Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2013, 18:22   #41
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Terenbach ze uwagą słuchał słów Brooksa. Jego mina świadczyła, że jest autentycznie zainteresowany i przejęty.
- Naprawdę bardzo mi przykro - rzekł masując zmęczone oczy - Jedyne, co mogę zrobić w tej sytuacji, to zaoferować mój dom w gościnę dla wszystkich państwa. Prawo w tej kwestii jest jednoznaczne. Znałem dobrze Malvina i jak chyba państwo wiecie był to człowiek dość specyficzny, wyjątkowy. Można, by rzecz niedzisiejszy. Miał on swoje przyzwyczajenia, nawyki i zainteresowania. Jako jego wieloletni znajomy nie mogę pozwolić, aby jego ostatnia wola została podeptana. To się nie godzi. Już mniejsza o prawo, ale obyczaje i zasady. Tak naprawdę, nie można.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 28-10-2013, 20:07   #42
Ali
 
Ali's Avatar
 
Reputacja: 1 Ali jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwu
Szklankę whisky wypiła jednym haustem i skrzywiła się z obrzydzeniem. Jak można było gustować w tym trunku? A jednak w tym momencie niczego nie potrzebowała bardziej, niż procentów rozgrzewających gardło i rozluźniających umysł.
Kiedy prawnik odmówił Elisabeth przekazania kluczy, w oczach Olivii pojawiła się iskierka złości, jednak wyrazem twarzy dość dobrze ją maskowała. Słuchała w skupieniu i szczerze liczyła na to, że Terenbach ugnie się pod słowami Brooksa. Liczyła, ale nie oczekiwała. Zbyt dobrze znała takie sytuacje.
Jeśli ktoś dostrzegł wcześniej jej zirytowanie, zdziwić go mogły jej słowa:
- Oczywiście ma pan rację. Wolę zmarłego należy uszanować i żadne z nas nie powinno mieć o to do pana pretensji. To wszystko bardzo skomplikowane, ale wierzę, że z pańską pomocą uda nam się to jeszcze jakoś rozwiązać. Myślę, że nie będziemy panu dodatkowo zawracać głowy naszą obecnością w pańskim domu, ale pański gest jest naprawdę ujmujący - powiedziała z wdzięcznością i zrozumieniem. Wstała z miejsca. - Uważam, że w tej chwili nic więcej nie możemy zrobić, więc jeśli wszyscy państwo pozwolą... - wyciągnęła rękę do uścisku w stronę starszego mężczyzny.
W kilka chwil potem czekała przy aucie, a gdy już wszyscy w nim zasiedli, odezwała się zdecydowanym tonem:
- Chyba nie muszę was przekonywać, że musimy dostać się do domu Malvina - twojego ojca - sprostowała, patrząc na Elisabeth. - Skoro nie możemy liczyć na łaskawość losu, trzeba skorzystać z tego, że dom jest na uboczu i nikt raczej nie powinien zwrócić uwagi na to, że torujemy sobie drogę na siłę. Jakkolwiek przyłapanie mnie na włamaniu zniszczy mi życie, to nie zamierzam siedzieć tu bezczynnie do końca swoich dni. - Spojrzenie Olivii doskonale wyrażało, że jest pewna swoich słów.
Ech, stare, dobre whisky.
 
__________________
"We train young men to drop fire on people, but their commanders won't allow them to write "fuck" on their aeroplanes because it's obscene." Apocalypse Now
Ali jest offline  
Stary 28-10-2013, 20:20   #43
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Gdy wszyscy znaleźli się w aucie Olivia prawie natychmiast powiedziała o planie, jakie rodził się w czasie rozmowy z adwokatem.
Elizabeth przez kilka chwil analizowała słowa przyjaciółki jej zmarłego ojca. Obserwowała ulicę oraz wpatrywała się w okno gabinetu Terenbacha.
- Oczywiście - powiedziała w końcu - Tylko musimy zrobić to w nocy. Coś czuję, że ktoś może obserwować nasz dom. Musimy się jakoś wymknąć i spotkać dzisiaj o północy. Trzeba to jednak dobrze zaplanować.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 29-10-2013, 22:41   #44
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
Wladimirowi najwyraźniej nie podobał się pomysł Olivii, bo zapiski robił bardziej nerwowo niż zwykle.
- Z deszczu pod rynnę. Z dwojga złego dobrze, że nie jedziemy do domu tego dwulicowego gada - Wladimir pochylił się i wydał dźwięk, tak jakby spluwał pod siedzenie.
- Ale żeby od razu włamanie i to nocą? - Aż się wzdrygnął.
- Czy wy nie oglądacie filmów? - Wladimir zamknął notes, schował ołówek i opadł bezsilnie na oparcie tylnego siedzenia samochodu.
- Po co właściwie chcemy dostać się do domu Malvina? - zapytał spoglądając w lusterko. Nie wiem po co Malvin to zastrzegł, ale skoro tego sobie życzył, to coś w tym musi być. Też mnie to zastanawia, ale jeszcze raz powtarzam, że nie mam zamiaru wylądować w celi z jakimś zaszczanym pijaczyną, ani tym bardziej zostać pożartym przez lamparta. - Wladimir ponownie pochylił się i wydał dźwięk splunięcia, opadł na siedzenie i popatrzył po sobie. - Patrzcie jak my wyglądamy, jesteśmy wystrojeni jak na pogrzeb. Proponuję jechać do pensjonatu, zjeść coś, przebrać się i pojechać na ten cholerny komisariat, zanim komisariat przyjedzie do nas. - Wladimir ponownie wyciągnął notes i zaczął stukać ołówkiem po jego obudowie. Po czym zamilkł i zagłębił się w swoich notatkach...

