John słuchał z uwagą odgłosów burzy. Gdy usłyszał słowa Alexa lekko się obrócił w jego stronę. Był teraz ubrany w swoje ulubione desanty tym razem bez ciężarków, spodnie jeensowe takąż koszule i kurtkę. Wszystko w kolorze ciemnego błękitu. - Nie rezygnujemy . Alex została ci jakieś pieniądze z tego co ci dałem na sprzęt dla Jeremiego?
- Jakieś niecałe sto dolarów mogę ci rachunki pokazać...
- Nie trzeba....
John przerwał gdy weszła Francis Zaraz po jej słowach Jeremy wskoczył do swojej graciarni. I wybiegł na deszcz. - Nic wielkie Francis. Chcemy przetestować Samochód. A Jeremiemu chyba się ta burza nie podoba. Albo chce by coś go walnęło albo stara sę dowiedzieć co jest nie tak.
Słowa padały spokojnym i pogodnym tonem.
John włożył rękę pod kurtkę jakby coś chciał wyciągnąć ale się powstrzymał. - Alex twierdzi że na śliskiej nawierzchni można robić piękne kontrolowane poślizgi więc się wybierzemy lada moment. Więc niestety Armella i O'Connella chyba będziesz musiała sama ugościć. Wybacz że tak cię zostawiamy.
W tym momencie Jeremy wpadł do garażu. Cały ociekając z deszczu ale z miną wyrażająca podniecenie - Ktoś używa magii co najmniej tak potężnej jak nasza - to co panowie? Jak mamy gdzieś jechać to może sprawdzimy kto się tak bawi?
- Ok. Alex za kółko i jedziemy panowie.
__________________ Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho |