Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2013, 21:56   #30
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Ściągnął wodze i zatrzymał konia, spoglądając na zrujnowaną budowlę. Ta warownia miała wielki potencjał. Najchętniej to właśnie w niej by się zatrzymał, przywracając miejsce do pierwotnej chwały. Jednak takie przedwczesne wodotryski mogły ściągnąć niepotrzebną uwagę. Nie tylko demonicznych psów mrocznego, ale i wścibskich postronnych. Dlatego też westchnął i z żalem powstrzymał zapędy renowacyjne. Musiały poczekać dokąd nie zdobędzie większej ilości popleczników. Tych, którzy mieli wspomóc go w walce. Wtedy tu wróci. Wróci i naprawi wszystko to, co zepsuł sobą czas. Miał już nawet wybraną odpowiednią nazwę. Stłumił kolejne jęknięcie i uzbroił się w cierpliwość, ale jak na kogoś władającego temporalnym strumieniem miał jej niewiele. Przynajmniej kiedy w grę wchodziły nagle zmaterializowane zachcianki małego angielskiego paniczyka, który tkwił w jego wnętrzu. Widząc oddalającego się Tadema, ponownie pozwolił jednemu koniowi pognać za drugim. Błysk nie potrzebował zbyt dużej zachęty.

Zatrzymali się nieco ponad trzy godziny później, na jakiejś wyżynie. Słońce już prawie zniknęło, a zwierzęta były zmęczone narzuconym im, wyczerpującym tempem. Młodszy chłopak nie szczędził niczyjego wysiłku żeby uratować przyjaciela. Bliskość widzianych wcześniej pozostałości działała na Joestara niemal magnetycznie. Wzywała blondyna do siebie, zdawała się szeptać zachęcające słowa. Zanim zdał sobie sprawę z tego co się dzieje, zrobił pierwsze kilka kroków w kierunku kamiennych ścian. W pierwszej, naznaczonej głupotą chwili miał zapytać maga o historię tego miejsca. Potem przypomniał sobie, że przecież sam może poznać najgłębsze sekrety warowni, nie tylko daty i błahe wzmianki historyczne. Już miał aktywować klepsydrę, gdy Tadem zagaił odnośnie jedzenia.
- Zjeść coś? Zjeść… jasne. Szczerze, to nie jestem głodny, ale dotrzymam Ci towarzystwa. Widzisz, pamiętam, że przyjemniej je się z kimś. Zaraz zajmę się ogniskiem – Hour-Man był tak rozkojarzony kotłowaniną sprzecznych myśli, że nawet nie zauważył wrogiego nastawienia swojego rumaka. O dziwo, kiedy umysł wędrował, ręce pracowały sprawnie. Miejsce na rozpałkę zostało zabezpieczone. Krzesiwo, krzemień i tutejszy odpowiednik hubki nie były trudne do rozpracowania, wobec czego iskry szybko nawiązały znajomość z łatwopalnym proszkiem. Piromanta też był z niego niezły.
- Eric – głos rozległ się nagle pośród ciszy, podkreślany trzaskaniem ogników. Jakby mocno wczorajszy profesor wywoływał do odpowiedzi nielubianego ucznia - Wcześniej nie powiedziałeś mi wszystkiego odnośnie waszej konfrontacji z Mrocznym. Czas nadrobić zaległości, nie sądzisz? Tylko szczerze. Jak na spowiedzi.
 
__________________
You don't have to believe in me.
Just believe in the Getter.
Highlander jest offline