...Cmentarz? Tylko nie cmentarz! Nie obchodzi mnie co tam robiłeś. Nie chcę nic słyszeć na ten temat. Nie zamierzam się nawet zbliżać do tego miejsca. Nie po tym co przeżyłem.



Zamyślony siedział z tyłu samochodu. Nie spostrzegł, że ołówek przestał trzymać się notesu i zaczął wychodzić na skórę.



- Cmentarz – powiedział cicho i jeszcze ciszej przeklął i opuścił ręce wzdłuż płaszcza klepiąc go w poszukiwaniu papierosów. A kiedy ich nie znalazł zaczął nerwowo szukać klamki, a gdy już ją wymacał, otworzył drzwi i wypadł z samochodu. Wylądował na czworakach i zwymiotował czymś co przypominało wczorajszą kolację. Upuścił notes, a wiatr przewracał i porywał jego kartki, na których widoczne były demoniczne rysunki i wiersze pisane w jakimś dziwnym, zapomnianym języku, a wszystko to poprzekreślane i pozamazywane na różne sposoby. Z notesu wypadło też zdjęcie, na którym widniała postać jakiejś kobiety. Fotografia wbiła się jednym z rogów w ziemię, po czym przewróciła wierzchem do dołu. Na jej odwrocie widniało zdanie napisane delikatnym kobiecym pismem.... Na zawsze Twoja Walerija.



Kiedy tak wiatr porywał kartki z zatartymi symbolami czarnej magii, Wladimir zaczął śmiać się coraz głośniej i głośniej. Jego śmiech wypełniał powstałą wokół ciszę. Pozwolił fruwać zdjęciu i kartkom, a sam przeszedł kilka kroków i usiadł na trawie schowawszy głowę w dłonie.
- To znowu się zaczyna. Tyle lat terapii zostało zmarnowane przez ten głupi wyjazd. Tyle lat dochodzenia do siebie po tym nieszczęśliwym – Wladimir beznamiętnie spojrzał przed siebie i zapytał z lekkim niedowierzaniem – wypadku?

Po kilku minutach zgasł blask w jego oczach, a jego ręce wylądowały w kieszeni płaszcza i wyjęły z niego dwie tabletki, które od razu wrzuciły do gardła. Wladimir z trudem je przełknął niczym nie popijając. Minęło jeszcze kilka minut zanim otrzeźwiał i wrócił do osłupiałych towarzyszy.
- Przepraszam Was za ten wybuch, zdaje się, że tutejsze fluidy wywołały nawrót... Co tu dużo gadać o chorobach, moja psychika bardzo ucierpiała przez studia, które prowadziliśmy na Harvardzie. Do tej pory chodzę na terapię, nie pamiętam kiedy ostatnio miałem atak. - Poklepał płaszcz w poszukiwaniu papierosów.
- Niestety, czuję, że powoli tracę równowagę, którą starałem się utrzymywać przez te wszystkie lata. Od czasów studiów nie wracałem do „tych spraw” - Wladimir rozglądnął się wokół wyraźnie czymś zaniepokojony – chciałem wszystko wymazać z pamięci i zacząć prowadzić normalne życie. Niestety tkwiło to we mnie przez lata, ukryte głęboko w niedostępnych jak dotąd pokładach mojego zmęczonego umysły. Teraz przypominam sobie wszystko, całe to szaleństwo związane z czarną magią. Wraca to do mnie i uderza w serce i umysł. Czuje, jak przesiąkam tym na nowo, jak niszczy to moją umęczoną duszę. - Duszę Wladimirze? Ty nie masz duszy! - Wladimir powiedział tak jakby nie swoim głosem i zaraz bardzo się zmieszał.
 
student jest offline  
Stary 29-10-2013, 23:13   #45
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Terenbachem pozornie niewiele dała. Ale Charles upewnił się że jest on jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną osobą w okolicy która zechce im pomóc. Przez to całe mówienie ledwo zamoczył usta w whiskey. Choć może to i dobrze, chyba będzie musiał jeszcze dzisiaj prowadzić. Ale jeszcze będzie okazja napić się z adwokatem. Chciał mu na spokojnie zadać parę pytań.

Gdy byli już w aucie odetchnął głęboko. Zaczynał robić się głodny, nie pamiętał dokładnie kiedy ostatnio coś jadł, ale było to dawno.

- Oczywiście pomysł Olivii ma swoje wady, a nawet całkiem sporo ale potrzebujemy jakiegokolwiek punktu zaczepienia dla naszego śledztwa. Starał się żeby ta ocena była neutralna. Nie chciał ani aprobować ani negować tego pomysłu.
- Również uważam że powinniśmy zacząć od wizyty na posterunku. A nuż dowiemy się czegoś.

Tak jak wszyscy, Charles ze zdziwieniem wymieszanym z obawą obserwował atak jego przyjaciela.
Lecz szybko ukrył te uczucia i zdawał się nie zwracać uwagi na to co się stało gdy Władimir wrócił do samochodu. Nie zdawał sobie sprawy że ich zainteresowanie z czasów studiów miało na niego aż taki wpływ. A raczej była to tylko składowa większego problemu.

- Nic Ci nie jest? Zapytał i nie czekając na odpowiedź kontynuował. [i]- Chyba wszyscy musimy usiąść i odpocząć. Postanowił zmienić temat.
- Wydaje mi się również że powinniśmy skorzystać z zaproszenia pana Terenbacha. Chyba jest on najbardziej otwartą i przychylnie nam nastawioną osobą w okolicy. Być może dowiemy się od niego czegoś ciekawego, a i sam chciałbym zadać mu parę pytań.

Po tych słowach dało się słyszeć ciche lecz przeciągłe burczenie. Ewidentnie dobiegało ono od Charlesa.

- Nie wiem jak Wy ale ja jestem głodny jak pies... Powiedział bezpośrednio. - Ciekawe co pani Matylda przygotowała na obiad. I czy w ogóle nam coś zrobiła... nasza wczorajsza rozmowa nie zakończyła się najlepiej. Ale nie było też tak źle żeby nie mogło być gorzej, czyż nie? Zażartował.

Odpalił silnik i powoli ruszył w stronę pensjonatu. Nie było to daleko ale siąpiący deszcz nie każdemu mógł odpowiadać jako dodatek do spaceru.

- Władimirze, zatrzymać się przy sklepie? Chyba chciałeś kupić fajki.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 29-10-2013 o 23:15.
Cattus jest offline  
Stary 30-10-2013, 21:33   #46
 
student's Avatar
 
Reputacja: 1 student nie jest za bardzo znany
- Jak chcesz Charles... jak chcesz. - Wladimir siedział z tyłu samochodu wpatrując się w szybę.

Myślami był daleko stąd, przed oczami jawiły mu się sceny z jego dawnego życia. Finansowo niezależny student z bogatej rosyjskiej rodziny spędzający dzień na nauce, wieczór na rozrywce, a noc na … Obraz był niepełny i zamglony, przypominał sobie zaledwie garstkę z tego kim był i co robił, ale podświadomie czuł, że to dopiero początek, że ruszył proces, który aktywował lawinę wspomnień. Nie mógł bowiem przestać szperać w myślach, bo wszystko co znajdował było dla niego niczym zatopiona Atlantyda – tajemnicze i zapomniane. Obrazy nakładały się na siebie tworząc bardziej zrozumiałe kreacje. Wraz z upływającymi minutami zmieniała się koncepcja siebie, którą Wladimir budował i utrwalał odkąd wrócił z Ameryki. Jego myśli błądziły w sposób coraz mniej przypadkowy, już wiedział czego ma szukać: metod – technik – narzędzi, czegokolwiek i wszystkiego czego umiejętność nabył w przeszłości, a co pozwoliło mu czuć się pozornie bezpiecznym.

- Proponuję jechać porozmawiać z Szeryfem – zaczął powoli i ostrożnie spoglądał na przyjaciół – a później wrócić do Pensjonatu, zjeźdź coś, przemyśleć wszystko i zamordować Matyldę... z tym ostatnim żartowałem. - Wladimir puścił oko w stronę Olivii.
 

