Wątek: [sci-fi] Pokuta
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2013, 20:58   #23
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
⌡mƒƒ₧¥£(*^&^$^%





- Czy chcesz żyć, czy chcesz pieprzyć bzdury człowieku? Nikt nie wydaje tu rozkazów,

Marcus wyczekał do końca przemowy wydmuchanej jak bańka mydlana, czy inne sratatata na wiecu wyborczym kongresmena Przygłupa. Nachylił się nad niższym Duxxem - swoją drogą zabawnie wyglądał zadzierając swoją głowę, aby złapać linie wzroku Marcusa, a nie mówić patrząc w jego podbródek... Nachylił się i pocałował go w czółko z ojcowską czułością:
- Doskonale dziecinko, tatuś jest dumny ze swojej córeczki…
Jest za tępy, nie zrozumie dowcipu...

- nasz survivalowy piknik, to bierz dupę w troki i nie kłóćmy się

Marcus uśmiechnął się kiedy skończył.
- O nic się nie kłócimy, ty tu dowodzisz… - Ten kretyn był niebezpieczny - zadufany w sobie palant bez krzty pomyślunku i zdolności przewidywania… Waga pręta 3,7 kg razy około 45 km/h prędkości z przyspieszenia, tensor momentu bezwładności - pomijalne 1… koleżanka fizyka pozwala się rozpaść kościom czaszki bez wielkich problemów, mózg z resztkami krwawych ochłapów rozchlapuje się po okolicy… - Poprawka. Dowodziłeś.
Kurwa! Nie, krew tak ciężko sprać ze spodni… Co ten dupek chce osiągnąć? Samobójstwo w świetle fleszy?

- Widzę szansę, jak dobrze pójdzie sam przyznasz mi rację,

Błąd. Głupi idioto. Markus odczekał do końca przemowy, wyczekał, aż harcerzyk się odwróci i zrobił krok do przodu. Błyskawicznie, bez większego trudu założył niższemu Duxxowi dźwignie na szyję i dociągnął ręką, do końca, wkładając w to całą siłę mięśni. Drugą ręką wystarczyło chwycić głowę i... jednak druga ręka powędrowała do pasa i wymierzyła wysokość splotu krzyżowego - kości paliczków palca serdecznego wbiły się w mięśnie osłaniające największy splot nerwowy organizmu człowieka:
- Chcesz żyć, czy chcesz pieprzyć bzdury? - zapytał zaciskając szyję Duxxa do granicy charakterystycznego "chrup". Zimno, wyrachowanie, bez emocji pozwalając mu się cieszyć ostatnimi chwilami świadomości - Taktyka: rozkojarz, przejmij kontrolę, wyeliminuj...
Reszta miała kilka sekund na reakcję. Jak by zareagowali? Widząc swojego - pożal się boże dowódcę - popełniającego szkolny błąd? Ktoś by go ratował, czy raczej zastanawiał się jak dorwać jego spluwę? Nie jest wart śmierci, za dużo zachodu z innymi.

- jak nie to pewnie i tak nie będę miał okazji Cię przepraszać jak zginiemy.

Marcus wyczekał ze śmiertelną powagą na twarzy do końca przemowy i wybuchnął śmiechem. Zaniósł się nim jak po najlepszym dowcipie. Chwycił się za brzuch zmieniając ułożenie pręta. Pewniejszy chwyt, obrót nadgarstka, końcówka pręta rozwala szczękę:
- Może się zrośnie. A do tego czasu skończysz z moralizatorstwem. Ruszaj w końcu, albo poprawię.
Ciekawe jak zareagowałaby reszta? Przy okazji przetestowalibyśmy lekarkę łamane ma chemiczkę łamane na sam diabeł wie co jeszcze...


