Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2013, 10:01   #190
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Walka była zakończona, a przeciwnik zrejterował. Ekhart szybko ocenił, że nie ma szans dogonić konnych, ale pieszy uciekinier był w jego zasięgu. Rzucił się za nim w pogoń z dobytym mieczem. Wyciągał nogi, by jak najszybciej dopaść zbiega.
Niestety. Być może był szybkim biegaczem, lecz w ferworze walki zupełnie zapomniał o ranie, którą zarobił poprzedniej nocy. Szwy popękały szybko, ból wypełnił pierś, a sam Ekhart poczuł, jak ubranie przesiąka krwią. Na razie niewielką jej ilością, ale przebiegł może ze trzydzieści metrów, a rozbójnik był ciągle daleko.
Ekhart musiał się uznać za pokonanego. Zatrzymał się łapiąc w piersi oddech i spoglądając na krwawiącą na nowo ranę. Nie było sensu dalej biec zawrócił w stronę dyliżansu posyłając jedynie na pożegnanie uciekającemu bandycie ponure spojrzenie.
Schował powoli miecz. Miał ochotę zapalić, ale jego płuca musiały wpierw odpocząć po gonitwie.
Wrócił niespiesznym spacerkiem. Z tego co zobaczył, to Klaus miał coś z ramieniem, a Almos oberwał w łydkę, w dodatku woźnica był ranny w bark. Zaś hrabina Klotylda była zielona i wyglądała, jak ktoś kto ma lada chwila pozbyć się zawartości żołądka. Zdecydowanie nie była urodzoną wojowniczką. Całe szczęście, że wypalone w na chybił trafił pociski bandytów nikogo w środku dyliżansu nie trafiły.
- Jak tam Almos? Żyjesz? – poklepał mężczyznę przyjacielsko po ramieniu sam krzywiąc się z bólu. – Uciekł mi drań. Szwy mi popękały.
Dodał urywanymi zdaniami na usprawiedliwienie.
- Musi nam starczyć ten młody. Ciągle śpi? – spytał Irminy – Swoją drogą wielce przydatna jest Twoja magia.
Uśmiechnął się mimo bólu.
- Jak nie będę mógł zasnąć poproszę żebyś mnie dotknęła.
Podszedł do powalonego przez siebie przeciwnika i zaczął bezceremonialnie go obszukiwać. W pewnym momencie wyprostował się i spojrzał z niejakim zakłopotaniem na hrabinę.
- Raczysz mi Pani wybaczyć, iż tak bezceremonialnie obchodzę się z trupem tego nieszczęśnika, ale może mieć coś co da nam jaką wskazówkę co do jego pochodzenia. – wskazał głową na woźnicę.
- Jeśli chcesz Pani, to zastąpię w powożeniu Twego sługę. Jak rozumiem chcesz nadal jechać do Heinzstadt? Czy też wracamy do Averheim?
Decyzję w tym względzie pozostawiał hrabinie.
 
Tom Atos jest offline