Marco pokręcił głową.
- Nigdy mi o zamku nie opowiadała - odrzekł. - Zawsze przeklinała nie tyle grafa, który był szczodrym panem, chociaż i w gniew potrafił wpaść, ale jego pomysły. I stwory, które za jego w zasadzie sprawą wylęgły się w tym zamczysku.
- No i zawsze powtarzała, żebym się trzymał jak najdalej od zamku przeklętego, i żebym nigdy nikomu nie mówił, że ona tu pracowała. Ale wieści się roznoszą i chociaż wyjechała stąd, to jakimś cudem ktoś się o tym dowiedział. No i się tu znalazłem - dokończył.