Gothlak Wizjoner - król na tronie krasnoludzkim
Gothlak już od pierwszych kroków nie interesował się kopaniem. Było to o tyle ewenementem, gdyż jego klan posiadał największe odkryte kamienie szlachetne, a każdy kolejny jego członek dążył do pomnażania bogactwa rodu. Lecz nie on; jego interesowały zupełnie inne rzeczy. Ciekawy był innych ras, ich polityki i kultury. Zamiast więc na siłę ryć pod największymi górami znanego świata, on wyszkolił się w sztuce oratorskiej i został ambasadorem. Król Wyzak zabierał go wszelkie wyjazdy, jak i również miał przy swoim boku podczas wizyt innych władców. Tym sposobem Gothlak dość szybko nauczył się trudnej sztuki uprawiania polityki.
...
- Got, ruszaj się, zaraz się zaczyna!
- Już, już dopalę fajkę, skończę z moją lubą i lecę. - Splunął gdzieś w kąt dopalając na raz kurzajkę i podniósł wyżej kieckę żony, ładując się bez pardonu, między jej wielkie pośladki. Kawał baby to był, nie ma co mówić. I przylać umiała... Ale gotowała niezrównanie. Teraz jednak nie miałczasu mysleć nad jej walorami, czas mu było na konklawe klanów. Trzynaście wielkich krasnoludzkich rodów obradowało na temat obsadzenia tronu królewskiego i on, jako głowa klanu był brany pod uwagę. Pod uwagę było jednak jeszcze brane kolejne dwadzieścia osób, więc debata zapowiadała się na długą i męczącą...
I takaż długa i męcząca byłaby... gdyby do niej doszło zaraz. Wpierw jednak krasnoludy wolały popić i wyjaśnić, kto prawem silniejszego obierze tron. Dwa tygodnie trwały zapasy i chlanie z przerwami na rypanie niewiast (a niektórzy i się nawzajem rypali, psia ich mać). Czas jednak był najwyższy, a decyzja krótka. Czas na zmiany, pora na wyjście z cienia i pokazania, jakim bogatym i potęznym narodem jesteśmy! Czas na rządzenie kogoś rozumnego, kto oleje problemy jednostkowe a skupi się na umocnieniu technologicznym i militarnym krasnoludów. Tym kimś mógł być tylko jeden z nielicznych rozeznających się w polityce Gothlak. Po obiciu kilku mord, czytaj wyjaśnieniu niejasności nasz protegowany zasiadł na tronie wysadzanym klejnotami całego świata i z tego to krzesła miał władać państwem na miarę współczesnych cywilizacji. Pierwszą jego królewską myślą było, czy schodzić z tego tronu na babę, czy kazać jej włazić tutaj... Oj z tego młyna mąka różnej maści może wyjść... Tako to, moi mili, krasnoludy obrały władcę, a władca ten rządzi aż po dziś dzień, umacniając pozycję na arenie międzynarodowej.