Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2013, 22:55   #113
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Nena! - krzyknęło coś w środku medyczki, a cała gama myśli i uczuć zawirowała w jej ciele, aby po chwili stworzyć czytelny obraz. Zrozumiała. Wydawało się jej, że rozumie.
Postronny, mniej uważny obserwator nie zauważył by niczego specjalnego - ot, dziewczyna odepchnięta przez strażnika, lekko wydawało by się oszołomiona po zderzeniu ze ścianą.
Kesa zamarła na kilka długich chwil, odprowadzając wzrokiem znikającą druidkę. Na twarzy dziewczyny był pustka, przykrywająca skutecznie galimatias rozgrywający się wewnątrz jej duszy i umysłu.
Jedynie palce zaciśnięte na krawędzi muru, kurczowo, spazmatycznie, paznokcie wbite w szorstką zaprawę, zbyt mocno, do bólu pozwalały się czegoś domyśleć. Ale równie dobrze mógł to być to prosty skurcz mięśni, spowodowany uderzeniem w ścianę budynku. Automatyczna reakcja organizmu chroniącego się przed upadkiem.
Kesa długo pracowała nad tym, żeby jej twarz była równie nieprzenikniona jak wieczorne niebo. Nie pozwalała, żeby emocje nią kierowały i nie pozwalała, żeby odbijały się na jej obliczu.

Stała tak, kompletnie nieruchoma, aż do momentu, kiedy ktoś nagłym szarpnięciem oderwał ją od ściany. Podniosła oczy i zobaczyła pochylonego nad nią kata.


Bernard rozprawiał, nakłaniając ją do pomocy. Był autentycznie poruszony, przejęty, bał się. Jak to możliwe? Czemu chciał uwolnić „wiedźmę” którą jeszcze tak niedawno przeklinał? Czemu wystepował przeciwko sobie, swojej profesji, czemu jednym ruchem chciał przekreślić tyle lat pracy.. służby? Nie rozumiała, a on nie chciał – nie potrafił? - jej tłumaczyć. Sam nie wiedział? Może cos zmąciło mu myśli, czasem po uderzeniu zostają ślady w umyśle, niewidoczne, niedostrzegalne w pierwszej chwili?
Ale jego emocje były autentyczne. Był wiarygodny. Wierzył w to, co mówił. Chciał ocalić Nenę i to wystarczało Kesie, żeby przystać na jego plan. Był.. śmiały, ale miał szansę się powieść. Mieli już odchodzić, kiedy ją zauważyła.


Starucha. Pasowała do tego miejsca, Oczywiście, nie mogło być mowy o przypadku – specjalnie wybrała bramę, w której mroku skryli się z katem. Czy podążała za nią, czy za Bernardem? Nie zapytała, zapewniła kata, ze zna Irgę i odeszła.
Kat był czytelny, jego obecność nie męczyła medyczki. Starucha... zajmowała zbyt dużo przestrzeni. Kesa nie wiedziała, jak może to inaczej określić, zwykle nie brakowało jej słów, ale ta kobieta… Była tajemnicą. Kiedy pojawiała się ciemność stawała się ciemniejsza i zaczynało brakować powietrza. Zajmowała zbyt dużo przestrzeni. Budziła lęk. I szacunek. Intrygowała. Niepokoiła. Przerażała.


Medyczka przyśpieszyła, kierując się w stronę domu Von Szanta. Martha, jej mąż, nawet młoda Szantówna wylecieli jej z głowy, stając się mało znaczącymi plamkami na obrzeżach świadomości. Myśli Kesy krążyły wokół Neny. I tego, czego podjęła się zrobić.
Potrafiła zwolnic puls i oddech druidki na tyle, ze nawet uczony medyk stwierdzi śmierć. To było proste. Potrafiła też – co trudniejsze – wydobyć potem Nenę z letargu. Mogła użyć mikstur, mogła swoich umiejętności. Tak jak potrafiła zmusić krew, żeby przyspieszyła, albo popłynęła we wskazaną stronę, do świeżo połatanej tętnicy, tak samo potrafiła zagęścić ją i zatrzymać – spowolnić. To samo mogły zdziałać mikstury, ale do przygotowania potrzeba było czasu i precyzyjnie – bardzo precyzyjnie - dobranych składników. Przy aplikacji powinno uwzględnić się wagę pacjenta, czas ostatniego posiłku, ogólny stan i wiele innych czynników. Powinno się warzyć miksturę w obecności pacjenta, żeby móc na bieżąco modyfikować skład mieszanki, uwzględniając potrzeby i stan tego ostatniego … Tak powinno się to robić. Ale tutaj nie było takich możliwości, brakło też czasu Mogła zaryzykować i uwarzyć miksturę bardziej uniwersalną, ale ona .. działały często zbyt słabo, lub zbyt mocno.
Dlatego zdecydowała, ze użyje magii. To znaczyło, ze musiała teraz zadbać o naczynie i instrumenty. O siebie.

Weszła do kuchni domostwa Von Szanta i poprosiła o posiłek. Warzywa, ser, kasza. Nie była głodna, ale organizm potrzebował energii. Jadła niespieszenie, precyzyjnie przeżuwając każdy kęs. Po posiłku udała się do łaźni, gdzie spędziła trzy kwadranse na skomplikowanym rytuale ablucji. Na koniec wróciła do swojej komnaty i nakazała przydzielonej jej służącej nie zakłócać sobie spokoju bez wyraźnej potrzeby.
Zamknęła okiennice, oczyściła umysł i pogrążyła się w medytacji. Na koniec położyła się w łożu i natychmiast zasnęła – spokojnym, regenerującym ciało i umysł snem. Nie poruszały nią żadne wątpliwości, wiedziała, co chce zrobić.

I liczyła się z konsekwencjami.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline