-40 lat temu...- Bryan wyszeptał z tępym spojrzeniem, poczuł że miękną mu nogi. Ale czy nie po to Ojciec Święty obarczył go tą misją? Gordon w głębi ducha nie był aż tak zaskoczony jak pozostali, zaraz przed hibernacją jego myśli wypełniały czarne wizje, jak widać prorocze.
Spojrzał ponownie na lekarza, człowieka smutnego, pogodzonego z rzeczywistością. I niepogodzonego z Bogiem. Czy każdy w tych czasach wyrzekł się Pana ze swego serca, obarczając go winą za grzechy ludzi? I czy ktokolwiek może winić ich za to zwątpienie, skoro stado pozostawione było bez pasterza?
-W takim razie powinienem jak najszybciej poznać naszego gospodarza i omówić z nim szczegóły misji, jaką mi powierzono. |