko bardzo zdeterminowany Narsain na koniu.
W końcu zakończył rozważania. Skupił wzrok buszując między spalonymi chatami, a kiedy tylko mógł spoglądał na sytuację na placu, nadal zmierzając na tyły przeciwników. Jeśli pojawi się ich więcej nareszcie zrobi użytek z miecza.
 
Ryzykant jest offline