Drużyna obwarowała się w zrujnowanej wiosce, okrążona przez zbójów. Wobec zaciekłego oporu drużyny, jeden ze zbójów podjeżdża na koniu do wioski jako posłaniec i przemawia, przekazując warunki zawarcia kompromisu. Nagle trafia go ciśnięta przez drowa włócznia, posłaniec, martwy, spada z konia.
Drow [rozbawione zawołanie ]: Konik, coś ci spadło!
Niebawem ten sam drow ciskał w uciekających zbójów wydłubanymi z czasek mózgami ich towarzyszy, wołając: jeszcze Franek, zapomniał że wyjeżdżacie, wyleciało mu to z głowy!
Obrona wioski cd.
R; Staję za tarczą, nadstawiam włócznię i czekam aż coś przybiegnie i się nadzieje.
Xer; [uroczo] Zawsześ taki bierny...?;3
MG; Nagle, biegnąc pośliznąłeś się na piasku...
R; Jak można pośliznąć się na piasku?! Piasek jest antypoślizgowy!!! Nawet lód nim posypują!!!
Xer; A może trza było posypać piasek lodem...?
Zaar; Ścinam mu łeb.
A; Dlaczego?!
Zaar; Nie podoba mi się jego fryzura.
A; To mogłeś ściąć same włosy!
Zaar;[obojętnie] A co za różnica?...
[cd]
Xer; Widać, że nie chodzisz do fryzjera.
Drow; W Podmroku nie chodzisz do fryzjera. W Podmroku to ci, co tną łby przychodzą do ciebie!
Drużynowy Pijaczek stara się wspomóc w walce.
Drużynowy Wampir Pacyfista; Chwytam napastnika i ciskam go w powietrze.
Pijaczek; Biegam z nadstawionymi widłami, krzycząc: złapię, złapię!!!
Obrona wieży. Niewiele z niej zostało i nie da się wejść na wieżę po schodach, więc Elfka strzela z góry, stojąc na drabinie do szturmowania murów, opartej o wieżę.
R; Nie wiedziałem, że tak dobrze radzisz sobie na takiej wielkiej drabinie!
Elfka; My elfy mieszkamy na drzewach, wysoko wieszamy firany.
cd.
Xer; Almena wlazła na drabinę?
R; No.
Xer do MG; To ja ekhym stanę pod drabiną i będę ekhhym obserwował... czujnie... teren;3 [spogląda w górę]
cd.
A; -_- Podnoszę cegłę z resztek wieży i spuszczam mu na łeb.
R; [panika] Nie, nie niszcz naszych obwarowań!!!
Na uboczu.
Rej; Hm...
R; ?
Rej; Ciekawe odkąd ona taka obyta z drabinami.
R; Może kręciła z kominiarzem?
[wszyscy mimowolnie zerkają na drużynowego Drowa... Do końca sesji miał ksywę "kominiorz"]
MG; jeden ze zbirów gdzieś się ukrywa. Po chwili zauważasz czyjeś oko obserwujące pokój przez szparę w drzwiach.
Pijaczek z okrzykiem bojowym "Pała ci w oko!!!" przywalił w owe oko maczugą.
Obrona wioski cd.
Pijaczek[bojowo i epicko]; Zasypać gradem strzał!!!
Xer; Mamy jednego łucznika...
Pijaczek; Ale ambitnego!
MG; Strzelają do was z balisty.
R; Zasłaniam się tarczą.
[cd]
MG; [pomijając face palm] Masz tarczę?!
R; Jego tarczą, zasłaniam się jego tarczą! [wskazuje Paladyna] [po namyśle] I nim też!
cd tego;
MG; ...
R; No co, to w końcu tarcza Palladyna! Paladyni mają wielkie i potężne tarcze, boskie błogosławieństwo!
Paladyn; Pocisku z balisty nie zatrzymam.
R; Eeee, to coś za rzadko do kościoła chodzisz...
R; Wsiadam do mojego rydwanu...
MG; W sensie ten wóz z zaprzęgniętym wołem?
R; Ty wszystko musisz zepsuć!!!
