Rozmowa z Terenbachem pozornie niewiele dała. Ale Charles upewnił się że jest on jedną z nielicznych, jeśli nie jedyną osobą w okolicy która zechce im pomóc. Przez to całe mówienie ledwo zamoczył usta w whiskey. Choć może to i dobrze, chyba będzie musiał jeszcze dzisiaj prowadzić. Ale jeszcze będzie okazja napić się z adwokatem. Chciał mu na spokojnie zadać parę pytań.
Gdy byli już w aucie odetchnął głęboko. Zaczynał robić się głodny, nie pamiętał dokładnie kiedy ostatnio coś jadł, ale było to dawno. - Oczywiście pomysł Olivii ma swoje wady, a nawet całkiem sporo ale potrzebujemy jakiegokolwiek punktu zaczepienia dla naszego śledztwa. Starał się żeby ta ocena była neutralna. Nie chciał ani aprobować ani negować tego pomysłu. - Również uważam że powinniśmy zacząć od wizyty na posterunku. A nuż dowiemy się czegoś.
Tak jak wszyscy, Charles ze zdziwieniem wymieszanym z obawą obserwował atak jego przyjaciela.
Lecz szybko ukrył te uczucia i zdawał się nie zwracać uwagi na to co się stało gdy Władimir wrócił do samochodu. Nie zdawał sobie sprawy że ich zainteresowanie z czasów studiów miało na niego aż taki wpływ. A raczej była to tylko składowa większego problemu. - Nic Ci nie jest? Zapytał i nie czekając na odpowiedź kontynuował. [i]- Chyba wszyscy musimy usiąść i odpocząć. Postanowił zmienić temat. - Wydaje mi się również że powinniśmy skorzystać z zaproszenia pana Terenbacha. Chyba jest on najbardziej otwartą i przychylnie nam nastawioną osobą w okolicy. Być może dowiemy się od niego czegoś ciekawego, a i sam chciałbym zadać mu parę pytań.
Po tych słowach dało się słyszeć ciche lecz przeciągłe burczenie. Ewidentnie dobiegało ono od Charlesa. - Nie wiem jak Wy ale ja jestem głodny jak pies... Powiedział bezpośrednio. - Ciekawe co pani Matylda przygotowała na obiad. I czy w ogóle nam coś zrobiła... nasza wczorajsza rozmowa nie zakończyła się najlepiej. Ale nie było też tak źle żeby nie mogło być gorzej, czyż nie? Zażartował.
Odpalił silnik i powoli ruszył w stronę pensjonatu. Nie było to daleko ale siąpiący deszcz nie każdemu mógł odpowiadać jako dodatek do spaceru. - Władimirze, zatrzymać się przy sklepie? Chyba chciałeś kupić fajki.
__________________ Our sugar is Yours, friend.
Ostatnio edytowane przez Cattus : 29-10-2013 o 23:15.
|