Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2013, 21:55   #102
Volkodav
 
Volkodav's Avatar
 
Reputacja: 1 Volkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwu
Strażnik spojrzał na Crow'a ze znikomym entuzjazmem. Jego słowa nie robiły na nim wielkiego wrażenia. Właściwie to wyglądało to jakby chciał go spławić chłodnym brakiem zainteresowania.
Gdy szeryf skończył mówić dziki przerzucił pikę z ręki do ręki. Westchnął i mruknął coś pod nosem.
-Mówili, że będziecie się tu kręcić. No nic... chodź za mną - strażnik skierował się w stronę "apteki"
W przybytku nie było nikogo. Ciszę tego miejsca przerywały jedynie odgłosy psa właściciela i jakaś cicha muzyka dochodząca z zaplecza. Aptekarz widząc strażnika od razu się wyprostował. Gdy za jego plecami zobaczył Alexandra od razu zrozumiał, że mógł wpaść w tarapaty.
-Witam Doler. Czyżbyś przyszedł po to co zawsze? Kapitan już zużył zapas? - uśmiechnął się krzywo licząc, że może to zwykły zbieg okoliczności
-Nie - dziki odpowiedział twardo, bez emocji - Widziałeś człowieka, którego ten tutaj Osadnik szuka? Co? Nie kręć mi tu! - jego głos stał się jeszcze bardziej bezwzględny niż na początku - Pałą dawno nie dostałeś!?
-Ale po co tak... od razu? Spokojnie... Czekaj... czekaj! Tu... albo... hm... - spojrzał na Alexandra - No dobra dobra! - machał rękami widząc narastającą złość Dolera - Był tu taki jakiś... nie wiem kto to... sprzedał mi jakiś towar z korporacji... Jakieś psychotropy, trochę medytrokainy, neuroantybiotyki... rzeczy z korpo ogólnie...
-Kim on był?
-Nie wiem... jak Boga kocham... nie wiem! - znowu zaczął machać rękami - Jakiś przyjezdny. No nie wiem...
-Podróżnych to jest tu jak piachu na pustyni... albo powiesz mi jak wyglądał albo wystawiaj plecy pod bat!
-Mówił z amoryckim akcentem. Tyle wiem. Wyglądał jakby siadł prosto z Dżighaja... Nawet śmierdziało od niego jaszczurem.
-Dobra. Jutro przyjdę po rzeczy dla kapitana!
Strażnik natychmiast skierował się do wyjścia i skinął na Alexandra by wyszedł za nim.
-Amorytów najprędzej znajdziesz przy stajniach. Oni zwykle są tu po cichu. Lord ich nie lubi i kazał wypędzać ich poza miasto, więc kręcą się głównie przy bramach, stajniach, lub nawet pośród okolicznych skał. Idź na przeciwległy kraniec Mag Toter i popytaj o Silusa. To handlarz jaszczurami. On będzie wiedział co i jak.
Doler odwrócił się i odszedł w stronę miejsca gdzie znalazł go Crow zupełnie bez słowa pożegnania.

Topaz odnalazł poszukiwanego kupca. Mężczyźni przyglądali się sobie z zainteresowaniem pomieszanym z niepokojem. Widać było w oczach starca, że wie iż Petrae nie przyszedł tutaj kupować jego skór i prowiantu.
-Chciałbym Cię wynająć za przewodnika lub chciałbym uzyskać jakieś informacje o Duchach. - rzekł najemnik
-O... to ciekawe... - kupiec założył rękę na rękę i odchylił się do tyłu - A ja bym chciał... czekaj... co to ja bym mógł chcieć? Hm... Może ślizgacza? Masz coś takiego? - roześmiał się w twarz rozmówcy - Ty chyba nie jesteś poważny chłopcze, co?

Rico odczekał tylko aż jaszczur oddali się od obozu i od razu przeszedł do działania. Wiedział, że nie ma na co czekać i musi podjąć decyzje, które mogą go wyciągnąć z tego ambarasu.
Dart wyciągnął pistolet i wymierzył w plecy jednego z przeciwników. Poczekał, nie chciał podjąć pochopnych kroków. Kiedy wyczuł, że moment jest odpowiedni strzelił.
Huk przeszył pustynię. Postać owinięta w płaszcz spadła z bestii prosto w piach. Drugi mężczyzna krzyknął po ogasku i zeszkoczył z Dżighaja po drugiej stronie tak, że Rico nie widział go.
Teraz sprawy przybierały szybkiego obrotu. Facet, który spadł ze zwierzęcia błyskawicznie podczołgał się do jego przednich łap tak, że mechanik nie mógł go nawet dobrze widział. Po drugiej stronie zwierzęcia słyszał jakieś nawoływania w języku, którego nie rozumiał.
 
__________________
Regulamin jest do bani.

Ostatnio edytowane przez Volkodav : 24-10-2013 o 22:01.
Volkodav jest offline