Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2013, 14:57   #43
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Zaraz po wyminięciu obrońców Anthrilien skierował się w głąb zamku. Aura maga sama do niego trafiła, była zbyt inna od reszty aby jej nie znaleźć. Po drodze z zimną krwią mordował każdego człowieka który stanął mu na drodze.
-Khaine a'nrenal mae dael- powiedział pod nosem, polecając swoje ostrze bogu krwi i morderstwa. czujnym wzrokiem omiatał kolejne korytarze kierując się w stronę maga.
Korytarze biegły i zakręcały. Ostatecznie Anthrilen trafił na wyższe pietra gdzie na obszernym korytarzu jednego z nich stanął oko w oko z magiem.

Zdawał się on być śwaidomy obecności Eldara, nawet pomimo niewidzialnosci. Jego wzrok podążał za jego ruchami, skrytymi pod iluzją. Obaj stali tak na przeciwko siebie w ciszy i opanowaniu. Obaj pozdrowili się lekkim zniżeniem głowy. Byli już gotowi.
Zasłona zniknęła w momencie gdy prorok użył runy wzmocnienia. Potężny wyskok wzmocniony tą zdolnością oraz odepchnięciem lewitacji. W czasie nie dłuższym niż sekunda znalazł się przy przeciwniku, a jego włócznia o nietypowym wyglądzie kierowała się w sam środek piersi przeciwnika.

