Zachowanie Bazhukova wyraźnie nie podobało się Elizabeth, ale słowa i pytania jakie tym razem wypowiedział Rosjanin musiały w jakiś sposób przekonać ją do jego osoby.
- Już wiem dlaczego ojciec pana lubił - rzekła, gdy Wladimir skończył swoją tyradę - Ma pan przenikliwy i jasny umysł. I choć zdecydowanie zbyt pochopnie wyciąga pan wnioski, to na pewno jest pan człowiekiem inteligentnym i bystrym. Gdyby jeszcze nie był pan takim grubianinem...
Elizabeth zamyśliła się na chwilę, po czym kontynuowała:
- W jednym jednak muszę się z panem zgodzić. W tej chwili wcale nie mamy pewności, że mój ojciec nie żyje. Nikt z nas nie widział ciała i musimy polegać na świadectwie mieszkańców. Nie mogę oczywiście powiedzieć, że wszyscy tutejsi mieszkańcy, to oszuści i ludzie nieżyczliwie, ale musimy być ostrożni zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia.
A co do kontaktów z lokalnymi władzami, to naprawdę musimy z nimi współpracować. To są Stany panie Bazhukov, a nie Rosja. Tutaj mimo wszystko nadal obowiązuje prawo i demokracja. Nikt nikogo nie będzie zamykał tylko dlatego, że zadaje niewygodne pytania.
Wydaje mi się, że w pierwszej kolejności powinniśmy ponownie porozmawiać z panem Terenbachem i dopiero po tej rozmowie postanowić co dalej. Jestem jednak otwarta na wasze sugestie.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |