Wątek: Sędzia
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-02-2007, 21:42   #134
denis
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Krasnolud niezbyt uważnie słuchał rozmowy ... ziewnął przeciagle


trudy nocy dawały mu sie teraz we znaki , gdy wszyscy położyli się spac a jedna z wybranych osób stała na warcie czujnie wypatrując ciemnego elfa gdzieś w mroku nocy ...
Gdzieś we wsi zaszczekał pies ... a krowa zamuczała sennie ...
Krasnolud już miał się również położyć spać gdy nagle usłyszał groźne pomruki ...
Rozejrzał się czujnie czy tylko do jego wyczulonych uszu dotarły te niepokojące dźwięki ..
Wszyscy już spali ... „ Grrrrrrr ! „ zamruczało gdzie w ... bardzo blisko ..
Krasnolud podrapał się w głowę ... Jak tylko się dało najciszej wstał ...
I ruszył do kuchni ... wiedział już z czym przyjdzie mu się zmierzyć ..
Ścisnął w dłoni swój wielki topór i czujnym krokiem ruszył ...
„ Grrrrrrr ! „ rozległo się ponownie ...
„Psio juho „ zamruczał cicho ... i wszedł do ciemnej kuchni ...
nad piecem wisiały garnki ... sięgnął po największy z nich ...
„Będzie dubry „ kiwnął przy tym znacząco głowa ...Następnie tak uzbrojony wszedł do sali gdzie zostawił klatkę z kurami ... delikatnie wyciągnął jedna nich ... pogłaskał po głowie ... Klatkę zamknął dokładnie ...
‘grrrrrr! „ zagrzmiało ponownie ... aż krasnolud się przygarbił ...
Wraz z kura cicho podszedł do drzwi i otworzył je na rozciez ... Chłód nocy nieco otrzeźwił jego zmysły ...
Muran ruszył chyłkiem wzdłuż ściany gospody ... szukał odpowiedniego miejsca . Wreszcie znalazł .
Był idealny , płasko zakończony ...
Rozejrzał się ponownie , czy żadne z ciekawskich oczu nie zerka na jego poczynania ...
„ No to ... „ Topór opadł lekko ... Głoscne gdaknięcie rozeszło się po całej wsi ... a bezgłowy korpus kury zaczął biegać po podwórku ...
Krasnolud uniósł brwi ... „ Pomiut chaosu „ mruknął i ruszył biegiem za bezgłowa kura , z której odciętej szyi tryskała szeroka struga krew ... W konczu był blisko biegającego korpusu i jednym szerokim cieciem rozpłatał pierzastego uciekiniera .
Starannie zebrał dwa kawałki kury i wycisnął je mocno i wyskubał kilka najdzłuzszych piór ze skrzydła .
Obejrzał szczątki kury i kiwnął znacząco „ Będzie dubra „
Starając się nie zrobić zbytniego hałasu wszedł do gospody . Zaklął cicho na skrzypiące deski i skierował się do kuchni ... Ku jego zadowoleniu piec jeszcze nie wygasł do końca i kilka kawałków dorzuconego drewna
Spowodowało ze w oka mgnieniu pojawił się ogień .
Krasnolud wrzucił kawałki kury do gara a sam zajął się obieraniem ziemniaków ... to jedyne co potrafił zrobić w kuchni , wiec każdy ziemniak był obrany starannie . Długie na łokieć obierzyny z cichym klaśnięciem spadały na podłogę ... a krasnolud z językiem wywalonym na brodę co jakiś czas wrzucał obranego ziemniaka do gara ...
W końcu uznał ze dosyć już ziemniaków , wśród stosu garnków wynalazł pokrywkę , która odpowiadało rozmiarowi gara ...
Teraz pozostało czekać ... Minęło 30 uderzeń krasnoludziekgo serca a dzielnemu wojownikowi zaczęło się nudzić .. pozatym burczenie w brzuchu raz po raz przypominało mu ze przydało by się zjeść porzada kolacje ...
Rozejrzał się po kuchni .. Nie było tu nic ciekawego . jego wzrok padł na swój topór ...
Hmm – zamruczał do siebie ... Chodząc uważnie po kuchni szukał wzrokiem osełki , lub innego narzędzia którym gospodyni ostrzyła noże ... Niestety nic takiego nie znalazł i usiadł zrezygnowany ponownie na krzesle .
Minęły kolejne chwile i ku uciesze krasnoluda woda w garze zaczęła wrzeć ...
Krasnolud poderwał się z krzesła i zaczął nerwowo chodzić po kuchni ...
Wiedział ze zupa by była dobra musi swoje się pogotować ... Wiec czekał ... i czekał ... i czekał ... a każdą chwila groźne pomruki z jago brzucha wydawały się głośniejsze ... W końcu uznał ze już czas ...
Ze swojej torby wyciągnął miskę i nalał sobie goroacego naparu wraz z kilkoma wspaniale obranymi ( acz lekko niedogotowanymi ) ziemniakami ... Zjadł ze smakiem żupę , raz po raz wypluwając na podłogę pióra ...
Wreszcie mógł się położyć spać ...

Chce ktus zupy ? – zapytał nagle ...
 
denis jest offline