Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2013, 18:48   #32
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wyzwolenie wioski, choć całkowicie przypadkowe… było pewną satysfakcją dla Kuro. Niedużą ale jednak. Dziwił go brak takiej reakcji u Shirakaby. Dziewczyna zamiast się cieszyć ze zwycięstwa, znów się na niego dąsała, do czego ronin powoli się przyzwyczajał.
Pewnych kobiet nie da się zadowolić.
Zresztą… miał obecnie inne powody do zmartwień. Zaniki pamięci dopadły go znowu.
Już prawie zapomniał jak to jest, gdy wspomnienia zastępują niewyraźne senne koszmary… wszak od ostatnich minęły dwa, trzy, sześć miesięcy?
W każdym razie sporo czasu.
A teraz znów się pojawiły. To było niepokojące.
Dlatego też oddalił się by przemyśleć sprawę z dala od zarówno wieśniaków, jak i towarzyszy broni. Przemyśleć na swój sposób.
Nie przejmował się że idzie samotnie w leśną głuszę. Umiał wszak sobie radzić, a jeśli jacyś bandyci zdecydowaliby się napaść na niego. Cóż… tym gorzej dla nich.

Szukając końcu dotarł na spokojny i opustoszały brzeg jakiejś rzeki. Idealny do tego co planował.
Mina Kuro spoważniała bardzo. Powodem tego… były oczywiście ćwiczenia. Wszak samuraj to nie tylko nie miecz i wrodzona siła. To także i przede wszystkim umiejętności zahartowane w praktyce i ćwiczenia w dążeniu do doskonałości.
Po prawdzie jednak Kuro był już zbyt leniwy, by ćwiczyć regularnie. Niemniej, gdy znajdował robotę wracała mu ochota do ćwiczeń. Albo gdy doznawał kolejnej “pomroczności jasnej”.
Tak jak teraz. Postawa i kolejne chaotyczne z pozoru kata.



Cięcia i pchnięcia ze świstem przecinające powietrze i pechowe krzaczki oraz byliny. Styl ronina był wyjątkowo nierozpoznawalny. Sposób walki nie przypominał, żadnej ze szkół fechtunku, choć pewnie poszczególni fechtmistrze rozpoznaliby cięcia ze swoich szkół. Sam Kuro zdążył już zapomnieć nauki szermiercze swego ojca. Swój styl wykuwał na polach bitew i w poszczególnych pojedynkach, dopracowywał instynktownie z każdym bojem, nie przejmując się czymś takim jak filozofia w kendo. No-dachi nie było jego duszą, było narzędziem… poręcznym i skutecznym w jego dłoniach. Kuro swoje dusze…
Nie myślał już o swym daisho od dawna. Przecinając mieczem powietrze posępnie rozmyślał o wczorajszych zdarzeniach. I jego twarz była śmiertelnie poważna. Takiej miny ani Shira, ani inni jego towarzysze nie nie mieli okazji widywać.
Prawie pół godziny zajął mu trening, ale po nim powrócił do wioski spokojny i wesoły, jakby nic wielkiego wczoraj się nie wydarzyło. Był gotów do dalszej podróży.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline