Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-02-2007, 20:14   #131
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch uśmiechem przywitał wchodzącą Neferi.
- Jak widzę - zapasy na drogę - powiedział.
- Siadaj - gestem zaprosił dziewczynę do zajęcia miejsca. - Jak udał się poranny spacer?
Poczekał na reakcję Neferi, a potem sam usiadł przy stole.
- Musimy zatem zdecydować, co robimy dalej - rzekł do reszty. - Wolałbym nie siedzieć tu i czekać tydzień na Nathaniela. Zanim byśmy się zjednoczyli, umarlibyśmy z nudów. A przecież obowiązki czekają - dodał z lekkim przekąsem, wskazując kierunek, w którym odleciały ptaki.
- Zastanówmy się, czego nam potrzeba... Liny. pochodnie, trochę prowiantu
- spojrzał na stół i lekko westchnął. - Jeśli oczywiście wioska może nas wspomóc w naszej misji.
Spojrzał na gospodynię czekając na odpowiedź.
- W jednym EsQuero miał rację - przydałby się przewodnik. - Ale nie wiem, czy kto zechce ruszać z nami. A zmuszać nikogo nie będę.
Sięgnął po chleb i trzymając kromkę w dłoni rzekł do Murana:
- A Ty zrób cos z tym złomem - wskazał na leżący miecz - zabierz ze sobą, albo zniszcz... Wolałbym, żeby nasz ex-przyjaciel - oby mu skóra wybielała - nie dostał go w swoje ręce.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-02-2007, 21:02   #132
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Gdybyśmy chociaż mieli jakąś mapę. W dzieciństwie dobrze radziłam sobie z orientacją i jako półelf mam dobry wzrok-powiedziała z widocznym zainteresowaniem. Ten ranek zaczął się tak zwyczajnie i miło. Miała nadzieję, że zaliczy dzisiejszy dzień do udanych. Nawet śniadanie było jakby smaczniejsze. Coraz lepiej zaczęła czuć się w atmosferze grupy. Obudziła się w niej nadzieja, na lepsze czasy, kiedy to będą stanowili świetny i zgrany zespół. Brakowało jej jednak śpiewu i tańca, który tak sobie ukochała w nastoletnim wieku. Otrząsnęła się ze wspomnień i ponownie skupiła się na zadaniu.
-Sądzę, że przydałby się jakiś podział obowiązków tak, aby bez słów móc się porozumieć. Przy okazji każdy miałby swoje miejsce. Trzeba nam trochę dyscypliny...Czyż nie?-dodała po momencie ciszy tak, by każdy mógł przeanalizować jej słowa.
 
__________________
"Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach."
Aivillo jest offline  
Stary 06-02-2007, 21:18   #133
 
Tułacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację
Podniusł lekko głowe i odsunoł wilgotny pysk z nad swojej twarzy.Spojrzał na noge gdzie widniała juz tylko blizna.- skurwysnki krasnolud!!- ,,Oj zapłaci mi zato , zapłaci,,.Usiadł skrzyżnie i spojrzał na wilka.
-Masz byc posłuszny bo cie krasnoludkiem poszczuje!- spojrzal na zwierze i zasmiał sie lekko.-Ty sie chyba byle skrzata nie boisz co ?- nie widzac strachu i nie slyszac skomlenia uznał ze bestyjka w najmniejszym powarzaniu ma krasnoluda i z checia naszczal by mu na brode.
-Skrzatorzeca ? Nie , Krasno-bujca? zbyt pretensjonalne...moze-spojrzał na siersciucha i wpadl mu pomysl.- z mleka nie jestes , wiec bedziesz moim bratem, nazywasz sie Drow.- Przechyli z bukłaka z wodą i wysaczył kilka kropel poczym podniusł sie i sprawdził czy ma wszystko.,,Cholera miecz !!,,.Podszedł do drzewa i zerwał słusznej budowy galąź...,,Maczuga ? zawsze lepsza niz gołe dłonie,,
-Drow,Laurelorn Forest.I wiesz co ? lepiej biegaj w poblizu i sprawdzaj teren , niechce natknac sie na niemiłych gości-Oparł galąz na ramieniu i ruszył spokojnym krokiem na północ ukrywajac sie pod kapturem , a idac tak ukaładł pieśń w ktorej to wielki Esquero zarzyna setki krasnoludów...
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline  
Stary 06-02-2007, 21:42   #134
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Krasnolud niezbyt uważnie słuchał rozmowy ... ziewnął przeciagle


trudy nocy dawały mu sie teraz we znaki , gdy wszyscy położyli się spac a jedna z wybranych osób stała na warcie czujnie wypatrując ciemnego elfa gdzieś w mroku nocy ...
Gdzieś we wsi zaszczekał pies ... a krowa zamuczała sennie ...
Krasnolud już miał się również położyć spać gdy nagle usłyszał groźne pomruki ...
Rozejrzał się czujnie czy tylko do jego wyczulonych uszu dotarły te niepokojące dźwięki ..
Wszyscy już spali ... „ Grrrrrrr ! „ zamruczało gdzie w ... bardzo blisko ..
Krasnolud podrapał się w głowę ... Jak tylko się dało najciszej wstał ...
I ruszył do kuchni ... wiedział już z czym przyjdzie mu się zmierzyć ..
Ścisnął w dłoni swój wielki topór i czujnym krokiem ruszył ...
„ Grrrrrrr ! „ rozległo się ponownie ...
„Psio juho „ zamruczał cicho ... i wszedł do ciemnej kuchni ...
nad piecem wisiały garnki ... sięgnął po największy z nich ...
„Będzie dubry „ kiwnął przy tym znacząco głowa ...Następnie tak uzbrojony wszedł do sali gdzie zostawił klatkę z kurami ... delikatnie wyciągnął jedna nich ... pogłaskał po głowie ... Klatkę zamknął dokładnie ...
‘grrrrrr! „ zagrzmiało ponownie ... aż krasnolud się przygarbił ...
Wraz z kura cicho podszedł do drzwi i otworzył je na rozciez ... Chłód nocy nieco otrzeźwił jego zmysły ...
Muran ruszył chyłkiem wzdłuż ściany gospody ... szukał odpowiedniego miejsca . Wreszcie znalazł .
Był idealny , płasko zakończony ...
Rozejrzał się ponownie , czy żadne z ciekawskich oczu nie zerka na jego poczynania ...
„ No to ... „ Topór opadł lekko ... Głoscne gdaknięcie rozeszło się po całej wsi ... a bezgłowy korpus kury zaczął biegać po podwórku ...
Krasnolud uniósł brwi ... „ Pomiut chaosu „ mruknął i ruszył biegiem za bezgłowa kura , z której odciętej szyi tryskała szeroka struga krew ... W konczu był blisko biegającego korpusu i jednym szerokim cieciem rozpłatał pierzastego uciekiniera .
Starannie zebrał dwa kawałki kury i wycisnął je mocno i wyskubał kilka najdzłuzszych piór ze skrzydła .
Obejrzał szczątki kury i kiwnął znacząco „ Będzie dubra „
Starając się nie zrobić zbytniego hałasu wszedł do gospody . Zaklął cicho na skrzypiące deski i skierował się do kuchni ... Ku jego zadowoleniu piec jeszcze nie wygasł do końca i kilka kawałków dorzuconego drewna
Spowodowało ze w oka mgnieniu pojawił się ogień .
Krasnolud wrzucił kawałki kury do gara a sam zajął się obieraniem ziemniaków ... to jedyne co potrafił zrobić w kuchni , wiec każdy ziemniak był obrany starannie . Długie na łokieć obierzyny z cichym klaśnięciem spadały na podłogę ... a krasnolud z językiem wywalonym na brodę co jakiś czas wrzucał obranego ziemniaka do gara ...
W końcu uznał ze dosyć już ziemniaków , wśród stosu garnków wynalazł pokrywkę , która odpowiadało rozmiarowi gara ...
Teraz pozostało czekać ... Minęło 30 uderzeń krasnoludziekgo serca a dzielnemu wojownikowi zaczęło się nudzić .. pozatym burczenie w brzuchu raz po raz przypominało mu ze przydało by się zjeść porzada kolacje ...
Rozejrzał się po kuchni .. Nie było tu nic ciekawego . jego wzrok padł na swój topór ...
Hmm – zamruczał do siebie ... Chodząc uważnie po kuchni szukał wzrokiem osełki , lub innego narzędzia którym gospodyni ostrzyła noże ... Niestety nic takiego nie znalazł i usiadł zrezygnowany ponownie na krzesle .
Minęły kolejne chwile i ku uciesze krasnoluda woda w garze zaczęła wrzeć ...
Krasnolud poderwał się z krzesła i zaczął nerwowo chodzić po kuchni ...
Wiedział ze zupa by była dobra musi swoje się pogotować ... Wiec czekał ... i czekał ... i czekał ... a każdą chwila groźne pomruki z jago brzucha wydawały się głośniejsze ... W końcu uznał ze już czas ...
Ze swojej torby wyciągnął miskę i nalał sobie goroacego naparu wraz z kilkoma wspaniale obranymi ( acz lekko niedogotowanymi ) ziemniakami ... Zjadł ze smakiem żupę , raz po raz wypluwając na podłogę pióra ...
Wreszcie mógł się położyć spać ...

Chce ktus zupy ? – zapytał nagle ...
 
denis jest offline  
Stary 07-02-2007, 15:26   #135
 
Shadow's Avatar
 
Reputacja: 1 Shadow ma wyłączoną reputację
Alex

Spokojnie wysłuchałem tego co ma do powiedzenia Larch, było w tym duzo racji, w końcu nagli i tak bedzie trzeba zakonczyć ta wyżerkę, załozyc ekwipunek i wyruszyc. Po chwili odezwał:Masz rację, słońce juz wzeszło dawno, powinnismy być juz w połowie drogi a nie objadać się, jeść możemy w podrózy, chociaż zdaje sobie sprawe z dogodnych warunków panujących w karczmie, ale czuje ze powinniśmy się zbierać, tyle jescze przed nami-powiedział Alex, po czym zamilkł myśląc o dalszych przygodach a jednocześnie oczekujac na reakcje współtowarzyszy, kilka razy obejrzał wnętrze domu i zmartwił się widząc ze to wspaniałe jedzonko szybko się kończy, ale wiedział ze zew przygody go wzywa, jakaś tajemna siła ciągneła go w wir urozmaicenia sobie zycia wędrówkami w nieznane i niezwykłymi pojedynkami. Nienawidził mianowicie kilku rzeczy: bezsensownych kłótni w druzynie, samodzielnych i porywczych walk, niszczenia niewinnych i braku litości i poszanowania.
 
__________________
Drodzy gracze żeby Vaardanca był zadowolony i żeby można było później wydać książkę na podstawie tej sesji proszę o porządne posty 8-10 linijek i żeby były dobrze napisane ;)
Shadow jest offline  
Stary 07-02-2007, 17:35   #136
 
Tamriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputację
EsQuero

Wraz ze swoim wilkiem przemierzałeś przez gęsto porośnięty las. Twój biały wilk ze szramą przechodzącą przez lewe oko, znikał Ci co jakiś czas. Żywiłeś się tym co upolowałeś lub zdobył Twój nowy przyjaciel. Zacząłeś się do niego przyzwyczajać. Noce mijały Ci spokojnie. Unikając główne trakty, szedłeś w gęstwinie krzewów, które od kilku dni stały się dla Ciebie domem. W dzień towarzyszył Ci blask słońca, ledwo przebijający się przez korony drzew, a w nocy górowały dwa księżyce. Twoja podróż trwa trzy dni. Zapadał już zmierzch i w końcu stanąłeś przed świątynią, gdzie kiedyś wielki kapłan Melotha miał odprawić czarną mszę. Gdzie nie gdzie było widać szczątki twych pobratymców. Nagle przed oczami stanął Ci obraz całego zajścia. Jakby to było wczoraj. Ruszyłeś przez wyłamane wrota do środka. Ostrożnie przekroczyłeś wyłamane wrota. Świątynia była zapuszczona, było czuć chłód i odrażający smród stęchlizny. Na środku kamiennego kręgu stał ołtarz. Wokół niego stało sześć pionowych, kamiennych słupów, na których znajdowały się misy. Znalazłeś jedno podziemne zejście. Bez wahania podążyłeś nim wgłąb. Pomieszczenie to nie było spląndrowane, stała tam jakaś stara szafa pod ścianą, a jej półki zdobione były kośćmi ludzkimi. W kącie leżał szkielet jakieś postaci. W ręku trzymała miecz, który pamiętał jeszcze wydarzenia tamtego dnia.

Lana, Neferi, Alex, Muran i Larch
- Na wschód znajduje się Zaułek Szponu. Jest to jakieś półtora do dwóch dni pieszej wędrówki. Po drodze jest opuszczona chata drwala. Możecie się tam zatrzymać na noc.
Jedzenie zaraz przygotuje ( będzie to 6 bochenków chleba, 6 kiełbas, słoik grzybów marynowanych, kilka ziół leczniczych). Nie za wiele możemy wam dać, ale za ocalenie nas nic więcej nie możemy wam zaoferować.
Gospodyni spojrzała na was z żalem, że nie może dla was być bardziej pomocna, a raczej nie wyśle żadnego ze swoich synów, gdyż, to oni zajmują się pracami fizycznymi.
 
__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!
Tamriel jest offline  
Stary 07-02-2007, 21:11   #137
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Larch wstał i ukłonił się lekko gospodyni.
- Pani gospodyni - powiedział - cieszy mnie, że możemy pomóc waszej wiosce. Nie na zapłacie za nasze wysiłki nam zależy. Serce, jakie nam okazujecie dostateczne stanowi wynagrodzenie.
- Nie chcę obrażać waszych uczuć - wiem, że przyjmowaliście nas ze szczerego serca, ale przyjmijcie te pieniądze jako zapłatę za gościnę
- położył na stole garść srebra.
Zapakował swoją część prowiantu, rozejrzał się po izbie, czy niczego nie zapomniał.
"Ciekawe, co zrobić z tymi siodłami" - pomyślał. - "Może ktoś z nich chce targać swoje na grzbiecie..."
- Możemy ruszać - stwierdził. - A po drodze sporządzimy jakiś zarys planu. I porozmawiamy o proponowanym przez Ciebie - spojrzał na Neferi - podziale obowiązków.
"Typowy podział obowiązków - mężczyźni na polowanie, kobiety do garów" - pomyślał. - "Obie by mnie zabiły, gdybym to powiedział głośno."
Stanął przy drzwiach czekając na resztę. Zamierzał wyjść ostatni.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-02-2007, 21:35   #138
 
Tułacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację
Chłonoł całe to miejsce , przepuszczał przez płuca ciezkie od kurzu powietrze jakie zalegało w swiatyni.Skinoł w strone Drow by stał i obserwował od podnuza schodów.Poszedł do szkieletu w rogu.
-I will take your sword my friend , may your spirit will helps me in battles*- Rzekł po elficku i podniusł miecz spoczywajacy w rece poległego wojownika "Pomszcze was bracia mymi wielkimi czynami" - przyzekał w duchu poczym odrzucił galąz i obracajac zrecznie kilka razy miecz w dłoni finalnie schował go do pochwy, pasował idealnie.Potarł dłonie poczym ostrorznie ułozył je na sciankach szafki i ostrorznie badał...


(*jak mówi nasz szanowny MG według podrecznika WH jezyk elficki zapisujemy po angielsku , dziekuje za wysłuchanie :P )
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline  
Stary 07-02-2007, 22:00   #139
 
Tamriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputacjęTamriel ma wspaniałą reputację
EsQuero
Zaglądając do pustej szafy i oglądając ją dokładnie, zauważasz szparę za nią. Przepchnąłeś mebel, który przy większym nacisku rozleciał się z racji wieku. Swe oblicze ukazało tajemne przejście w kłąb i kolejne stopnie. Reakcja Twojego wilka na nowe przejście była jednoznaczna. Włos mu się zjeżył. Prawdopodbnie coś wyczuwał. Przezornie zacisnąłeś ręke na rękojeści swego "nowego" miecza zdecydowałeś się spenetrować dalszą część świątyni. Długi korytarz ozdobiony pajęczynami i kurzem, otworzył przed Tobą swoją tajemnicę. Wszedłeś do małej sali. W dziwnej szkalenej komorze, wypełnionej zieloną mazią wiadziałeś młodego chłopaka. Nie był widać, żadnych śladów spaczenia na młodzieńcu.
 
__________________
Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu!
Tamriel jest offline  
Stary 07-02-2007, 22:40   #140
 
Tułacz's Avatar
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację
Szedł powoli i ostrorznie korytarzem zdobionym srebrnymi pajeczynami, raz poraz spogladał za siebie.Gdy doszedł do krańca korytarza jego oczom ukazał sie komnata z wielka szklana kula w ktorej znajdowała sie jakas postac.
-Co to u licha?- widok zmroził krew nawet w rzyłach młodego Drowa-To spoczywa tutaj przez lata...- powoli przysunoł sie do szkanego obiektu, spojrzał wilkowi w oczy porozumiewawczo i dobywajac błyskawicznie miecza , trzasnoł w szybe...
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172