X; No właśnie! Dlaczego my w ogóle gramy z MG?!;3
Rankiem, pobudka. Elfka jak zwykle zawija się w kołdrę.
T; Wstawaj, szkoda dnia!
Elfka; [zagrzebując się w pościel] Jestem elfem, jestem długowieczna, mi się nie spieszy...
Drużyna nie może się zdecydować w którą stronę iść.
R; No chodźże tu do mnie!!!
B; Nie, ty chodź do mnie!
R; No chodź tu!!!
B; Nie, ty chodź tu!!!
Xer; I tak wyginęli kretyni...
Reno; Czy muszę coś w życiu osiągnąć żeby się liczyć?!
Xer; Nie, a masz cycki?
Reno; nie;(
Xer; Teoria Darwina mówi: jesteś wart mniej niż zerooooooooo...
Karczma, kłótnia Elfka-Drow. Drow staje w drzwiach, opiera się plecami o futrynę i jedną nogę opiera o framugę drzwi, blokując nią wyjście z pokoju Elfce.
E; Zabieraj girę, durny drowie!
D; [złośliwy uśmieszek]
E; Zabieraj girę albo ci ją utnę!!!
D; Łukiem?
E; Gah!!! [do Mg] Jest w pokoju coś, czym da sie ciąć?!
MG; Nie.
E; [wrzeszczy] Zabieraj tę nogę durny drowie albo potłukę doniczkę i odpiłuję ci tę girę jej kawałkiem o ostrych krawędziach!!!
D; [niewzruszony] Dawaj.
E; ...[wahanie]
D; [słodki szept] Ten kwiatek bez doniczki umrze...
cd sytuacji.
Elfka poirytowana sytuacją; Wołam Rejzera, krzyczę na korytarz żeby przyszedł!
MG; Korytarz nie przychodzi.
cd.
E; ...
D; [niewzruszony] Wołaj sobie kogo chcesz.
E; Co, jemu też zagrozisz drogę girą, żeby nie przyszedł?!
D; [ironicznie] Tak, zrobię szpagat!
cd.
E; [woła przez okno do reszty drużyny] Rejzer, przyjdź tu, nie mogę wyjść z pokoju, Zaar jest w drzwiach!
Rejze; [szok] Od kiedy Zaar tak przytył?!
[cd]
Rejzer; [grożąco] Jak wejdę tam na górę...!
Xer; [wtrąca] To lepiej, żeby pokój był posprzątany i lekcje odrobione!!!
Cd.
Elfka;[próba dyplomacji] Dlaczego trzymasz tę nogę na futrynie?
Drow;[słodko] Bo tak mi wygodnie.
E; No ale ja nie mogę wyjść kiedy ją tak trzymasz!
D; Możesz. Możesz wyjść nad nią lub pod nią.
E; Co?! Chyba bym musiała być skoczna jak pantera żeby przeskoczyć nad nią i głupia jak but żeby próbować przejść pod nią!
D;[słodziutko] Jestem strasznie ciekaw, co wybierzesz!
cd...
E; Co mam zrobić, żebyś dał mi wyjść z tego pokoju?!
D; [słodki uśmieszek]
E; ...
D; Wypuszczę cię jeśli mi powiedz mi o czym pomyślałaś.
E; [histeria] Co?! O nie, wychodzę oknem!!!!!!
Drużynowy Wampir; Zamknijcie okno, komary wlecą.
R; Chowam pochodnię do plecaka.
Xer; [podpowiadając cicho] ...którą najpierw gaszę...
BN [o drużynowym Paladynie (typ w ciężkiej zbroi płytowej, 2ręczny miecz itd)]; A niech cię diabli wezmą!!!
Xer [drużynowy demon, woła z daleka]; Załatw transport to się dogadamy!;3
R; [próbuje przeskoczyć na koniu przez szeroką rozpadlinę. Rzut; krytyczny fail.
MG; Koń zatrzymał się nagle w pełnym pędzie, zrzucając cię, stanął dęba, pogryzł cię, pokopał i uciekł w las.
R; ….[wrzeszczy za koniem] O ty gnoju!!! No i uciekaj!!! Nie wracaj do mnie, jak będziesz głodny, idź, zdechnij z głodu!!! [dzika radość]
A; [chce coś powiedzieć]
Rej; [powstrzymuje ją litościwie]
Niebawem. Elfka idzie do stajni, a tam kolega Reno, któremu koń zwiał, siedzi na jej koniu. Elfkę zamurowało [bardzo lubi swoje zwierzątko].
Reno [zawadiacko]; No cześć, no wiesz, nie gniewaj się... Wiesz, może tak zrobimy, że ja posiedzę trochę na twoim koniu, a potem dam ci posiedzieć na moim, co? :>
Elfka [mina pełna zgorszenia i gniewu]; -_- [do MG]; Gwiżdżę krótko.
MG do Rena; Koń elfki na komendę nagle położył się na boku, przygniatając ci lewą nogę. Odnosisz obrażenia... [rzut]
Reno; Co?! o__O No ale no weź ej no!!! Ładny konik, dobry konik, no weź, wstań, wstawaj, nosz koń no, wstaaaań!!!
Xer [przechodząc obok stajni i słysząc te krzyki]; Weź się nie drzyj tylko Viagrę weź!;3
Reno; [wściekły] Viagra, kurde!!! No wstaaaań!!!
MG do Elfki; Przygnieciona noga Rena robi się sina, może nawet ją złamał.
Elfka; ...
MG do Elfki; ...Jakaś reakcja?
Elfka; Tak, chyba zmienię imię konia na "Viagra".
Niebawem padały wymyślane texty typu:
Bez Viagry daleko nie zajedziesz.
Viagra zabierze cię tam, gdzie pragniesz być.
Viagra - i stoi dęba!
Jadę na Viagrze odkąd pamiętam.
Gdy szarżuję na Viagrze, wróg truchleje.
Viagra - i twojego konia nic nie powstrzyma!
Jest Viagra, jest galop.
Z Viagrą będziesz potrzebował stajni na konia.
Na Viagrze będzie szybciej.
Jest Viagra - nie ma przeszkód.
R; [do Paladyna] przez tę twoją zbroję ciągle się wleczesz i nas opóźniasz.
Paladyn; Przynajmniej nie mam tego problemu co ty i nie umieram na 1 hita kiedy spadnie na mnie rzęsa bossa.
V; Jak poszło polowanie na jelenia?
A; Świetnie -_- Ustrzeliłam dwóch wojowników, psa, kłodę i dwie kozy.
V; Dlaczego, przypominali jelenia?!
A; Nie, ale sie poruszali!
V; Kłoda też?!
A; Aaaa, kłoda to myślałam że taka zmyła była...
A; Zabiłabym cię na miejscu!!!
R; A w którym?
A; [szok] Co w którym?!
R; W którym miejscu, to nie będę tam chodzić!
Z serii Zaar the przyjazny drow.
Elf; [przyjaźnie] Jak masz na imię?
Zaar; [nienawistnie, pod nosem] Lepiej od ciebie!!!
A; Xer jest cudotwórcą! Leczy nieuleczalnie chorych i zabija nieumarłych!
A; Musiałeś go tak masakrować?! Co ci odbiło?!
Zaar; Chciał poderżnąć mi gardło!!!
A; No nie przesadzaj, chyba już przywykłeś?
T; Co robisz?
A; Nie wiem, ale idzie mi zajebiście!
Drow zaatakował i pobił wieśniaka.
A; Dlaczego go pobiłeś?!
D; [poważnie] To była samoobrona.
A; Samoobrona?!
D; Tak. Przed jego krzywym spojrzeniem.
Xer; [obronnie] To mógł być bazyliszek!!!:3
[tłoczący się na kanapie gracze dostają głupawki]
A; Zamknijcie się.
R; Ale on mi sapie w twarz!
Xer; To go bierz od tyłu!;3
MG; Szarżuje na ciebie jeździec...
R; Podkładam mu nogę.
Z serii szczere nie-konieczne wsparcie Zaara the drowa. W sklepie, koło regałów z kosmetykami.
Koleżanka: O boże ile kosmetyków, a ja nie mam kasy!
Zaar; Nie przesadzaj [wskazując lafiryndę obok, pocieszająco]. Zresztą zobacz, jak mocno wymalowała się ta pani, i jest tak samo brzydka jak ty!...
BN; mam na sprzedaż adamaszek.
R; Co?! [do kolegów] Ej gdzieś to słyszałem, co to jest adamaszek?
Re; No ten taki materiał z którego lampy robią. A może biżuterię...?
B; To był atłas a Damaszek to jest stolica tego no, gdzieś tam gdzie Altair biegał...
R; Betlejem?
MG do kolegi elfa; Spałeś z konia, złamałeś sobie ucho...
Łażenie po sklepach z facetami. Dziewczyny latają wszędzie, Zaar the drow ciągnie się z tyłu jak niewolnik do taszczenia toreb.
A; No a ty nie chcesz nic kupić, nic obejrzeć?
Z; ...Chodźmy obejrzeć meble.
A; Yay!
[za chwilę]
A; Nie widziałam, że kupujesz nowe meble, a do salonu...? [ogląda się - Zaara nie ma] Wth?! .__. [znajduje Zaara, rozłożonego do spania na jednej z wystawowych kanap...]
Zakupy przed sesją. Almena wchodzi do spożywczego i zaczyna zbierać do koszyka żarcie, planuje też kupić bułki, ale nagle widzi, jak kobiecie niosącej kosz z bułkami duża część bułek spada na podłogę. Kobieta, która przed chwilą zresztą smarkała w rękaw, zbiera szybko bułki z podłogi [ręką] i wrzuca je na półkę.
A; D: [omija bułki i idzie do kasy]
Do sklepu wchodzi Rejzer.
R; A, już kupiłaś! [pomaga zabierać siatki z zakupami] Ej, zapomniałaś bułek! [do sklepikarki] To jeszcze bułki proszę!
A; Nie, wiesz co, zjemy pizzę...!
R; Ale...?
A; [wrzask dzikiej marony, na cały sklep] ZJEMY PIZZĘ MÓWIĘ!!!
Męska zemsta za łażenie po sklepach. Xer przylatuje do Almeny taszcząc obsceniczną i wyuzdaną nocną bieliznę.
Xer; [na cały sklep] Przymierz, na pewno będziesz super wyglądać!
A; o__O Czyś ty na łeb upadł?!
Xer; [głosikiem geja, na cały sklep] Nie chcesz, czyli ja mogę przymierzyć i nie będziesz zazdrosna, jak kupię?! Dzięki kochanie!!!;3
Zaar; [na cały sklep] Ona już taki komplet ma, kupiłem jej czarny...
Xer; I jak?!
Zaar; Ładnie, ładnie, lubię jak w nim podłogę myje i odkurza!
Powrót do domu, na ulicy. Nagle do czekającej na przystanku Almeny podchodzą dwie słodkie babcie.
Jehowy; Dzień dobry, możemy zaprosić na referat o religii i Bogu?
A; -_-
Rejzer, Xer, Zaar stojący obok; LOL!!!
Babcia; A co jest takie śmieszne?;3
Rezjer, Xer, Zaar; BO ONA TO NASZ KLERYK, buahahahaha!!!
Babcie; [z bezcenną zgachą i wyrazem intensywnego myślenia] To miłego dnia, dziękujemy... [odchodzą, intensywnie rozmyślając]
Almena spotyka przypadkiem Zaara na przystanku tramwajowym.
A; [radośnie] Cześć Zaar!
Z; [zły humor, obojętny pomruk pod nosem] Ym! -_-
A; ... -_-
[dłuższa cisza]
Z; ...To gdzie jedziesz?
A; [złośliwie] -_- na dworzec, dorobić!
[chwila ciszy]
Z; ...Byle kurna nie pod moją latarnię... -_-
A;
R; No może się dogadamy?
Bn [mag]; ...
R; Znam twojego mistrza!
Mg/Bn; [zgacha] Jakiego mistrza?
R; No Mistrza Gry!
Bn; ...[groźnie] Jakiego znowu mistrza gry?!
R; Tego, którego dzisiaj odwożę pod dom swoim samochodem!
Bn; [radosne zdumienie] Aaaaa, teeeeegoooo mistrza gry! Zapraszam, zapraszam!!!