Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2013, 17:55   #325
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Już po pierwszym odgłosie pukania Rox momentalnie wygasił swój terminal i odsunął się od niego, niby przyglądając się bibelotom.
Jego towarzysze mieli swoje zajęcia i nie spodziewał się rychłego powrotu. Któż więc mógł to być?

Pan komandor.

Krafor nie przepadał za wojskowymi. Dawno temu miał możliwość wstąpienia do trepiarni, ale na szczęście się nie dostał. Nie lubił, jak ktoś zabierał mu wolną wolę.

Skąd blondas to wszystko wiedział? No tak, nie działali na swoim terenie. Właściwie to każdy ich krok mógł być pieczołowicie monitorowany już od momentu przylotu, a oni nie mieliby o tym pojęcia. W takim wypadku wszelkie środki ostrożności nie miały najmniejszego sensu. Ale nie mogli o tym wiedzieć, a on sam nie był najlepszy, działając na zurbanizowanym terenie.


Taggart chciał odpowiedzi. Pytanie tylko, jakie miał pobudki. Czy ów komandor był człowiekiem prawym i godnym zaufania? A może miał jakąś ciemniejszą stronę?
Skąd do cholery Roxirion mógł to wiedzieć!
Myśliwy był świetnym obserwatorem. Potrafił dostrzegać detale, których nie widzieli inni. Jednak nie znał się na ludziach. Jego percepcja nie prześwietlała masek, jakie osoby przebiegłe na siebie nakładały.
Niczego nie był pewien w tym przypadku.

Powiedzieć mu wszystko i narazić się na wykrycie, czy też zataić jak najwięcej, tym samym skazując się na konflikt z prawem? A może wybrać jakiś półśrodek? Nie ma szans, Rox nie potrafił owijać w bawełnę.
Że też nie było tu Pearl!


Biedny pan Schwartz, nie mógł wszystkiego zrzucać na niego.

- To prawda. Doktor Jo-Nida kontaktował się z nami jakiś czas temu. Miał nam do przekazania jakąś ważną wiadomość - zaczął, opierając plecy o jedną ze ścian. - Do spotkania doszło, jednak skończyło się tak szybko, jak tylko doktor zauważył obecność większej grupy. Nie zamieniliśmy z nim za wielu słów, ale mogę potwierdzić, że wyglądał na bardzo... zatroskanego. Od tamtej pory nie mieliśmy z nim kontaktu. - Starał się zachować pokerową twarz. Nie kłamał, po prostu nie mówił o wszystkich szczegółach.
- Później natrafiliśmy na miejsce zbrodni. Zainteresowaliśmy się tym, ponieważ byliśmy ciekaw, czego tak bardzo obawiał się ten człowiek. Nie znaleźliśmy jednak żadnych poszlak ani informacji - mówił powoli, wysilając się na jak największy spokój. - Nie mamy wiedzy na temat sposobu, w jaki doktor został zamordowany, ani czy niesie to ze sobą jakieś zagrożenie dla otoczenia.


Najlogiczniejszym było założenie, iż komandor miał niejakie rozeznanie w terenie. Może niech na razie da mu coś, czym mógłby się zająć, a dopiero później podzielą się resztą informacji.
Skoro jeszcze ich nie wydał służbom porządkowym, to albo naprawdę zależało mu na poufnym rozwiązaniu problemu, albo szykuje się do skrytobójstwa.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline