Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2013, 20:51   #21
Ryzykant
 
Ryzykant's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryzykant ma wyłączoną reputację
Kurwa, pomyślał z namaszczeniem gdy Elva pomagała mu w stawianiu niepewnych kroków. Pomyślał to samo gdy dotarła do niego informacja dotycząca tego, kto będzie do zszywał. W sumie nie wiedział, co byłoby gorsze- opieka medyczna oferowana przez gościa z przydomkiem "Szalony" czy może operacja przeprowadzana na żywca przez pijanego rzeźnika... Był pewien tylko jednego- obie rzeczy byłyby bardzo bolesne.
Chociaż czy coś mogło boleć go jeszcze bardziej? O ile Pedrus nie jest cudotwórcą, to minie sporo czasu zanim znów wykona jakiś pewniejszy manewr z mieczem. Miał tylko nadzieję, że reszta najemników lepiej sobie poradziła...
Napiłby się, ale to było widać i słychać. Blada twarz to potwierdzała. Jakby na rozładowanie napięcia spowodowane minięciem śmierci o cale rzucił niewyraźnie coś w stylu:
-Sstanowimy niezły duet k-kiedy nie umieram.
A potem starał się już tylko nie paść na ziemię. Nie chciał jeszcze bardziej zasyfić ran, przynajmniej tyle zostało trzeźwości w jego umyśle. Unikać zakażenia. Wystarczająco wielu innych najemników których znał traciło kończyny po tym, gdy zaniedbywali higienę ran. Oczywiście w najlepszym wypadku jedynie kończyny. Niektórzy od razu szli do piachu.
Nogi plątały mu się, ból stawał się coraz głębszy, wiązanki pod adresem martwych już przeciwników początkowo wymrukiwane pod nosem zaczęły przybierać na sile (jednocześnie tracąc na spójności). Ale próbował cały czas przeć do przodu!
Więc nieco trzeźwości pozostało w słabnącym Vindierim. Ale chyba nie na długo. Jak już zaznaczył wcześniej, pierwszym co zrobi po... operacji... będzie konkretne narąbanie się. O ile dożyje drogę do oddalonych, wydawało mu się w tej chwili, o setki mil sojuszników.
A jeśli nie, to napierdoli się w zaświatach, czy gdzie się tam trafia po śmierci.
 
Ryzykant jest offline