Celne trafienei okazało się być iluzją. Przeciwnik stał dokładnie metr za swoim iluzyjnym odbiciem, odrobinę poza zasięgiem wyciagniętej włóczni. W momencie zniszczenia jego iluzji kreował on już ogniowy czar swoim berłem. W drugiej ręce także miał coś przygotowane, jednak widocznie czekał na dobry moment by tego użyć..
- Fielh’en goren nor wil hier’e’sendde noure! - Strumień płomieni wyleciał z kostura w stronę twarzy Eldara.|
Ten błyskawicznie znalazł się tuż przy ziemi wymijając jęzor ognia, ostrze włóczni sunęło kilka centymetrów powyżej ziemi. Miał zamiar podciąć przeciwnika lub chociaż zmusić go do uniku. Temperatura w pomieszczeniu stopniowo spadała.
- Whort loren! - Przeciwnik znikł z oczy Eldara. Wyczucie aury podpowiedział mi jednak że znajduje się on za jego plecami, na końcu korytarza. Użył teleportacji, a gdy miał już wstarcząjaco dużo miejsca znów zaczął wypowiadać inkantację
- Merhareon ahina slaneesh! - Z kostura, po ścianach korytarza, zaczęła sunąć w kierunku eldara, czerń. Tak jakby cień kierował się w stronę wojownika. Po chwili mag inkantował już kolejny czar.
- Mirt lello rien nelbe orie! - Kosturem celował dokładnie w stronę eldara. Wolna ręka wciąż pozostawała nieużywana.
Anthrilien odskoczył od maga krzywiąc się wyraźnie na dźwięk imienia tego który pragnie. Z obu jego dłoni oraz oczu wystrzeliły potężne błyskawice, rozrywając kamienie na ścianach meble oraz obrazy. Wypełniając całe pomieszczenie wyładowanie kierowało się w stronę maga. Ściany i posadzka zaczęły pokrywać się szronem.
Tym razem ma wykorzystał oba czary. Pierwszym był strumień światła podobny do lasera którym sparował wyładowanie elektryczne. Następnie z drugiej ręki wystrzelił pół przezroczysty pocisk psioniczny prosto w tors Eldara. Od razu po strzale zaczął ładować następny pocisk.
Dzięki odległości eldar miał czas aby wyminąć pocisk zręcznym piruetem w bok, o włos. W ciągu chwili znalazł się tuż przy przeciwniku. Błyskawiczne pchnięcie włóczni skierowane było w tors przeciwnika, trzymał ją luźno w taki sposób aby ta lekko wysunęła się z jego dłoni zwiększając zasięg o dwa metry, łapiąc ją mocno za sam koniec. Szron który pokrywał posadzkę niezauważenie przemroził stopy maga do podłoża.
Włócznia starła się z magiczną barierą maga. Przylegała ona prawie równo do ciała. Eldar nie był tym zaskoczony, choć wydawało się że sama bariera nie jest elementem pasywnym. Nie było wyjścia, w trakcie walki nie mógł tego szybko przeanalizować, więc musiał chwilę przystanąć w jakimś odrobinę bezpieczniejszym miejscu.
Mag korzystając z ochrony zamierzał wyprowadzić bliskie uderzenie magiczyn pociskiem. Dokładnie tym samym który wcześniej zranił Anthrilena.
Tym razem widział pocisk, nie musiał się wycofywać tak jak ostatnim razem. Mocnym wyskokiem na prawo uciekł w momencie gdy pocisk pędził w jego stronę. W tym momencie usłyszał głos Kasou “Anthrilien, jeśli mnie słyszysz namierz Rose i Nightfalla. Genius poszedł przodem, nie chce żeby wpakował ją w jakąś kabałę.” Eldar przeklął w myślach, nie miał czasu na takie rzeczy. Całe szczęście aura chłopaka nie była daleko a ta należąca do Kasou wręcz sama zwracała jego uwagę. “Jakieś 200 metrów przed Tobą” odpowiedział krótko po czym z jego włóczni wystrzeliła wiązka niszczyciela, drugiej dłoni użył próbując gwałtownie obniżyć temperaturę w ciele maga.
Mag ponownie sparował atak swoim pociskiem psjonicznym. Odczuwając wewętrzny efekt starał się go sparować tworząc wokół siebie tarczę ogniową. Nie było to mozę najbardziej doraźne przeciw działanie ale ogień w ciele nie brzmiał wiele lepiej. Gdy tylko jako tako przeciwdziałał kontrze postanowił spróbować czegoś innego. W jego ręce zaczęły kumulować się ładunki elektryczne, a na kosturze bryłki lodu, tworząc zwartą kulę.
Tym razem prorok gwałtownie obniżył temperaturę używając obu rąk. Dłoń w której mag kumulował błyskawicę skostniała i lekko pobladła, reszta ciała miała się niewiele lepiej. Prorok miał zamiar spowodować szok termiczny.
Obserwował obie dłonie przeciwnika gotowy do uniku.
Mag pokonując ból wystrzelił w kierunku eldara bryłę lodu. A następnie zniszczył ją używając czaru gromu. Efekt obu tych czarów podziałał jak szarpnel, siejąc dookoła siebie wiele ostrych lodowych kawałków.
Zamach włóczni strącił część odłamków. Większą część przyjął na siebie pancerz runiczny. Te kilka które dosięgły eldara pozostawiły rozcięcia na jego szatach dłoni oraz policzku, kawałek pod kością policzkową. Runa wzmocnienia zalśniła lekko. Prorok nie zważając na zadrapania w chwili nie dłuższej niż mrugnięcie okiem znalazł się tuż przy magu. Jego dłoń zacisnęła się na twarzy przeciwnika, kontakt bezpośredni spowodował że temperatura wewnątrz mózgu czarownika rosła błyskawicznie.
Jednocześnie mag przystawił rękę do piersi Eldara. Ten kto zakończy to pierwszy powinien przeżyć.
Gorąc dochodzący z głowy maga był odczuwalny nawet dla eldara. Wszystko wskazywało na to że mózg przeciwnika już się gotował. Prorok wpatrywał się w ścięte białka oczu maga równocześnie włócznią strącając bezwładną rękę z piersi.
-Za upadłych- dodał jeszcze po czym odepchnął dymiącą głowę, przewracając maga.
Na piersi eldara został pozostawiony znak. Początkowo zdawało się że jest to fragment jakiegoś czaru który miał uratować konajacego. Jednka był oto coś innego. Coś co eldar rozpoznał dopiero później, gdy już wszystko się skończyło. Znamię a raczej znak slaneesha wyryty na jego ciele.

Cóż to mogło oznaczać? O tym Anthrilen miał się przekonać za bardzo długi czas.
Teraz jednak musiał się zająć czymś innym.
Niepohamowana furia opanowała umysł proroka widząc plugawy znak na swojej klatce piersiowej. Ciało maga implodowało a gorąca krew pokryła posadzkę. Zemsta za zniewagę której dopuścił się mag została dokonana. Lecz to do czego teraz doszło...ten znak..tego eldar nigdy mu nie wybaczy. W akcie gniewu zbliżył się do głowy maga która jako jedyna przetrwała implozję, po czym potężnym tąpnięciem buta rozpłaszczył ją o posadzkę. Kawałki czaszki i mózgu dołączyły do krwi zalewającej posadzkę. Zarówno zmasakrowane wnętrzności jak i resztki wody pozostałe z lodu wrzały i bulgotały. Mimo że dopuścił się skrajności i barbarzyństwa dopiero po chwili opanował emocję.
-Jesteś zadowolony Slaneesh!?- wykrzyczał jeszcze, aż zatrzęsły się ściany pomieszczenia. Szybkim krokiem udał się w stronę Kasou. Komnata którą opuścił płonęła ogniem piekielnym.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence

Ostatnio edytowane przez Asuryan : 31-10-2013 o 15:11.
Asuryan jest offline