Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2013, 20:52   #51
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Szeryf spojrzał na Charlesa i ze smutkiem pokiwał głową.
- Taaak - rzekł wydłużając znacząco samogłoskę - To kolejna niepokojąca sprawa, jaka miała miejsce w ostatnim czasie w miasteczku. Oficjalnie faktycznie została przyjęta teoria o ataku dzikiego kota. Ma ona w jakiś sposób uzasadnienie, gdyż w okolicy dość często widywane są te zwierzęta. Znajdujemy się niemal, że w dziczy, z dala od dużych miast, więc w sumie nic w tym dziwnego. Oficjalne śledztwo zostało zamknięte i końcowy raport stwierdza, że Malvin Badock padł ofiara ataku kuguara. Ja mam jednak spore wątpliwości, co do tego. To bardziej złożona sprawa, ale na dzień dzisiejszy nie mogę powiedzieć nic więcej.
Szeryf wstał i podszedł do okna wychodzącego na ulicę. Na zewnątrz powoli zapadał zmrok. Deszcz nadal padał, a na dodatek wzbierał coraz silniejszy wiatr.
- Jestem tutaj od niedawna - rzekł po chwili - a w związku z tym mam troszkę inne spojrzenie na to miasteczko. Znam klimat jaki panuje w takich miejscach. Zamknięta społeczność mająca swoje tajemnice i sekrety. W takich miejscach prawo funkcjonuje zupełnie inaczej. I ja potrafię to uszanować. Sam pochodzę z podobnego miasteczka. Jednak tutaj jest inaczej. Wszystko jest jeszcze bardziej wyalienowane, ludzie nieufni, a czas płynie jakby swoim rytmem. To właśnie osoba pani ojca i to wszystko, co go dotyczyło w ostatnim czasie mi to uświadomiło. Malvin Badock był...
Szeryf nie zdążył dokończyć, gdyż do gabinetu wszedł jego zastępca. Wysoki mężczyzna o twarzy ozdobionej bliznami po ospie. W jego oczach było coś, co od razu napawało lękiem i niechęcią.
Zatrzymał się w półkroku na progu widząc, że w gabinecie poza szeryfem są inne osoby.
- Przepraszam. Nie wiedziałem, że ktoś tu jest.
- Nic nie szkodzi. Co się stało Herb?
- Mamy wezwanie z farmy Vermontów.
- Czyżby znowu coś ze Stevem?
Zastępca w odpowiedzi tylko pokiwał głową. Jego spojrzenie cały czas bacznie obserwowało gości szeryfa i ich zachowanie.
- Wybaczcie państwo, ale obowiązki wzywają. Musimy naszą rozmowę przełożyć. Gdybyście państwo chcieli porozmawiać, to zapraszam.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline