Znaleźliście się na długim, wyłożonym marmurem
korytarzu. A tuż za drzwiami, jak się okazało, czekało towarzystwo nastawione znacznie mniej przyjaźnie niż orki.
Przerośnięte stonogi, czy temu podobne paskudztwo.
Stwory były trzy, na dodatek w chytry sposób obstawiły wejście tak, by potencjalne ofiary nie miały dokąd uciekać.
Setki nóżek szurało po marmurowej posadzce, w bezbarwnych oczkach czaiła się nienawiść i głód. Najwyraźniej od dawna nikt ich nie karmił, a stworom najwyraźniej było obojętne, co wpakują do swojego gara. Chociaż... raczej należało sądzić, że ci akurat mieszkańcy zamku nie stosują ognia.
- Wije - powiedział z wyraźnym brakiem sympatii Theo. - Żywią się ponoć martwą materią organiczną.
Co zdaje się miało oznaczać, że nie zostaniecie pożarci żywcem. A sądząc z rozmiarów otworu gębowego było to możliwe. Przynajmniej w przypadku niektórych z was.
Drużynowy mag najwyraźniej nie miał zamiaru zostać pożartym ani przed, ani po śmierci. Machnął rękami i w stronę dwóch potworów pomknęły kule ognia. Goblina czy nawet orka taki pocisk zamieniłby w popiół, ale te olbrzymie robale były bardziej odporne. Nie na tyle jednak, by ognisty atak nie zrobił na nich żadnego wrażenia.
Wije: Tempo: 6; Obrona 5; Wytrzymałość: 13(3); rozmiar +4 (+2 do testu ataku)
__________
Atak Theo:
Magia: k12=20
Wij 1 - obrażenia 16 (szok)
Wij 2 - obrażenia 15 (szok)
Kolejność:
Theo (wykonane)
Ciani
Marco
Potwory
Bangus
Garag