Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-10-2013, 01:01   #101
 
Mistrz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mistrz nie jest za bardzo znanyMistrz nie jest za bardzo znany
Rico czekał. Nie zrobił nic, póki nie oddalili się się od obozu poza zasięg wzroku, a także poza zasięg dźwięku wystrzałów. Chciał odciąć się od obozu raz na zawsze. Gdy tylko miał pewność, że są wystarczająco daleko między bagażami wycelował z pistoletów. Postanowił oddać po kilka strzałów ostrzeliwując na raz obydwóch mężczyzn. Postarał się najpierw wycelować w ich plecy a potem skupił się na jednym z nich by mieć pewność, że zastrzeli chociaż jednego na samym początki. Wystrzelił po kilka razy. Jak padł pierwszy z nich, wówczas skupił się na drugim. Nie był żołnierzem, dlatego tak kombinował. Doświadczony żołnierz pewnie straciłby w tej sytuacji tylko dwa naboje. O ile w ogóle by się w niej znalazł. Rico wolał jednak wykorzystać więcej pocisków i mieć pewność, że wyjdzie z tego żywy.
 
Mistrz jest offline  
Stary 24-10-2013, 21:55   #102
 
Volkodav's Avatar
 
Reputacja: 1 Volkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwu
Strażnik spojrzał na Crow'a ze znikomym entuzjazmem. Jego słowa nie robiły na nim wielkiego wrażenia. Właściwie to wyglądało to jakby chciał go spławić chłodnym brakiem zainteresowania.
Gdy szeryf skończył mówić dziki przerzucił pikę z ręki do ręki. Westchnął i mruknął coś pod nosem.
-Mówili, że będziecie się tu kręcić. No nic... chodź za mną - strażnik skierował się w stronę "apteki"
W przybytku nie było nikogo. Ciszę tego miejsca przerywały jedynie odgłosy psa właściciela i jakaś cicha muzyka dochodząca z zaplecza. Aptekarz widząc strażnika od razu się wyprostował. Gdy za jego plecami zobaczył Alexandra od razu zrozumiał, że mógł wpaść w tarapaty.
-Witam Doler. Czyżbyś przyszedł po to co zawsze? Kapitan już zużył zapas? - uśmiechnął się krzywo licząc, że może to zwykły zbieg okoliczności
-Nie - dziki odpowiedział twardo, bez emocji - Widziałeś człowieka, którego ten tutaj Osadnik szuka? Co? Nie kręć mi tu! - jego głos stał się jeszcze bardziej bezwzględny niż na początku - Pałą dawno nie dostałeś!?
-Ale po co tak... od razu? Spokojnie... Czekaj... czekaj! Tu... albo... hm... - spojrzał na Alexandra - No dobra dobra! - machał rękami widząc narastającą złość Dolera - Był tu taki jakiś... nie wiem kto to... sprzedał mi jakiś towar z korporacji... Jakieś psychotropy, trochę medytrokainy, neuroantybiotyki... rzeczy z korpo ogólnie...
-Kim on był?
-Nie wiem... jak Boga kocham... nie wiem! - znowu zaczął machać rękami - Jakiś przyjezdny. No nie wiem...
-Podróżnych to jest tu jak piachu na pustyni... albo powiesz mi jak wyglądał albo wystawiaj plecy pod bat!
-Mówił z amoryckim akcentem. Tyle wiem. Wyglądał jakby siadł prosto z Dżighaja... Nawet śmierdziało od niego jaszczurem.
-Dobra. Jutro przyjdę po rzeczy dla kapitana!
Strażnik natychmiast skierował się do wyjścia i skinął na Alexandra by wyszedł za nim.
-Amorytów najprędzej znajdziesz przy stajniach. Oni zwykle są tu po cichu. Lord ich nie lubi i kazał wypędzać ich poza miasto, więc kręcą się głównie przy bramach, stajniach, lub nawet pośród okolicznych skał. Idź na przeciwległy kraniec Mag Toter i popytaj o Silusa. To handlarz jaszczurami. On będzie wiedział co i jak.
Doler odwrócił się i odszedł w stronę miejsca gdzie znalazł go Crow zupełnie bez słowa pożegnania.

Topaz odnalazł poszukiwanego kupca. Mężczyźni przyglądali się sobie z zainteresowaniem pomieszanym z niepokojem. Widać było w oczach starca, że wie iż Petrae nie przyszedł tutaj kupować jego skór i prowiantu.
-Chciałbym Cię wynająć za przewodnika lub chciałbym uzyskać jakieś informacje o Duchach. - rzekł najemnik
-O... to ciekawe... - kupiec założył rękę na rękę i odchylił się do tyłu - A ja bym chciał... czekaj... co to ja bym mógł chcieć? Hm... Może ślizgacza? Masz coś takiego? - roześmiał się w twarz rozmówcy - Ty chyba nie jesteś poważny chłopcze, co?

Rico odczekał tylko aż jaszczur oddali się od obozu i od razu przeszedł do działania. Wiedział, że nie ma na co czekać i musi podjąć decyzje, które mogą go wyciągnąć z tego ambarasu.
Dart wyciągnął pistolet i wymierzył w plecy jednego z przeciwników. Poczekał, nie chciał podjąć pochopnych kroków. Kiedy wyczuł, że moment jest odpowiedni strzelił.
Huk przeszył pustynię. Postać owinięta w płaszcz spadła z bestii prosto w piach. Drugi mężczyzna krzyknął po ogasku i zeszkoczył z Dżighaja po drugiej stronie tak, że Rico nie widział go.
Teraz sprawy przybierały szybkiego obrotu. Facet, który spadł ze zwierzęcia błyskawicznie podczołgał się do jego przednich łap tak, że mechanik nie mógł go nawet dobrze widział. Po drugiej stronie zwierzęcia słyszał jakieś nawoływania w języku, którego nie rozumiał.
 
__________________
Regulamin jest do bani.

Ostatnio edytowane przez Volkodav : 24-10-2013 o 22:01.
Volkodav jest offline  
Stary 24-10-2013, 22:43   #103
 
Matemaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Matemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodze
Topaz wykrzywił twarz w imitacji półuśmiechu słysząc drwinę starca. Gdy ten zaczął się śmiać, najemnik patrzył. Widział ludzi sunących bez celu między kramami, widział także broń odznaczającą się w kieszeni starca. Jego oczy rejestrowały to i zapamiętywały. W momencie gdy starzec dalej się śmiał Kaxerx zamarkował uderzenie pięścią w brzuch, następnie zmarkował uderzenie w głowę, a gdy starzec się zasłonił, pchnął go, podkładając nogę. By ten wpadł do pomieszczenia, które znajdowało tuż przy straganie. Gdy ciało handlarza przelatywało przez kotarę było słychać delikatne dzwonienie dzwoneczków zamontowanych na niej, w pomieszczeniu było mroczno. Jednak włosy i szata kupca wyróżniały się w pół mroku.
Petrae westchnął i usiadł patrząc jak mężczyzna naprzeciwko niego gramoli się na nogi. W jego dłoni zalśniła lufa, wykonana z polimineralnej substancji. Był gotowy użyć broni gdyby Muldan sięgnął po swoją broń.
-Jesli już się pośmiałeś, to rzuć broń, którą masz przy sobie, o tam-wskazał miejsce wzrokiem-A więc przystąpmy do negocjacji: jestem w stanie zapłacić cenę za Twoje usługi bądź informacje, jednak teraz cena ta będzie pomniejszona o około 20% za Twoje zdrowie - powtórnie westchnął, w sposób z którego można było wywnioskować, że się nudzi - Proponuje łup z wyprawy plus jakąś ilość złota. Co Ty na to?
Najemnik patrzył uważnie dalej na mężczyznę. Wiedział, że nie jest u siebie i jeśli tamten wykona zbyt ostry ruch będzie musiał go unieszkodliwić, ponieważ nie wie co ten mężczyzna ma w tym magazynie. Więc jego implant w oku przełączył się w tryb noktowizora by w razie czego Petrae mógł zareagować błyskawicznie.
 
Matemaru jest offline  
Stary 27-10-2013, 11:30   #104
 
Mistrz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mistrz nie jest za bardzo znanyMistrz nie jest za bardzo znany
Jakby mało było problemów musieli teraz jeszcze jacyś nowi wpakować się w te jego problemy. Nie rozumiał ich języka, wiedział więc tylko, że to nie są tamci z obozu. Nie szczęściło mu się.
Musiał działać. Człowiek, który schował się pod jaszczurem stwarzał za duże zagrożenie, by Rico go zignorował i rzucił się do ucieczki. Zsunął się więc z drugiej strony jaszczura, niż do tej pory na nim przebywał (liczył, że choć trochę tym zaskoczy przeciwnika). Gdy upadł na ziemię od razu oddał strzały w kierunku, w jakim spodziewał się jeźdźca jaszczura. Ciągle miał mu za złe pomysł z ocięciem mu rąk i nóg. Dart uważał, że ma przewagę, mógł zeskoczyć z dwóch stron jaszczura, ten zaś by pozostać niewidoczny miał ograniczone pole manewru, co sugerowało gdzie on się znajduje.
Co do nowego, nieznanego zagrożenia Dart nie miał teraz czasu o nim myśleć. Mógł mieć jedynie nadzieję, że nie zagrażali mu, czy też że nie będzie ich wiele.
 
Mistrz jest offline  
Stary 28-10-2013, 21:49   #105
 
Volkodav's Avatar
 
Reputacja: 1 Volkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwu
Topaz chyba stracił cierpliwość do starego kupca. Starzec przeleciał przez kotarę tak szybko, że całe zajście zginęło gdzieś w zgiełku targowiska, a nawet jeśli ktoś widział co się wtedy stało to wolał zachować milczenie.
Umięśniona sylwetka najemnika przesłoniła wejścia. Kupiec leżał na ziemi i obcierał dłonią zakrwawioną twarz. Pierwszy raz od długiego czasu coś lub ktoś zmusiło go do tak dużego skupienia uwagi. Ignorancja i wyniosłość kupca zniknęły z jego twarzy choć to nie sprawiło, że stał się milszy...
-Człowieku zrozum, że z Duchami się nie targuje, nie napada się ich ani tym bardziej się ich nie zdradza. Wolę żebyś ty mnie zastrzelił niż żeby oni wysłali tu po jakimś czasie swojego zakapiora, który poćwiartuje mnie żywcem, wsadzi do woreczków i wyniesie na pustynię - wstał trzymając się jednej ze skrzyń w magazynie - To kanibale. Wiedziałeś? - spojrzał prosto w oczy najemnika i ten wnet zrozumiał, że handlarz nie stracił rezonu - Jak chcesz to strzelaj. Nie mam rodziny, to wszystko i tak szlag kiedyś trafi. Albo wóz albo przewóz. Tylko szybko bo interesy czekają.

Dart tak szybko jak mógł przedostał się przez grzbiet jaszczura na drugą stronę jego wielkiego cielska. Chwytając się jakiś zwisających skrzynek (strach myśleć co tam było) udało mu się szybko dotrzeć do gorącego piasku. Kiedy tylko dotknął nogami ziemi zobaczył, że mężczyzna pod jaszczurem leży nieprzytomny... Wokół niego rozpłynęła się kałuża posoki, która bardzo powoli wsiąkała w suchy jak wiór piach.
-Giń! - Rico poczuł jak coś uderza go w ramię
To drugi z jeźdźców. Musiał się gdzieś schować albo mechanik po prostu go nie zauważył. Teraz owinięty w turban i płaszcz dzikus walnął Rico jakąś deską (-1 zdrowie). Pistolet wypadł z ręki Dart'a.
 
__________________
Regulamin jest do bani.
Volkodav jest offline  
Stary 30-10-2013, 16:06   #106
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Miał już jakiś trop. Nikły, ale zawsze. Rysopis podany przez handlarza nie bardzo jednak pasował mu do Narigo. Przecież ten gość był z Korporacji, jeśli dobrze pamiętał. Tymczasem miałby szukać Amoryty? Z drugiej strony towary jakie chciał opchnąć pochodziły właśnie z korpo. Pytanie jak je zdobył.
Crow'owi pozostało tylko poszukać tego całego Silusa, nie miał z resztą zbyt wielu alternatyw. Skinął na strażnika, dziękując mu z rezerwą.
Amoryci mieli kręcić się głównie przy stajniach i tam też Alexander podążył. W drewnianych budynkach znajdowało się mnóstwo jaszczurów i nic dziwnego, że po okolicy przetaczał się nieprzyjemny fetor. Amoryci byli prostym ludem. Tym razem Crow nie bawił się w żadne gierki. Po prostu zaczął podchodzić do ludzi i pytać ich o Silusa. Potem miał już tylko przejść się do niego i poruszyć temat jego rodaka, któremu ciąży ostatnio zbyt wiele lekarstw.
 
