WÄ…tek: Gangs of New York
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2013, 11:22   #11
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Na dźwięk jej przywitania odpowiedziała tylko cisza, gdy weszli wreszcie na piętro i prowadząca Lexi ruszyła do obecnie byłego na dobrą sprawę pokoju Felipy. Wayland odwrócił się, wzruszając ramionami.
- Podejrzewam, że jest w robocie, jak zwykle. Numeru nie zmienił, pewnie jak zadzwonisz to się zgadacie. Ja nawet nie wiem, gdzie on ostatnio chadza.
Latynoska szybko przekonała się, że jej rzeczy faktycznie były na miejscu. W pudłach, jasne, ale czarnoskóra zaprezentowała je jej gestem jakby witała samą królową. Pokój dodatkowo zagracony był świecidełkami i masą ciuchów w innym stylu - jaskrawych, krzykliwych i niezbyt dopasowany. Esencja stylu głównej rasy zamieszkującej Bronx. Dostawiono też dodatkowe łóżko. Poza tym nie zmieniło się tu wiele, prawie nic. Budynek, korytarz, pokoje. Trzy miesiące to mało czasu.

Lexi zbliżyła się do Waylanda i dała mu całusa, jakby zbyt długiego na zwykły przyjacielski gest.
- To ja lecę, cukiereczku. Wiesz, jak mnie złapać - mrugnęła do niego. - Bye dupeczko! - machnęła jeszcze Felipie i tyle jej było.
Michael zamiast odetchnąć po jej wyjściu, zrobił się jeszcze bardziej spięty. Usiadł na wolnym łóżku, przecierając dłońmi twarz.
- Ja cię tu ściągnąłem, dziś możesz spać u mnie. To znaczy, ja się przeniosę na to łóżko - dodał szybko, patrząc w podłogę. - Jutro po pogrzebie ma się zwolnić pokój na górze. Będziesz mogła się tam przenieść. Jeśli zdecydujesz się zostać po tym co powiem.

Ostatnie zdanie wypowiedział prawie szeptem. Bał się, to jasne. Tylko czy bał się jej, a może tego co się wydarzyło? Rozejrzał się i zamknął drzwi, na stoliku stawiając niewielkie urządzenie. Latynoska stykała się z takimi zwłaszcza podczas ostatniej roboty w NYC, gdy otaczali ją ludzie bardzo mocno dbający o swoją prywatność. Jej ex kilka razy nabierał oddechu, zanim ponownie wydobył z siebie głos.
- Mówiłem, że nie brałem tego syfu. To prawda. Ale to nie znaczy, że z nim się nie stykałem - skrzywił się, nie chcąc na nią patrzeć. - Gdy wyzdrowiałem, wtedy we wrześniu, okazało się, że już nie mam pracy w korpo.
Uśmiechnął się krzywo i zerknął na nią. Raz. Krótko.
- Zawsze do tego dążyłaś, więc w sumie ci wyszło - zaśmiał się, chociaż bez wesołości. Uniósł dłonie w obronnym geście. - Bez obaw, nie oskarżam cię o nic. Tylko wydało mi się zabawne. W każdym razie, wtedy odezwał się do mnie ktoś inny. Ktoś, kto chciał, bym wykorzystał swoją znajomość CT i innych korpo i coś dla nich zdobył. Niby proste. Ale poszło za daleko.
Znów gapił się w buty. Trwało chwilę, nim powiedział coś jeszcze, tym razem cicho.
- Teraz twierdzą, że jak im nie pomogę, to wykończą najpierw moich znajomych, a potem mnie samego. A chcą... chcą pełnej specyfikacji tego nowego syfu. Na razie on jest na ulicach, ale niewiele. Trzeba sprowadzać. A moi... zleceniodawcy... chcą go wytwarzać.
Skończył, zaciskając zęby. I czekając na jej reakcję. Po minie jasne było, że spodziewa się wybuchu tej latynoskiej części natury Felipy.
 
Sekal jest offline