Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2013, 21:21   #27
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Zebrana na placu ciżba gęstniała z każdą minutą zbliżającą do południa. By lepiej widzieć co się dzieje Jaromir przecisnął się między ludźmi do podwyższenia naprędce ustawionego na jedynym względnie suchym kawałku podłoża. Wybrawszy najdogodniejszą pozycję, Gniewisz postawił leżącą na ziemi dziurawą beczkę, otarł ją z błota i klapnął wygodnie. Choć wzrostu mu nie brakowało by zobaczyć coś z odległości, to panujący wokół harmider skutecznie uniemożliwiał dowiedzenie się czegokolwiek. Bardzo możliwe, że stojąc na uboczu nawet by nie zauważył, jak posłaniec wygłosiłby swe wieści i czmychnął do karczmy na kufel czegoś orzeźwiającego. Tłum spuchł jeszcze bardziej, gdy nadjechały wozy otoczone wymizerowanymi uchodźcami, z którymi dotąd podróżowali. Na jednym w rytm błotnych nierówności podrygiwały szczątki sir Danevelda.

W pewnym momencie, gdzieś z tyłu dobiegła wrzawa, tętent kopyt i bojowe okrzyki. Jaromir zerwał się na równe nogi i wskoczył na swoją beczkę, by lepiej widzieć co też, u licha, się dzieje. Tłumek pod bramą rozbiegał się przed pędzącym jeźdźcem, który wywijał im nad głowami swą lancą, wyzywając od czci i wiary. To ci dopiero było widowisko. Kozak nie miał pojęcia o co poszło, ale choć całe zajście prezentowało się komicznie miał na tyle zdrowego rozsądku by nie parsknąć śmiechem w otoczeniu ziomków tych nieszczęśników spod bramy.

Kiedy tak stał górując nad tłumkiem z pozycji swojej beczki, od strony wozów nadszedł naburmuszony Glanus. Widać nowa mieścina nie podziałała na niego najlepiej, bo pierwszym co od niego usłyszał było typowe dla tego jegomościa narzekanie, ale kislevita zdążył już nieco przywyknąć do jego charakteru, więc nie przejął się tym. Mężczyzna ześlizgnął się na ziemię i odparł:

- Zigildum, krótką wy macie widać pamięć. Prawda, że zmierzamy my do grodu Wilka, ale i w Untergardzie są sprawunki do załatwienia. Jak ci wiadomo chcę pogawarit z mateczką Moeher, bom słyszał, że u niej ponoć rezyduje kto podobny do Jelenki. Dowiemy się, czy to prawda, a jak nie to czem prędzej w dalszą drogą ruszamy. - Jaromir zacisnął zęby, ale już po chwili rozchmurzył się i rzekł - Widiet te cyrki u wrót? Wisz ty o co poszło? -
 
Dziadek Zielarz jest offline