Elizabeth pokiwała z wdzięcznością na aprobatę Olivii. Słysząc jej pytanie wstała, bacznie rozejrzała się wokół i wyjrzała przez okno, które wychodziło na główną ulicę.
- To długa historia - rzekła po namyśle, albo po sprawdzeniu wszystkiego - Znaliście dobrze mojego ojca i doskonale wiecie, co było jego pasją. Przez te wszystkie lata nie zmienił się, ani jego zapał i entuzjazm nie opadł. Wręcz przeciwnie z każdym kolejnym rokiem... - kobieta zawiesiła głos - ...zdobywał coraz większą wiedzę. Ludzie tutaj są prości, żeby nie rzec zaściankowi. - to zdanie wypowiedziała ściszonym głosem, prawie szeptem - Będzie jeszcze czas o tym pomówić, ale nie tutaj. Tak naprawdę, choć was nie znam, to tylko na was mogę liczyć.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |