Maxymilian Julius de'Vireas
Choć smok był niezbyt wielki i na dodatek bezskrzydły, to i tak mógł być groźnym przeciwnikiem dla całej drużyny. Pozostawało stawić mu czoła, albo też uciec. To ostatnie jednak nie leżało w charakterze Maxymilliana. Niedawno odpuścił grupie kanibali, czy innego barbarzyństwa, ale przecież nie mógł dopuścić, by jakaś spuchnięta jaszczurka bezkarnie wyładowała na nich jakieś swoje stresy czy fobie.
Potwór był o krok, wystarczyło tylko zaatakować.
Cios, potem drugi. Oba celne. I oba nie przebiły grubych łusek smoka.