Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2013, 19:50   #23
Smirrnov
 
Smirrnov's Avatar
 
Reputacja: 1 Smirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znanySmirrnov wkrótce będzie znany
Cisza wydawała się zbyt krótka. A melancholia pokoju doprawionego aromatem świeżej krwi okazała się zaledwie złudzeniem. Warknięcie Krewniaka w dość nieoczekiwany sposób przypominało wilcze, co niemal idealnie oddawało brzmienie Ghrarr'owego imienia.
Niechęć nowego do mieszańca była widoczna w każdym najmniejszym skrawku oliwkowej gęby. Nie utrzymała się jednak długo zastąpiona mimiką zdziwienia i bólu.
Nóż minął gardło Narsaina o grubość dłoni. Pęd uniku sprawił, że uliczny bruk podskoczył i wyrżnął w żebra Ghrarra, zaraz jednak silne ręce go odepchnęły, a mieszaniec dopadł do pobratymca i zdecydowanym ruchem udzielił mu wyjątkowo skutecznej operacji chirurgicznej metodą tarana rozbijającego miejskie bramy. Pomoc odniosła zamierzony skutek, a w ramach podzięki oczom tropiciela ukazano wielce poirytowaną minę pełną wyrzutu.
Wszystko jedno...

- No, mordeczki... - Dwumetrowy i "przepiękny" osobnik zaprezentował się obu Narsainom w dosyć przerażająco przytłaczającej formie. Skutkiem czego było ich odruchowe cofnięcie się z dala od zasięgu ramion. Odzienie świadczyło o długim nieodwiedzaniu miejskich kramów, a rzeźbione na traktach mięśnie ukrywały siłę widoczną w lekkości poruszania stalą jakby ta ważyła nie więcej niż piórko. Jednak ani strój, ani tym bardziej postura nie sugerowały jakoby temu komuś się nie powodziło. Znoszona skórznia wyglądała na solidnie spełniającą powierzone jej zadania. - To który pierwszy?

Ghrarr przeklął w myślach swą głupotę zostawienia tarczy przy jukach. W tej chwili byłaby bardzo na miejscu. Wtopa i to wielka, a wystarczyło nie schodzić z tej wywołującej przyjemny mocny dreszczyk gałęzi. Z biczem wobec ostrego miecza niewiele zdziała, ale może ten drugi zechce się odwdzięczyć za nieoczekiwany prezent od wielkoluda. A Narsain mu w tym pomoże. Bądź co bądź, krewniak to krewniak, jakaś solidarność musi być.
Nie odpowiadając na zaczepkę "olbrzyma" odsunął się w bok by utrudnić mu parowanie wobec hipotetycznie jednoczesnego ataku dwóch Narsainów. Powoli, z uwagą, obserwując kątem oka stopy przeciwnika i jednocześnie całą jego postać. Starać się przewidzieć jego atak i uniknąć go. Byleby tylko w trakcie potyczki odwrócił się plecami do nowego (tymczasowego?) sprzymierzeńca.
 
__________________
Kto lubi czytać, ten dokonuje wymiany godzin nudy, które są nieuchronne w życiu, na godziny rozkoszy.
Smirrnov jest offline