Caleb jest offline  
Stary 30-10-2013, 19:48   #107
 
Mistrz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mistrz nie jest za bardzo znanyMistrz nie jest za bardzo znany
Dart przetoczył się uderzony w stronę pistolety. Nie po to by po niego sięgnąć ale by nie dopuścić do niego drugiego jeźdźca. Gdy tylko uzyskał choć minimalny dystans między sobą a zagrażającym mu człowiekiem wycelował z drugiego pistolety i wystrzelił. Z deską nie powinien na tym dystansie być trudnym celem. Dopiero, gdy udało mu się zastrzelić wroga złapał za drugi pistolet i rozejrzał się. Obszedł z powrotem jaszczura i wspiął się, by założyć ponownie swój egzoszkielet. Poszukał zapasów wody, tym razem postanowił napić się tej prawdziwej. Czekał go jednak prawdziwy dylemat. W którą stronę ruszyć. Rozejrzał się spoglądając gdzie jest słońce, po jego wysokości mógł zorientować się mniej więcej jaką porę dnia mają, dzięki czemu powinien być w stanie ocenić kierunki świata mniej więcej. Wykluczył dwa kierunki, ten z którego ruszył jaszczur i ten w którym zmierzał. Spróbował ocenić też z której strony podróżował zanim go złapano. Po założeniu egzoszkieletu spróbował uruchomić swoje narzędzia nawigacyjne by porównać swój spostrzeżenia z kierunkiem wskazanym przez jego sprzęt. Co prawda był jakiś problem z nim, ale wcześniej nakreślił na nim poprawki. Wówczas to skierował w tą stronę jaszczura i na nim ruszył.
 
Mistrz jest offline  
Stary 30-10-2013, 20:57   #108
 
Matemaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Matemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodze
Topaz znów się uśmiechnął. Handlarz przeszedł do targów. Więc i on musi przyjąć takową rolę:
-Ależ kto powiedział, że mam zamiar Cię zabić? - jego broń powędrowała najpierw w stronę lewego nadgarstka starca, a następnie na prawą kostkę zatrzymując się na ułamek sekundy na brzuchu i podbrzuszu -Jeszcze pożyjesz na tym świecie, może lekko okaleczony jednak żywy. A Duchu i tak przyjdą dostarczyć Ci odpowiednich przyjemności, wiesz dlaczego? - spojrzał uważnie w oczy Muldana -Targ jest duży, informacja przebiega błyskawicznie, wystarczy rzucić słowo
Po tych słowach Kaxerx wstał, rozglądnął się po pomieszczeniu podniósł jeden z przedmiotów, obejrzał go i odłożył na miejsce mówiąc -To jak? Potrzebuje paru informacji. Ilu ich jest mniej więcej, jakiej broni używają i miejsca ich potencjalnych obozowisk. To wszystko.
 
Matemaru jest offline  
Stary 03-11-2013, 21:05   #109
 
Volkodav's Avatar
 
Reputacja: 1 Volkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwuVolkodav jest godny podziwu
Alexander dotarł na obrzeża miasta gdzie znalazł pogrążone w biedzie i smrodzie stajnie. Były one zapełnione mizernymi Dżighajami i Ebulatami, podobnymi do Dżighajów, ale mniejszymi i bardziej agresywnymi. Między drewnianą zabudową kręciło się wiele osób i z tego co szeryf zauważył większość nie była skora do rozmowy ani nawet do wymiany spojrzenia. Wszyscy ludzie (ze zrozumiałych powodów) szczelnie okryci byli płaszczami. Słońce na Epsilon 7 było śmiertelnym zagrożeniem i nikt przy zdrowych zmysłach nie spędzał by ani chwili na pustyni bez odpowiedniego odzienia. Teraz kiedy Crow wyszedł spomiędzy chłodnych murów Mag Toter znowu poczuł na swej skórze spiekotę...
-Silus? - spytał się zagadany młodzieniaszek - A tam chyba...
Po kilkunastu minutach Crow namierzył swój cel. Rzeczywiście nie było trudno znaleźć tego handlarza.
-Co? Ja nie jestem amorytą człowieku! - roześmiał się - Nigdy! Ja ich tylko nie przeganiam gdy przychodzą tutaj napoić swoje jaszczury albo kupić nowe na drogę. Teraz wielu ich mężczyzn wyprawia się z pogranicza w głąb pustyń. Podobno aż do Ogas Thull, ale kto to tam wie. Wiele nie mówią. Tylko cały czas powtarzają o dniu zemsty i o Kabikuku - znowu się zaśmiał - Wariaci!
Gdy Crow zadał pytanie o medykament Silus wzruszył ramionami:
-Wiesz pogadać to sobie możemy, ale ja tu nie prowadzę punktu informacji. Oni mi ufają i dlatego u mnie kupują i mi sprzedają. Gdyby wydał jednego z nich to bym miał po klienteli, więc o ile nie zastąpisz mi 100-150 klientów tygodniowo to moja odpowiedź brzmi... nie wiem - otarł ręce w szmatę, która zwisała mu z za pasa i po prostu zamilkł niezdarnie próbując spławić szeryfa.

-Targ jest duży, informacja przebiega błyskawicznie, wystarczy rzucić słowo... - po tych słowach Topaza, starzec spojrzał na niego z niedowierzaniem
-Ja... - warknął coś pod nosem czując, że najemnik podszedł go i zostawił bez wyjścia - Cholera niech Ci będzie... Twardo negocjujesz jak na mięśniaka... - kupiec usiadł na jednej ze skrzyń - Duchy są nomadami, nie mają stałych siedzib. Ziemie po których wędrują rozciągają się między ziemiami Almanów, Mag Toter, dalekimi wydmami Ugur i ziemiami Amorytów. Generalnie żeby dostać się stąd do Kings Hill musicie przejść przez ich ziemie, ale... zresztą... Ja zawsze kontaktowałem się z nimi na bieżąco. Kiedy któryś spotkałem po prostu dawałem im trochę złota, jedzenia, może jakąś broń. Później Ci który przybywali do Mag Toter po zapasy nocowali u mnie, tutaj na zapleczu. Znałem ich od tak wielu lat, że po prostu mi ufali i zostawiali w spokoju w zamian za mały haracz. Jeśli chodzi o broń to nie różnią się od innych dzikusów, składaki własnej roboty, jakaś broń biała, z rzadka broń laserowa, czy plazmowa. Nie wiem do końca po co Ci oni, ale jeśli chcecie ich znaleźć to wystarczy iść. Oni sami Cię znajdą i kiedy przyjdą będziesz mógł sobie uciąć pogawędkę z Duchami. Moim zdaniem nie masz większych szans bo zwykle tam gdzie jeden Duch tam jest ich co najmniej jeszcze czterech - starzec wyciągnął z kieszeni niewielki nóż z rękojeścią wyrzeźbioną w kości - Weź to. Jak spotkasz kogoś od nich to pokaż to. Oni takie noszą i jak masz coś takiego to znak, że przysłał Cię ktoś od nich. Tak przynajmniej to kiedyś działało, nie wiem jak jest teraz.

Rico znowu został zmuszony do walki. Sięgnął po broń i wykonał kilka szybkich ruchów aby odseparować się od przeciwnika.
Pojedynek rozstrzygnął się szybko. Dzikus z deską w ręce mógł rozpłatać głowę Rico, ale w tym celu musiałby najpierw nauczyć się łapać kule. Huk wystrzału i padające ciało oznajmiły koniec tej rundy. Dziki uderzył o piach, na którym wymalował się szkarłatny wzór. Wróg został trafiony w ramię i krwawił dość mocno.
-Nie zabijaj mnie! - wrzasnął - Nie zabijaj! Pomogę Ci! Podejdź no tu do mnie, szybko... W tej skrzynce - pokazał palcem na jeden z bagaży - Tam są opatrunki. Pomóż mi to pomogę Tobie!
Mechanik spojrzał na jego twarz, która teraz była widoczna bo turban wraz z maską spadł z głowy oponenta. Był to jakiś młody dzieciak, może kilkunastoletni, który nawet nie miał zarostu na twarzy. Wyglądał na przerażonego, a z jego słów wydawała się wyłaniać szczerość.
 
__________________
Regulamin jest do bani.
Volkodav jest offline  
Stary 05-11-2013, 09:17   #110
 
Matemaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Matemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodze
Najemnik wziął przedmiot podany przez Muldana. Przyglądnął mu się i schował do kieszeni. Wychodząc rzucił do kupca:
-Jak wszystko dobrze pójdzie to dostaniesz swoją zapłatę za pomoc- po czym ukradkiem wymknął się z stoiska handlarza, a po chwili z samego targu. Ruszył szybkim krokiem w stronę miejsca gdzie mieli się spotkać. Spojrzał na komputer, spóźniał się na spotkanie już około 15 minut, więc przyspieszył. Już po chwili zobaczył sylwetkę znanego pojazdu, którym przybył do tego kamiennego miasta.
 
Matemaru jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172