Larch wstał i ukłonił się lekko gospodyni.
- Pani gospodyni - powiedział - cieszy mnie, że możemy pomóc waszej wiosce. Nie na zapłacie za nasze wysiłki nam zależy. Serce, jakie nam okazujecie dostateczne stanowi wynagrodzenie.
- Nie chcę obrażać waszych uczuć - wiem, że przyjmowaliście nas ze szczerego serca, ale przyjmijcie te pieniądze jako zapłatę za gościnę - położył na stole garść srebra.
Zapakował swoją część prowiantu, rozejrzał się po izbie, czy niczego nie zapomniał.
"Ciekawe, co zrobić z tymi siodłami" - pomyślał. - "Może ktoś z nich chce targać swoje na grzbiecie..."
- Możemy ruszać - stwierdził. - A po drodze sporządzimy jakiś zarys planu. I porozmawiamy o proponowanym przez Ciebie - spojrzał na Neferi - podziale obowiązków.
"Typowy podział obowiązków - mężczyźni na polowanie, kobiety do garów" - pomyślał. - "Obie by mnie zabiły, gdybym to powiedział głośno."
Stanął przy drzwiach czekając na resztę. Zamierzał wyjść ostatni. |