Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2013, 19:18   #21
Ali
 
Ali's Avatar
 
Reputacja: 1 Ali jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwu
W pensjonacie

Myślała, że od razu po położeniu się do łóżka, odpłynie w objęcia Morfeusza. Nic bardziej mylnego. Przewracała się z boku na bok i próbując ignorować deszcz, jeszcze bardziej wsłuchiwała się w głośne dudnienie kropli. W końcu zasnęła. Śnił jej się Malvin. Rano nie potrafiła przypomnieć sobie, o czym był sen, ale wiedziała, że jego osoby w nim nie zabrakło oraz że nie było to nic przyjemnego. Może nawet koszmar? Tak, to pewnie dlatego obudziła się z łomoczącym sercem.

Kiedy zbudziły ją rozmowy, poszła do łazienki. Musiała się przygotować na ten dzień tak, jak przystoi kobiecie. Subtelny makijaż, ułożona fryzura. Od razu ubrała się w strój na pogrzeb. Czarny, prosty kostium, do tego trochę dłuższe kozaki i wczorajsze perły. Przygotowała też ciemny kapelusz z dużym rondem – oczywiście bez woalki, nie była przecież z najbliższej rodziny.

Przywitała swoich przyjaciół smutnym uśmiechem, a Władimirowi szepnęła, łapiąc go uspokajająco za dłoń:
- Zapomnijmy o wczorajszym i skupmy się na godnym pożegnaniu przyjaciela, dobrze?
Kiedy jednak zeszli na dół i spotkało ich nerwowe milczenie, złe przeczucia niemal wbiły ją w ziemię. Adwokat nie poprawił sytuacji. Jednak to, co miał im po chwili wyjawić, przeszło wszelkie pojęcie. Olivii zakręciło się w głowie do tego stopnia, że wyciągnęła rękę w poszukiwaniu jakiegokolwiek oparcia.
- Boże… - wyrwało się z jej drżących ust, kiedy kręciła głową z niedowierzaniem.
Mogła przyjąć śmierć przyjaciela. Potrafiła znieść naprawdę wiele. Smutku, żalu, złości, zawodu… ale czegoś takiego nikt nie mógł się spodziewać.

Na szczęście pani Nascimento, przyjechała córka Badocka, więc przynajmniej częściowo myśli kobiety zawędrowały ku niej. Nie byłaby sobą, gdyby w ciągu tych paru chwil nie zdążyła ocenić choćby jej wyglądu. Tak. Zdecydowanie było to dziecko Malvina. Olivia chętnie kupiłaby jej lustro i magazyn o modzie.

W biurze

Zostali sami z córką Malvina, a ona nadal była roztrzęsiona. Być może nawet bardziej, niż sama Elizabeth. Nie wynikało to raczej z większego przywiązania do pana Badocka, ale do reguł rządzących tym światem – na pewno.
Nie miała ochoty brać udziału w żadnej farsie, ale przecież chodziło o jej przyjaciela. To, że miała na dłużej opuścić pracę i dzieci było okropne. Bez niej badania nie ruszą, a pozostawienie na dłużej Roberto i Gabrieli z samym tylko André i służbą było niedopuszczalne – mniej jednak, niż pozostawienie tego problemu nierozwiązanego.
- Oczywiście, Elizabeth, nie mogłabym zostawić cię z tym samej – zwróciła się od razu po imieniu, w końcu dzieliła je duża różnica wieku, a dystansowanie się od niej, gdy spotkał ją taki szok, byłoby okrutne. – Tylko co my możemy zrobić? Nie wiemy, kto mógłby dokonać czegoś tak… potwornego. Musisz nam powiedzieć, czy twój ojciec miał jakichś wrogów? Co takiego zrobił, że mieszkańcy nabierają wody w usta, gdy o niego pytamy? - spytała niespokojnie, jednak nie na tyle, by pokazać jak rzeczywiście czuje się w środku.
 
__________________
"We train young men to drop fire on people, but their commanders won't allow them to write "fuck" on their aeroplanes because it's obscene." Apocalypse Now

Ostatnio edytowane przez Ali : 20-10-2013 o 19:25. Powód: poprawki kosmetyczne - dlaczego nigdy nie widzę wszystkich błędów przed wysłaniem posta?
Ali jest offline