Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2013, 16:30   #29
Ester
 
Ester's Avatar
 
Reputacja: 1 Ester ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputacjęEster ma wspaniałą reputację
Zamykając za sobą drzwi, wsadził siekierę za sznurek oplatający jego talię i ruszył dalej w głąb korytarza. Jego myśli były jedną wielką mieszaniną dezorientacji, strachu i niewiedzy. Konrad nie lubił tego, za dużo tego jak na jego proste standardy, musiał jakoś uspokoić nerwy i wymyślić jak poradzić sobie z czarodziejami i jaszczurem. Rozwiązaniem mogła być siekiera, ale co z nią zrobić? Nigdy nie odważył by się zabić czarodzieja, chyba że ten pokazał by mu jego plecy i dał powody do wsadzenia w nie czegoś. Jaszczuroczłek też wydawał się nie do tknięcia, czarodzieje są nim chyba zainteresowani i nie pozwolą zabić tego zła. To jest to! Przystanął na chwilę, oglądając się za siebie i drapiąc się po głowie.

- Czy ja je jedyny co myśli normalnie? - Nie do pomyślenia było, ale jednak, czy on naprawdę jest jedynym co widzi właściwe wyjście z tej sytuacji? Plan który formował mu się w głowie powinien zadziałać. Ci ludzie byli chyba pod wpływem czegoś, którego źródłem mógł być jaszczur. Więc by zapewnić im bezpieczeństwo, będzie musiał zabić jaszczura tak by tego nie widzieli, a potem mieć nadzieję że zaczną myśleć normalnie.
- Żeby tylko to się udało. - Starł pot powstały w wyniku strachu ręką i ruszył dalej.

Podchodząc pod drzwi gabinetu, Konrad przyjrzał się wiszącej tabliczce. Słowa pisane jak zwykle były dla chłopa niezrozumiałe, tym samym usłyszał za sobą kroki. To musiała być reszta, która jednak go usłyszała i postanowiła iść za nim. Jak chciał zabić jaszczura, musiał działać szybko, więc bez chwili wahania zapukał w drzwi i wkroczył do pokoju. Drzwi były otwarte, wiec albo Zakonnik tam siedział, albo "to" otworzyło drzwi i tam buszowało.

Jaszczur był sam w pokoju, więc bez czekania Konrad wyciągnął siekierę za sznurka i ruszył w stronę Kael'a. Jeszcze raz na szybko zlustrował pomieszczenie i coś przykuło jego uwagę. Przystając przyjrzał się obrazom wiszącym w pokoju, zadrżał na ich widok. Widział już porozrywane ciała, nawet niejedno musiał pochować, więc sam widok rycin go nie przerażał. To myśl że ktoś mógł dobrowolnie chcieć im się przyglądać była tym co przerażało Konrada. Mimo tego, nie mógł odciągnąć swoich oczu od rycin, kto mógł coś takiego namalować też? Na widok jednak ciała z dziwną ręką, poprawił uchwyt na siekierze, zapomniał się, chciał skończyć z jaszczuroczłekiem nim reszta przybędzie.

Był tak zaaferowany obrazami, iż nie zauważył kiedy reszta towarzystwa weszła do pomieszczenia, to tyle z zabijania jaszczura, przynajmniej na chwilę obecną. Rozglądając się po pokoju i po towarzyszach, zmrużył oczy przyglądając się jaszczurowi, było to silniejsze od niego. Zauważył wielki miecz i kuszę w otwartej szafie, ale postanowił ich nie ruszać na obecną chwilę, mogło to zaalarmować jakoś resztę. Larandal przykuł uwagę Konrada odczytywaniem listu, którego im dłużej elf czytał, tym bardziej Konrad nie wiedział co począć.

Gdy list został odczytany, stał tak chwile oniemiały. Wielu rzeczy w tym liście nie zrozumiał, lecz to co zrozumiał wystarczyło by upewnić go że Zakonnik i Zakonnice są sługami zła. W momencie w którym usłyszał stłumiony śpiew, jego ciało postanowiło działać same. Położył trzymaną wcześniej w ręce siekierę na stole i ruszył w kierunku szafy z której wydobył miecz, który oparł sobie na ramieniu. Inni zaczęli debatować i prawdę mówiąc, większość z ich rozmowy Konrad nie zrozumiał. Był wystraszony, ostatni raz kiedy odczuwał taki strach było kiedy banda zwierzoludzi pędziła prosto na niego i jego towarzyszy broni. Więc postanowił jak wtedy, stłumić strach i skupić się na jednym zadaniu naraz. Krok po kroczku, problemy się rozwiążą w ten czy inny sposób, trzyma też broń która może pomóc je rozwiązać.

Nikodemus ostatnimi swoimi słowami chciał chyba rozpalić w towarzystwie ogień walki, którego Konrad nie odnalazł w sobie. Znalazł tylko ponura rzeczywistość, było bardzo źle i nim to się skończy zostanie przelana krew, nawet dużo. Wdzięczny byłby bogom za to gdyby do końca życia nic ciekawego go nie spotkało, po prostu proste, spokojne życie. Ale świat nigdy nie był prosty, więc gdy czarodziej wskoczył pod zapadnie, Konrad ruszył za nim. Wpierw rozprawia się ze złem zakonników, a potem się zobaczy. Krok po kroczku.
 
__________________
Szaleństwo, to po prostu kolejny krok w stronę dobrej zabawy.
Ester jest offline