Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2013, 22:41   #44
student
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
Wladimirowi najwyraźniej nie podobał się pomysł Olivii, bo zapiski robił bardziej nerwowo niż zwykle.
- Z deszczu pod rynnę. Z dwojga złego dobrze, że nie jedziemy do domu tego dwulicowego gada - Wladimir pochylił się i wydał dźwięk, tak jakby spluwał pod siedzenie.
- Ale żeby od razu włamanie i to nocą? - Aż się wzdrygnął.
- Czy wy nie oglądacie filmów? - Wladimir zamknął notes, schował ołówek i opadł bezsilnie na oparcie tylnego siedzenia samochodu.
- Po co właściwie chcemy dostać się do domu Malvina? - zapytał spoglądając w lusterko. Nie wiem po co Malvin to zastrzegł, ale skoro tego sobie życzył, to coś w tym musi być. Też mnie to zastanawia, ale jeszcze raz powtarzam, że nie mam zamiaru wylądować w celi z jakimś zaszczanym pijaczyną, ani tym bardziej zostać pożartym przez lamparta. - Wladimir ponownie pochylił się i wydał dźwięk splunięcia, opadł na siedzenie i popatrzył po sobie. - Patrzcie jak my wyglądamy, jesteśmy wystrojeni jak na pogrzeb. Proponuję jechać do pensjonatu, zjeść coś, przebrać się i pojechać na ten cholerny komisariat, zanim komisariat przyjedzie do nas. - Wladimir ponownie wyciągnął notes i zaczął stukać ołówkiem po jego obudowie. Po czym zamilkł i zagłębił się w swoich notatkach...

...Cmentarz? Tylko nie cmentarz! Nie obchodzi mnie co tam robiłeś. Nie chcę nic słyszeć na ten temat. Nie zamierzam się nawet zbliżać do tego miejsca. Nie po tym co przeżyłem.



Zamyślony siedział z tyłu samochodu. Nie spostrzegł, że ołówek przestał trzymać się notesu i zaczął wychodzić na skórę.



- Cmentarz – powiedział cicho i jeszcze ciszej przeklął i opuścił ręce wzdłuż płaszcza klepiąc go w poszukiwaniu papierosów. A kiedy ich nie znalazł zaczął nerwowo szukać klamki, a gdy już ją wymacał, otworzył drzwi i wypadł z samochodu. Wylądował na czworakach i zwymiotował czymś co przypominało wczorajszą kolację. Upuścił notes, a wiatr przewracał i porywał jego kartki, na których widoczne były demoniczne rysunki i wiersze pisane w jakimś dziwnym, zapomnianym języku, a wszystko to poprzekreślane i pozamazywane na różne sposoby. Z notesu wypadło też zdjęcie, na którym widniała postać jakiejś kobiety. Fotografia wbiła się jednym z rogów w ziemię, po czym przewróciła wierzchem do dołu. Na jej odwrocie widniało zdanie napisane delikatnym kobiecym pismem.... Na zawsze Twoja Walerija.



Kiedy tak wiatr porywał kartki z zatartymi symbolami czarnej magii, Wladimir zaczął śmiać się coraz głośniej i głośniej. Jego śmiech wypełniał powstałą wokół ciszę. Pozwolił fruwać zdjęciu i kartkom, a sam przeszedł kilka kroków i usiadł na trawie schowawszy głowę w dłonie.
- To znowu się zaczyna. Tyle lat terapii zostało zmarnowane przez ten głupi wyjazd. Tyle lat dochodzenia do siebie po tym nieszczęśliwym – Wladimir beznamiętnie spojrzał przed siebie i zapytał z lekkim niedowierzaniem – wypadku?

Po kilku minutach zgasł blask w jego oczach, a jego ręce wylądowały w kieszeni płaszcza i wyjęły z niego dwie tabletki, które od razu wrzuciły do gardła. Wladimir z trudem je przełknął niczym nie popijając. Minęło jeszcze kilka minut zanim otrzeźwiał i wrócił do osłupiałych towarzyszy.
- Przepraszam Was za ten wybuch, zdaje się, że tutejsze fluidy wywołały nawrót... Co tu dużo gadać o chorobach, moja psychika bardzo ucierpiała przez studia, które prowadziliśmy na Harvardzie. Do tej pory chodzę na terapię, nie pamiętam kiedy ostatnio miałem atak. - Poklepał płaszcz w poszukiwaniu papierosów.
- Niestety, czuję, że powoli tracę równowagę, którą starałem się utrzymywać przez te wszystkie lata. Od czasów studiów nie wracałem do „tych spraw” - Wladimir rozglądnął się wokół wyraźnie czymś zaniepokojony – chciałem wszystko wymazać z pamięci i zacząć prowadzić normalne życie. Niestety tkwiło to we mnie przez lata, ukryte głęboko w niedostępnych jak dotąd pokładach mojego zmęczonego umysły. Teraz przypominam sobie wszystko, całe to szaleństwo związane z czarną magią. Wraca to do mnie i uderza w serce i umysł. Czuje, jak przesiąkam tym na nowo, jak niszczy to moją umęczoną duszę. - Duszę Wladimirze? Ty nie masz duszy! - Wladimir powiedział tak jakby nie swoim głosem i zaraz bardzo się zmieszał.
 
student jest offline