Dziewczyna spojrzał na Duxxa i skinęła głową w jego kierunku. Zauważyła, że gościu bez problemu radzi sobie z organizacją grupy i ma jakiś plan, więc najlepiej trzymać się go. - Jeśli ci to nie przeszkadza, pójdę razem z tobą. Służę pomocą medyczną, farmakologiczną i chemiczną. Koniec, końców jestem doktorem - jej ręka nieświadomie powędrowała do miejsca w czaszce, gdzie miała wszczep, gładząc przez chwilę to miejsce. Jednak już po chwili za namową mężczyzny w kapeluszu, zaczęła pakować wszystkie rzeczy, które wydawały się jej potrzebne. Zgarnęła przy okazji do kieszeni kitla kilka odłamków poszycia statku, wiedząc, iż w trakcie walki wszystko się może przydać.
Pomoc chłopaka okazała się niezwykle praktyczna. - Nie masz za co, w końcu wszystkim nam się śpieszy - widząc wyraz twarzy Marka, odwzajemniła go nikłym uśmiechem.
Wygląda na to, że czeka ich mały spacerek. Wzięła głęboki wdech i ruszyła za Carpenterem. |