Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2013, 22:29   #9
Lilith
 
Lilith's Avatar
 
Reputacja: 1 Lilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie cośLilith ma w sobie coś
Obudziła się. Nie chciała się budzić, ale się obudziła. Z “lekkim” bólem głowy. Słońce, które dopiero wzeszło nad horyzont, słało promienie wprost przez nieduże okienko. Jakby nie było lepszego miejsca do porannych naświetlań, niż jej powieki. Wyrwała napchaną kaczym (czuła to wyraźnie) puchem poduszkę i nakryła nią głowę. Jeszcze gorzej. Wolała się nie udusić o poranku dnia, który mógł się okazać punktem zwrotnym w jej karierze. Przewróciła się na brzuch, podłożyła ręce pod głowę, a właściwie przytrzymując czoło, co by jej się mózg przez nos nie wykulał i podciągnęła kolana pod siebie. Stęknęła rozpaczliwie. Na dole zaczynał się już ruch. Słyszała przesuwane stoły i krzesła, pokrzykiwania w kuchni i odgłosy zwierząt w obejściu.
- Szlag! - jęknęła głucho w poduszkę. - Za dużo wina… za dużo... Chyba znowu zapomniałaś, że nie wszystko, co dobre jest dobre.

Powoli, rakiem, zwlokła się z łóżka i oparta wciąż rękami o siennik rozejrzała się smętnymi, zaczerwienionymi oczkami po otaczającym ją świecie. Znalazła to czego szukała i wzrok nieco jej się rozpogodził. Przesunęła ostrożnie jedną rękę. Postąpiła krok ku nocnej szafce i zajrzała do kufla. Usiadła na łóżku i podniosła kufel do ust. Pociągnęła kilka porządnych łyków i wzdrygnęła się odstawiając naczynie.
- Ohyda.. - Mlasnęła odrętwiałym językiem. - Nie ma nic paskudniejszego, niż ciepłe, zwietrzałe piwo - powiedziała do siebie. - Zabalowałaś wczoraj, mała, nie ma co…
Ponownie rozejrzała się po pokoju. Za cholerę nie pamiętała, jak tu trafiła. Pewnie jakaś dobra duszyczka pomogła jej tu dotrzeć. A kto ją rozebrał?
- W mordę… chyba nie… - Odsunęła kołdrę z siennika. Zastanowiła się przez chwilę. Wzruszyła ramionami, choć minę miała nietęgą. Odgarnęła włosy z twarzy, zwinęła w supeł i spięła długą szpilą. Włożyła ubranie, które spoczywało równo ułożone na oparciu krzesła i zeszła na dół. Musiała się przewietrzyć.
Nic tak dobrze nie robi na kaca, jak zimna woda na głowę i gorący rosół na żołądek. Kto jak kto, ale zacna pani Majere, dobrze wiedziała, co zaproponować gościom, którzy przesadzili poprzedniego wieczora.
Tylko czemu, do cholery, niektórzy mieli taki wspaniały humor? Skrzywiła się w udającym uśmiech grymasie słysząc radosne powitanie Argaena.
Niby kapłan, kurza jego twarz, a na ból głowy poradzić nic nie umie.

* * *
Wyprawiali się na dłużej, więc postanowiła zaopatrzyć się w parę rzeczy. Uczciwie, drogą kupna. Nowy namiot, który sprezentował każdemu z nich zleceniodawca, spokojnie mógł zastąpić jej stary. Przecież nie było sensu targać ze sobą aż dwóch. A kilka sztuk stali, jakie był wart, spokojnie wystarczyło na dodatkowe ciuchy, grzebień i trochę przyborów toaletowych, dwa ciepłe koce i kilka innych drobiazgów potrzebnych w drodze. Na koniec udało jej się wycyganić nawet sporą garść soli.

Musiała przyznać, że zarówno Rein, jak i jego mały pomocnik dobrze przygotowali całe zaplecze akcji. Wóz, kuce, zaopatrzenie, przewodnicy i odpowiedni ludzie na odpowiednich miejscach. Ciekawe tylko, kto będzie targać beczki z piwem, gdy skończą się trakty i zaczną bezdroża. Usiądą i postarają się wszystko wypić, w myśl zasady “lepiej, żeby pękło niedoskonałe ciało, niż żeby dar bogów miał się zmarnować”?
Ale to już nie było jej zmartwienie. Jeszcze raz sprawdziła, na wszelki wypadek, czy zapakowała i objuczyła się wszystkimi swoimi ruchomościami, a potem wrzuciła swój bagaż na wóz. Kilkoro z tych, którzy wczoraj debatowali nad udziałem w misji Reinferi’ego, już wyległo na dziedziniec i oczekiwało na wyjazd. Przysiadła na wozie, korzystając z odrobiny wolnego miejsca.
- Na moje, możemy ruszać - powiedziała.
 
__________________
"Niebo wisi na włosku. Kto wie czy nie na ostatnim. Kto ma oczy, niech patrzy. Kto ma uszy, niech słucha. Kto ma rozum, niech ucieka" (..?)

Ostatnio edytowane przez Lilith : 26-10-2013 o 23:22.
Lilith jest offline