Biere wszystko. Uważam co by nie zbić żarówek (może zawijam w ten arkusze papieru?), a potem wkładam do reklamówki. Biorę siekierę do drugiej ręki. Idę jak najwyżej, żeby latarką sprawdzić kto się skrada do ekipy i chce nas wszystkich pozabijać.
Sprawdzam paragon, w którym sklepie, w jakiej dacie (włącznie z czasem godzinnym i minutowym) i ewentualnie imię i nazwisko sprzedawcy (jak nie ma to z pewnością jest jego numer). |