Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2013, 03:43   #2
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Niższa dzielnica miała swoje cienie i blaski, większość blasków pochodziła jednak z płomieni, demonicznych oczu i odblasków na wypolerowanej stali. Dla pierwszaków były to więc w zasadzie same cienie, zwłaszcza kiedy próbowali zaczerpnąć powietrza pełną piersią. Gorion na całe szczęście nie musiał oddychać, pozostawiał tą część przyjemność związaną z okolicami gdzie mieszkał nieco bardziej organicznym bytom. Zapewne dalej by siedział w swoim niewielkim schronieniu nad badaniami i tomiskami, gdyby nie fakt, że w Klatce trzeba było co jakiś czas wyjść rozejrzeć się po okolicy, sprawdzić co w klocokrzewie piszczy. Nie dało się tutaj przetrwać inaczej, a nazywał przecież to miejsce swoim domem od dobrych dwudziestu lat. Twarze się zmieniały, tak samo jak przebrania istot dookoła, niektórych rozpoznawał jedynie po ich umysłach, które dla niego były ciepłymi plamami pośród zimnych twarzy i ścian. Ta przechadzka okazała się wiele bardziej owocna niż większość, przynajmniej teoretycznie.



Szara przechodząca w purpurę dłoń wysunęła się z rękawa szaty i pewnym ruchem zerwała plakat. Garion przyjrzał się bliżej domowi przedstawionemu na obrazku. Rozejrzał się dookoła, to raczej nie wyglądało na coś z Niższej, bliżej Dzielnicy Pani. Jednak w Mieście Drzwi nic nie było pewne, jedne miejsca znikały w ciągu nocy, inne zmieniały się nie do poznania. Zrolował ogłoszenie i wsadził je pod szatę. Nogi praktycznie same poniosły go w miejsce, gdzie mógł się czegoś dowiedzieć. Dzielnica Handlowa, jak sama nazwa wskazywała, była miejscem handlu, jeśli czegoś nie można było dostać na niej w Sigil, to nie można było tego kupić wcale, wystarczyło mieć dość brzdęku... ewentualnie innych środków handlowych. Dusze i przysługi bywały równie popularne co namacalna waluta.

Proces dopytywania się o drogę lub ewentualnego przewodnika przez odłamek był dość specyficzny. Zamiast kłopotać się ze słowami i masą języków jakimi mówiono w pobliżu targowiska, zwyczajnie zalewał umysły dookoła siebie obrazem domu z plakatu i czekał na przebłysk rozpoznania na którejś z twarzy. Ominął jednego z biesów szerokim łukiem, mimo przebłysku zrozumienia, to samo zrobił z githyanką, wątpił żeby te dwie istoty chętnie wskazały mu poprawną drogę, mimo tego że w Sigil często dochodziło do przeróżnych anomalii. Zdecydował się pertraktować w końcu ze sferotkniętym ziemi. Trochę to zajęło, ale dał się przekonać do roli przewodnika za nieco brzdęku.


Nieco więcej czasu zajęło kluczenie między uliczkami, alejkami i budynkami zanim dotarli na miejsce. Garion przyjrzał się dokładnie elewacji i zapłacił genasiemu. Rysunek na plakacie był wcale udaną kopią samego miejsca. Rozejrzał się dookoła, za ewentualnymi strzelcami na dachach czy innymi niemiłymi niespodziankami. Nie miał zamiaru być ofiarą łowców jeleni. Wreszcie wyciągnął dłoń i zastukał energicznie kołatką.


------------------------------------------------------------
Shardmind by numberslayer
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline