- Zostaw dzieciaka albo rzucę cię Baragazowi na pożarcie. - warknął krasnolud na uwagi Norsmena.
Ragnar spojrzał uważnie na Rose. Nadal nie chował topora patrząc dosyć nieufnie po okolicy. Niedźwiedź był niespokojny pojawieniem się nowego człowieka i tylko mocno zaciśnięta na jego łańcuchu dłoń opiekuna go uspokajała.
- Helv - rzucił cicho do towarzysza - Ludzie to przygłupy i w nie nie wierzą, pierdoły jedne, ale i oni o skavenach nie gadają bez powodu.
Baragaz zaczął węszyć w powietrzu, za to Ragnar nachylił się jeszcze bardziej do Helvgrima.
- Założę się, że bretończyk i elfica myśleli że dziewczyna zabłądzi lub zginie i będą mieli ją z głowy. Jeżeli wszyscy powrócą do Nuln będzie rozróba. |