Wątek: [sci-fi] Pokuta
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2013, 00:23   #14
killinger
 
killinger's Avatar
 
Reputacja: 1 killinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputacjękillinger ma wspaniałą reputację
w drogę

Panienka Day zachowała swój pistolet. Nożownik o imieniu Mark otrzymał druga spluwę, Duxx odpiął pas z ładownicami i kaburą, po czym bez cienia sentymentu wcisnął komplet Caldendorowi.
Sam zadowolił się ciężką strzelbą, dubeltówką rzec by się chciało, lecz przy trzech niegwintowanych otworach, do których można bez kłopotu włożyć palec, broń zasługiwała na więcej szacunku. Znał ten model, Winchester Bonebreaker, broń używana przy tłumieniu zamieszek w koloniach. Zabójcza z bliska, totalnie niezawodna, oparta o mechanikę, nie elektroniczne cudeńka. Strzela równie dobrze pod wodą, jak w burzy piaskowej, choć nośność nie należy do jej mocnych stron. Specjalna blokada języka spustu pozwala oddać równą salwę ze wszystkich luf jednocześnie. Jak nie wyrwie ręki z barku strzelca, to na pewno oczyści każdą powierzchnię przed nim.
Panienka Lizzy pakowała medykamenty, Mark wyglądał na mocno podminowanego. Sam Duxx obserwował dyskretnie Jeana, który zdawał się być bardzo pewny siebie, lub też całkowicie nieświadom położenia. W obu wypadkach stanowił realne zagrożenie, a Carpenter absolutnie nie miał ochoty na jakieś ciężkie przeprawy z kimkolwiek.

- Nasza trójka bierze część zapasów i broń. Nie zwlekajcie, mamy szansę na namiastkę wolności. Nie wiem jak wy, ale ja wolę zginąć jako wolny człowiek, próbując uciec i się tu jakoś urządzić, niż zdać się na łaskę tych, którzy już raz okazali swe zamiary. Opuśćmy to miejsce, jeśli mamy się z kimś zadawać z tej planety, to na naszych warunkach. Uwięzieni w tej kotlinie możemy oda razu dać im nadgarstki do skucia. Albo potylice wystawić do strzału, kto wie co będzie się tu działo. Ja nie wiem i nie chcę wiedzieć, wam wszystkim też radzę iść z nami.

Spośród pofałdowanych i pogiętych elementów poszycia wybrał kilka szerokich i płaskich płatków tytanu, kilka metalowych prętów, i nieco kabli. Przez zaczep na kolbie strzelby przeciągnął dość gruby przewód, tworząc zaimprowizowany pas, ułatwiający przewieszenie broni przez ramię.

Było duszno. Czuł się mokry, a jednocześnie podejrzanie wysuszony. W tak wielkiej wilgotności gorącego powietrza upatrywał szansy na znalezienie wody w gruncie. Ziemia nie może nie skrywać płynów, kiedy nad nią powietrze wręcz ocieka wilgocią. Skały wokół rysowały się niczym mury niezdobytego Carcassonne, bez szans na wspinaczkę. Pozostawał tylko jeden kierunek.

Podniósł geolokalizator, włączył holograficzną mapę. Urządzenie jasno pokazywało, że wyjście z doliny jest tylko jedne.

- Powodzenia tym, którzy chcą zostać. Myślę, że będzie wam potrzebne
- rzucił niejako w przestrzeń, nie patrząc na nikogo w szczególności. - Za pięć minut wymarsz. Bierzcie co się da, znikajmy już z tej pułapki.
 
__________________
Pусский военный корабль, иди нахуй
killinger jest offline