- Nie wiem w jakich oddziałach służyłeś, ale nie uczono tam widać taktyki -

Ach, nie, samczyk obsikuje swoje terytorium i ustawia resztę stada. Napina pierś i wrzuca głośnie “kokokoko kukuryku”... Nie mam czasu na kolejne tłumaczenie, kolejnemu debilowi, kolejnych oczywistości… Szcza pod siebie, ale musi mieć ostatnie zdanie w dyskusji, nawet jakby to miało spowodować, że będzie tu siedział godzinę dłużej… Papierowy pakerek. Zagrajmy w grę cwelu.
Markus zrobił minę z cyklu “Me, Nemo, powalony twoją logiką” i zastygł na kilkanaście sekund w pozie “Boshe doznałem objawienia” czy inne “yes, my master, jam twoja padawana”... zanim Dupexx zdążył się na dobre odwrócić po swojej moralizatorskiej gadce…
Żelazne mięśnie Marcusa zastygły w bezruchu pozy pozwalająć Duxxowi pławić się w swojej “buńczucznej, acz beznadziejnie głupiej pozie pawiana”

Duxx w końcu zaczął się obracać i pieprzyć kolejną kwestię:
- No, harcerzyki! Odliczamy do 300 i...

Teraz! Krok do przodu… i…

- ...rusz... - Markusowe mięśnie w ułamku sekundy napięły się i zelżały. “Jeszcze sekunda i Duxx znajdzie się poza śmiertelnym zasięgiem pręta” - pomyślał Marcus i uśmiechnął się w kąciku ust. “Ciekawe czy ktokolwiek zauważył subtelne, ale czytelne napięcia mięśni?”


*****

Markus omiótł wzrokiem opuszczane obozowisko przy rozwalonym statku i ukrył wszystko co mogło ich zdradzić. Poświęcił nawet kilka chwil na spreparowanie kilku dodatkowych śladów ciągnięcia czegoś w krzaki… Tych kretynów spokojnie dogoni w takim terenie, a czas jaki mogą zyskać jest nie do przecenienia - skoro głupawo zdecydowali się uciekać w nieznany teren. Było wilgotno, ba, było mokro i Markus wolał mieć buty na “za chwilę” niż przejmować się zranieniami nóg - zdjął buty i wrzucił je do prowizorycznego plecaka zrobionego z kurtki, podwinął spodnie i pomaszerował wybierając zawsze głębsze miejsca i starając się nie niszczyć otaczającej roślinności… Wycieczka poruszała się iście żółwim tempem, ale Markus postanowił jeszcze zagrać “ojej, ale mnie zgasił i nie wiem co powiedzieć” niż zarzucić jakimś dowcipem o tym, że nagle większość odkryła powołanie do botaniki i badania nosem gruntu… Heli zostało zakwalifikowane jako “w końcu coś się dzieje”. Trzęsienie ziemi w tym układzie dostało nawet dwa punkty więcej - osiągając poziom “uwaga dzieci, nie panikujemy”...

Kiedy w końcu z głośnym chlup wylądował w wodzie był zadowolenie wściekły. Spodnie poszły w diabły, ale nie miał przyjemności wylądowania w dziurze z Dupkiem... Dziewczyna wyglądała na konkretną, więc podarował sobie “wstęp do teorii oczywistości” i inne “trust me, I’m your nightmare”:
- Darkgrove, skoro jesteś cała to wybieramy bramkę A po lewej czy bramkę B po prawej? Sądząc z czasu zjazdu pokonaliśmy około 60 metrów z czego ostatnie kilka lotem. Włażenie w górę nie wchodzi więc w rachubę, łażenie po korytarzach dla odmiany może nas zatruć, bo nie sądzę, aby za rogiem sprzedawali zgniłe jaja i gorzkie migdały… Biolog, chemik? Coś ten teges? Bo ja będę robił za taran w tych warunkach. Lub za kotwicę, bo skoro i tak poleziemy razem to rozsądnie jest się związać liną… Potrafisz wyczuć prąd? Czy ta woda stoi, czy płynie w którąś stronę?
 
Aschaar jest offline