- Jak chcesz Charles... jak chcesz. - Wladimir siedział z tyłu samochodu wpatrując się w szybę. Myślami był daleko stąd, przed oczami jawiły mu się sceny z jego dawnego życia. Finansowo niezależny student z bogatej rosyjskiej rodziny spędzający dzień na nauce, wieczór na rozrywce, a noc na … Obraz był niepełny i zamglony, przypominał sobie zaledwie garstkę z tego kim był i co robił, ale podświadomie czuł, że to dopiero początek, że ruszył proces, który aktywował lawinę wspomnień. Nie mógł bowiem przestać szperać w myślach, bo wszystko co znajdował było dla niego niczym zatopiona Atlantyda – tajemnicze i zapomniane. Obrazy nakładały się na siebie tworząc bardziej zrozumiałe kreacje. Wraz z upływającymi minutami zmieniała się koncepcja siebie, którą Wladimir budował i utrwalał odkąd wrócił z Ameryki. Jego myśli błądziły w sposób coraz mniej przypadkowy, już wiedział czego ma szukać: metod – technik – narzędzi, czegokolwiek i wszystkiego czego umiejętność nabył w przeszłości, a co pozwoliło mu czuć się pozornie bezpiecznym.
- Proponuję jechać porozmawiać z Szeryfem – zaczął powoli i ostrożnie spoglądał na przyjaciół – a później wrócić do Pensjonatu, zjeźdź coś, przemyśleć wszystko i zamordować Matyldę... z tym ostatnim żartowałem. - Wladimir puścił oko w stronę Olivii.
Ostatnio edytowane przez student : 30-10-2013 o 21:36.
|