Wątek: Stara Kamienica
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2007, 02:36   #53
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Mimo późnej pory pod "Kocim okiem" było gwarno. Był to spory klub urządzony w dawnym magazynie. Na zewnątrz jego wygląd nie zmienił się jednak wcale. Obskurny budynek wyglądałby zapewne na opuszczony, gdyby nie bijace przez okratowane okna czerwone światła.
Odpadający tynk i surowy wygląd klasowały "Kocie oko" naprawdę wysoko na liście największych miejskich spelun. No ale nie ma się chyba co dziwić, właścicielem klubu był najbardziej wpływowy Brujah w mieście Tyler - matka Shivy. Tu też zbierały się dzieci klanu Buntowników, co czyniło miejsce jeszcze mroczniejszym i hardcorowym.

Marcjan zaparkował pośród innych motocykli. Przed budynkiem sporo było młodych gniewnych w skórach i lateksach. Teraz było widać, że ciuchy Shivy na gruncie jej środowiska nie były wcale takie wyzywające. Można by wręcz "posądzić" ją o pewien styl, bowiem w przeciwieństwie do wielu klubowiczów jej sposób ubierania nie był ordynarny.
Młoda wampirzyca lekko zeskoczyła z siedzenia. Uśmiechnęła się słodko do Marcjana, a jej wyraz twarzy przywodził na myśł nastolatkę, która po raz pierwszy odważyła się wyjechać za miasto z chłopakiem.
- Dzięki za podwiezienie. No i do jutra. Jak przyjedziesz po prostu zapytaj kogoś o Shivę, tu mnie zna chyba każdy.
To powiedziawszy lekkim krokiem skierowała się do środka budynku. Obejrzała się dopiero w drzwiach. Pomachała radośnie Gangrelowi po czym weszła do środka.
W duchu zachichotała.
"Marcjan pewnie spodziewał się po mnie jakiegoś namiętnego pocałunku albo innych niemoralnych propozycji. Dobrze mu zrobi małe rozczarowanie. Będzie miał znów powód żeby zgłębiać swoją fascynującą osobowość. "
Wampirzyca weszła do sali gdzie panował rozproszony czerwonym światłem półmrok. Właśnie leciał jakiś wolny bluesowy kawałek, kilka parek bujało się na środku, zaś po kątach na krwistoczerwonych sofach rozlokowało się stałe towarzystwo. Gdy Shiva zmierzała w kierunku schodów zewsząd niemal posypały się powitania, pytania, a nawet propozycje. Wampirzyca odpowiadała jakby odruchowo półżartem-półserio, sypiąc pikantnymi tekstami. Jej wzrok wypatrywał jednak konkretnych osób, wszak nie miała dziś ochoty na zabawy w stylu upojenie a potem obiad. Tylko dwóch mężczyzn nadawało sie do tego celu. Shiva czasami zastanawiała się co o niej myślą: Czy uważają ją za prawdziwego wampira, czy kolejną poświrowaną "gotkę"? Nie miała jednak ochoty pytać wprost najważniejsze wszak, że przy nich nie musiała kryć swojego pragnienia krwi.
W końcu Shiva wypatrzyła jednego z poszukiwanych. Mike właśnie siedział najarany na kanapie, a jakaś szczurowata blondynka robiła mu loda.
"No tak, cały on. Gdy mnie nie ma, robi za wielkiego domitora. "
Wampirzyca podeszła zdecydowanym krokiem do parki. Bez wstępów ani ostrzeżeń chwyciła dziewczynę za włosy i odciągnęła na bok. Ta zapiszczała, jednak gdy zobaczyła z kim ma do czynienia, odczołgała sie usłużnie, nawet nie protestując. Mike tylko podniósł głowę. Kiedy zobaczył kto przed nim stoi, uśmiechnął sie szeroko.
- Myślałem piękna, że dziś nie wrócisz, więc postanowiłem się zabawić. Nie gniewasz się, prawda?"
Shiva nie miała ochoty nie tylko bawić się w wyjaśnienia, ale też słuchać ich od swego "obiadu".
- Na górę. - powiedziała tylko i odwróciła sie w kierunku schodów, które prowadziły do "vipowskiej" częsci klubu, a konkretnie korytarza z kilkoma mieszkankami należącymi do dzieci Tylera.
Wampirzyca otworzyła drzwi jednego z nich. Za chwilę też przywlókł sie Mike, zamykając za sobą drzwi na zamek. Bez żadnych wstępów Shiva wpiła sie w jego szyję. Poczuła jak ciepło wypełnia jej ciało. Czuła prawdziwą rozkosz! Cały dzień tęskniła za tym uczuciem i nareszcie mogła osiągnąć swoje spełnienie. Gdyby tylko nie musiała sie kontrolować...
Z westchnieniem oderwała sie jednak od Mike'a, gdy poczuła że jego ciało wiotczeje, a on sam traci przytomność. Niemal czule ułożyła mężczyznę na łóżku, po czym ułożyła obok niego. Odruchowo włączyła laptopa i zaczęła przeglądać pocztę. Jej myśli błądziły jednak wokół kamienicy. Była szalenie ciekawa powodów, dla których ich ostrzelano i złościł ją fakt, że Shawn prawdopodobnie już je zna. Jej duma nie pozwalała jednakże zadzwonić do Ventrue i spytać - szczególnie po tym co mu zrobiła. Musiała zatem czekać...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline