- Fierfek! Nimrod co Ty wyprawiasz?! nie wypłacę się ze zniszczeń w magazynie - darł się Twi'lek biegnąć korytarzem prowadzącym do wieżyczki laserowej. Zatrzymał się w wejściu i ogarnął wzrokiem przestrzeń magazynu.
- Stang! najlepiej by było byście się stąd jak najszybciej zabierali...
Tymczasem po za statkiem nastąpiła chwila pauzy w obrazie zniszczenia. Gdzieś osypał się tynk. Ktoś charczał. Blu liczyła:
- Dwa!...
Zza kontenerów wysunęła się ręka trzymająca za lufę wysłużony blaster. Pięknym lobem pistolet pofrunął w stronę przeciwległej ściany, a zza metalowej bryły dało się usłyszeć przytłumiony jęk:
- Ja... ja się poddaje. Nie strzelajcie wychodzę -
Nieszczęśnik uniósł wysoko ręce i z miną zbitego psa wstał zza prowizorycznej osłony. Gdy spojrzał na w ślepia kłusującego po kontenerach gada, zbladł zdając sobie sprawę, że jest o rzut toporem od byłego gladiatora.
Blu uśmiechnęła się pod nosem - wygrali! Futrzany kolos tachał ze sobą Łowce Nagród. Mężczyzna wił się w jego potężnej łapie na wpół niesiony, na wpół wleczony przez Wookiego.
Dopiero teraz zauważyła, że mężczyzna krwawił z kilu drobnych ran na nogach, a jego prawa ręka byłą wykręcona pod nienaturalnym kątem.
Jednak nim Twilekanka zdarzyła cokolwiek powiedzieć Łysy złapał ja prawie w pół i rycząc coś niezrozumiale zaciągnął ją na statek. Trandosz wyhamował mierząc wzrokiem ostatniego stojącego o własnych siłach. Wydało mu się że człowieczek zlał się w gacie. Jednak nie zapach uryny denerwował gada. Raczej szum silników manewrowych czegoś co najwyraźniej schodziło do lądowania tuż obok hangaru...
__________________ Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure. |