Ostatnio edytowane przez student : 30-10-2013 o 21:36.
student jest offline  
Stary 04-11-2013, 16:56   #47
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Po krótkiej naradzie postanowiono plany wypadu do domu Malvina omówić na spokojnie, po wizycie na komisariacie. Ta wydawała się wszystkim najważniejsza w tej chwili. To tam mogli zdobyć informacje, które mogą rzucić więcej światła na całą sprawę zniknięcia ciała ich przyjaciela.

Terenowy samochód Elizabeth prowadzony przez Charlesa ruszył na powrót w stronę Raccoon Creek.
Miasteczko skąpane w strugach deszczu było jeszcze bardziej ponure i przygnębiające niż rano. Na dodatek cała czwórka szybko zauważyła, że w żadnym domu nie pali się światło. Jedynym budynkiem z którego bił blask elektrycznego światła był właśnie komisariat.

Po wejściu do środka całą grupę czekało na nie lada zaskoczenie. Nie dość, że na posterunku był prąd, to jeszcze na dodatek nie przypominał on pod żadnym pozorem wyobrażenia o wiejskim komisariacie.
Równo poustawiane biurka na których stały dumnie najnowsze komputery Apple’a. Na ścianach mapy okolicy oraz na niesione różne punkty, które zapewne oznaczyły miejsca różnych toczących się spraw. A za kontuarem miła policjantka czekała, aby udzielić informacji. Jedyną rzeczą świadcząca o tym, że nadal znajdują się na wsi w Alabamie była fizjonomia dwóch funkcjonariuszy, którzy pełnili służbę oraz postać otyłego szeryfa o okrągłej, jak pączek twarzy i z resztkami włosów na głowie.

Posterunkowa Lidia Swallow wypytała ich w jakiej przybyli sprawie, po czym skierowała do gabinetu szeryfa.
Szeryf Zachariasz Willson miał aparycje jowialnego grubaska, ale gdy tylko się odezwał widać było, że to glina z prawdziwego zdarzenia, który na tym zawodzie zjadł zęby.
Na pytanie Elizabeth, jak wygląda sprawa zaginięcia zwłok jej ojca, szeryf odparł krótko i merytorycznie.
- Panno Badock, ta sprawa w obecnej chwili, to dla nas priorytet. Taka bezprecedensowa zbrodnia w naszym mieście, musi zostać szybko i przykładnie ukarana. Ten bluźnierczy i haniebny czyn zasługuje na potępienie i surową karę. Niestety to trudna sprawa. W kostnicy nie mam monitoringu, choć na radzie miasta nie raz poruszałem tę sprawę i nalegałem na to, że tego typu zabezpieczenie jest nam konieczne. Dodatkowo jedyny świadek jakiego mamy jest absolutnie i kategorycznie niewiarygodny. Zna pani Henry’ego Hendersona. Niestety nadal pije i często rzeczywistość miesza mu się z jego zwidami. Poza tym za flaszkę wina Henry zrobi wszystko, więc bardzo możliwe, że to on wpuścił hieny do kostnicy. Niestety nie możemy mu nic udowodnić. Musimy więc opierać się na poszlakach i skąpych śladach jakie mamy. To będzie trudne śledztwo, ale zapewniam że dołożę wszelkich starań, aby je jak najprędzej rozwiązać. Wiem, że to dla państwa trudne, ale proszę o cierpliwość. Będę oczywiście udzielał na bieżąco informacji o stanie śledztwa. Jeżeli macie państwo jakieś pytania, to oczywiście w miarę możliwości udzielę odpowiedzi.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 05-11-2013, 14:08   #48
Ali
 
Ali's Avatar
 
Reputacja: 1 Ali jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwuAli jest godny podziwu
To, co działo się z Władimirem, zszokowało Oliwię. Zastanawiała się, czy powinni go zatrzymywać w miasteczku, czy może kazać wracać do domu. W końcu było to niebezpieczne nie tylko dla niego, ale mogło też w jakiś sposób zagrozić im – nie wiedziała do końca jak, ale czuła się nieswojo. Jak znajdą chwilę, będzie musiała o tym porozmawiać z przyjacielem.

Komisariat zapowiadał najlepsze, a jednak w obliczu tak okropnych wydarzeń, nie potrafiła mieć już nadziei na łatwe i szybkie rozwiązanie sprawy. Komplikacje – tego oczekiwała. Kiedy gruby policjant skończył mówić, spytała:
- Mógłby pan przybliżyć nam słowa pana Hendersona? Jakie zwidy mieszają mu się z rzeczywistością? – Nie puściła mimo uszu tego ciekawego stwierdzenia. Może to alkohol uwolnił jej wyobraźnię, a może naprawdę zaczynała wierzyć, że historia z Malvinem wychodzi poza ramy normalności i poznanego świata. Charles również widział w lesie coś dziwnego – czy zwidy były tutaj zjawiskiem zbiorowym? Kogo jak kogo, ale Brooksa o postradanie zmysłów oskarżać nie chciała.
 
__________________
"We train young men to drop fire on people, but their commanders won't allow them to write "fuck" on their aeroplanes because it's obscene." Apocalypse Now
Ali jest offline  
Stary 05-11-2013, 16:14   #49
Konto usunięte
 
brody's Avatar
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
- Szanowna pani - odparł szeryf - Nie ma co sobie zaprzątać głowy fantazjami i pijackimi zwidami. Jego opowieści nie są warte funta kłaków i szkoda na nie czasu. Biedny to człowiek, bo nałóg zniszczył go całkowicie i odebrał rozmów. Ja rozumiem, że społeczność chciała mu pomóc zatrudniając go jako stróża, ale według mnie nic dobrego to nie przyniosło. A w obliczu tragedii, jaka miała miejsce tym bardziej widać, że to nie jest miejsce dla niego. Same z tego kłopoty.
Szeryf skończył swoją odpowiedź i zaplótł ręce na piersi. Nim ktokolwiek zdołał coś powiedzieć, swoje odezwała się Elizabeth:
- Nalegam, aby jednak powiedział pan co zeznał Henderson. Oczywiście o ile to nie jest tajemnica śledztwa.
- Ehee - westchnął szeryf - Dobrze panno Badock, ale robię to tylko ze względu na panią. Stóż zeznał, że ludzie o psich pyskach skrępowali go, a potem zabrali ciało Malvina. - szeryf zrobił wymowną pauzę, po czym dodał - Uprzedzę pani pytanie, nie, Henderson nie ma na ciele śladów wiązania.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline  
Stary 05-11-2013, 20:04   #50
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Charlesowi od razu spodobał się pomysł rozmowy z szeryfem. Czemu on na to nie wpadł? Zepchnął uczucie głodu na skraj umysłu i ochoczo ruszył w stronę komisariatu. Dzień był szary i ponury. Nie zanosiło się na rozpogodzenie i chyba obecny deszcz będzie padał tak długo aż nie zostanie zastąpiony przez śnieg. Jednak w dużym mieście nie odczuwało się tak nadchodzącej zimy. Panował tam łagodniejszy klimat niż na prowincji.
Brak świateł w domach znajdujących się przy drodze nie umknął jego uwadze. Nie wydawało się to normalne bo dzień był ciemny i dość ponury. Czyżby nastąpiła awaria elektryczności? Posterunek policji pewnie miał awaryjne albo niezależnie źródło zasilania co tłumaczyło obecność prądu.

Wnętrze posterunku pozytywnie zaskoczyło chyba wszystkich. Było nowoczesne, schludne i profesjonalne. Przywitała ich bardzo miła Pani Swallow po czym skierowała do szeryfa, Zachariasza Willsona. Tęgiej osoby o dobrodusznej i trochę naiwnej aparycji. Lecz wygląd był mylący. Gdy tylko zaczął mówić poznać można było że doskonale zna się na swojej robocie i niejedno już widział. Charles zastanawiał się czy w młodości nie pracował jako policjant w jakimś większym mieście? Może we Flat Rock? Może nawet kiedyś nadaży się okazja żeby zadać to pytanie?

- Chciałem zapytać o okoliczności śmierci Malvina. Zdaję sobie sprawę że może nie jest to najodpowiedniejsze pytanie, ale muszę je zadać. Zrobił krutką pauzę jakby układał sobie w myślach pytania.
- Co dokładnie stało się mojemu przyjacielowi? Dowiedzieliśmy się że został zaatakowany przez dużego kota, pumę? Skąd wiadomo że to właśnie puma? Czy w okolicznych lasach występują te drapierzniki? Ktoś może widział albo zastrzelił takie zwierze ostatnio? Gdzie znaleziono jego ciało i w jakim było stanie?

Charles maił wrażenie że o czymś zapomniał. Jakaś myśl kołatała mu się po głowie ale nie mógł sobie przypomnieć co to dokładnie było i był przez to trochę roztargniony. Być może brakowało mu informacji żeby sobie to uzmysłowić? Jakiegoś małego kawałka układanki który po wskoczeniu na swoje miejsce sprawia że wszystko inne zaczyna do siebie pasować?
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:37.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172