Malutka Gombrowitzówna na wzmiankę o dziwnych dźwiękach w maszynowi zawahała się, robiąc dość trudną do zinterpretowania minę, po czym szybko pokiwała przecząco głową. I co to mogło znaczyć? Czyżby trafił, ale tylko częściowo? A może była to naturalna reakcje dziecka na tak dziwne pytanie? I bądź tu człowieku mądry. No cóż, to musiało poczekać, bowiem słychać już było wezwania Pearl. Minęli leżącą w składziku, będącą niemal w idealnym stanie jednostkę sterującą do silników manewrowych. Model K-341, unijny, dobrze mu znany i do tego po małych przeróbkach niemal idealnie pasujący do Gwiazdy. Jakby kiedyś znowu zamarzyło im się lawirowanie między asteroidami mogłaby okazać się bezcenna.
***
Rozgadane dziewczynki po usłyszeniu wieści momentalnie zamilkły, jakby ktoś wyciągnął im wtyczkę, po czym zaczęły wszystkie naraz, przekrzykując się nawzajem:
- Aresztowali tatę?
- Kolacji nie będzie? A co z deserem? Ja chcę deser!
- Tata, tata! Ja chcę do taty, czemu nie ma taty!
- Co to alesztowali?
- Gdzie tata?!
Potok pytań przerwał nagły zanik mocy. Światła wokół nich zamrugały i przygasły, włączając się ponownie dopiero po upływie dwóch, czy trzech sekund.
- Uuu duchy... - zawyła z rozbawieniem Marylka przyciskając przestraszoną najmłodszą do siebie.
- To chyba któryś z reaktorów - sprostowała Monika.
- Pewnie znowu zmieniają coś w systemach obronnych stacji. Ciągle tu coś usprawniają... To kiedy dopuszczą nas do taty? ***
Tymczasem, ciężką biurową pracę w pokoju administracyjnym przerwało pukanie z zewnątrz. Po chwili do środka wszedł sam komandor Taggart, najwyraźniej musiał wrócić już z wizyty u sąsiadów.
- Panowie - skinął głową, starannie zamykając drzwi za sobą
- Czy mógłbym się dowiedzieć co tu się dzieje? Wiele wskazuje na to, że spotkaliście się z doktorem jo-Nidą przed jego śmiercią, a potem próbowaliście zebrać informacje na miejscu zbrodni... - zmierzył ich wzrokiem.
- Zgodnie z regulaminem powinienem was oficjalnie przesłuchać, jednak wolałbym byście po prostu wytłumaczyli mi co tu się dzieje. Czy doktor miał on coś wspólnego z waszym śledztwem? Czy na stacji dzieje się coś, o czym powinienem zostać poinformowany? - usiadł na jednym z krzeseł, kontynuując.
- Według najnowszych wieści od mojej ekipy jo-Nidę zarażono jakimś wirusem i prawdopodobnie był to powód jego śmierci. Czy mamy tu do czynienia z zagrożeniem epidemiologicznym?
Schwartz przełknął ślinę, wyraźnie nie był pewien, czy może ufać dowodzącemu tej placówki, spojrzał kątem oka na Roxa szukając u niego jakiegoś potwierdzenia.