Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2013, 14:54   #39
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
-Jesteś cały druhu? Wygląda na to, że znowu uratowałeś mi życie a sam złapałeś kilka zadrapań. Czasem przeklinam swój wzrost, nie mam przez niego czasu na zaglądanie pod nogi i o byle gówno mogę się wywalić. To gdzie pijemy następnym razem? Ty wybierasz. -

Nie od dziś było wiadome, że Zigildum nie słynął z uprzejmości, jednak tym razem przemówiła przez niego wrodzona krasnoludzka potrzeba sprawiedliwości. Albo zwyczajnie zapraszał kompana do wspólnej biesiady.

- Cały, mosterdzieju! Trzeba więcej niż paru pokrięconych zwierzołaków żeby załatwić starego Niedźwiedzia. - Jaromir zaśmiał się w głos biorąc się pod boki, ale w jego oczach ciągle widoczny był cień napięcia. Choć sytuacja już się uspokoiła adrenalina ciągle krążyła w żyłach. Dla takich chwil “zaraz po” warto było rzucać się w wir walki, nawet jeśli z którejś miało się ostatecznie nie wyjść żywcem. - Nie wiżu tu żadnego wyszynku, ale może ten cap imć Schieller odpali nam butelczynę czy dwie z tego zapasu co ponoć właśnie zajechał do wioski? -

Zamiast rzeczonego przywódcy społeczności Untergardu pojawiła się piątka zadyszanych kmiotków uzbrojonych w co się dało.

- Hej, wy tam! - Gniewisz zakrzyknął do milicji zawieszając łuk na ramię - Z Schillerem wszystko zdrawo? Gdzież un się podziewa? -

Lichuteńko odziani wioskowi wojacy popatrzyli tylko tępawo jeden na drugiego, nie umiejąc wykrzesać z siebie odpowiedzi na proste pytanie. Wystraszone miny sugerowały, że spodziewali się trafić w ciężki bój, a nie odnaleźć obcych zbrojnych przechadzających się leniwie pośród porozrzucanych zwłok niegdysiejszych napastników. Zbili się w ciasną grupkę najwyraźniej nie wiedząc co w zaistniałej sytuacji począć. Z opresji wybawiło ich pojawienie się rzeczonego Kapitana Schillera w towarzystwie zdążającej obok starszej kobiety.

Kapitan już zamierzał przemówić, kiedy na plac wtargnął kolejny obdartus przynosząc wieści spod bramy. Schiller ściągnął brwi, kiedy wysłuchiwał słów posłańca, a jego zdrowa ręka nerwowo potarła podbródek. Mężczyzna wyglądał na kogoś krzepkiego i w sile wieku, choć ostatnich kilka miesięcy musiało go znacznie postarzeć, bo włosy pociągnęły się siwizną, a czoło znaczyły głębokie bruzdy. Odzienie i pancerz też nie wyglądały jakby nosił je tylko na pokaz, choć może po prostu o nie nie dbał. Najwyraźniej za ich karawaną od jakiegoś czasu ciągnęła banda mutantów i zwierzoludzi, która szczęściem tylko nie zdążyła ich dopaść poza miastem. Gdyby stwory zaskoczyły ich na trakcie mogłoby nie skończyć się na kilku zadrapaniach. Przewrotny los sprawił jednak, że wyminęli niebezpieczeństwo, a cenę przyszło zapłacić robotnikom pod bramą.

Uwagę Niedźwiedzia przyciągnęła kręcąca się obok babcia Moecher. Mikra postura i plamy wątrobowe na rękach sugerowały, że kobieta ma za sobą już niemało wiosen. Bystre oczy i wąskie usta przygryzione w kąciku, zdradzały jednak że staruszka nie jest taka niedołężna za jaką można by ją brać. Wszak udało jej się przeżyć wojenną zawieruchę w całkiem niezłym zdrowiu, czego raczej nie zawdzięczała wyłącznie wojowniczości miejscowych chłopów. Kimkolwiek by ta osoba nie była Kislevita przybył do owej zapadłej dziury w jednym celu, który teraz wydawał się tak bliski.

- Witajcież, Pani babciu. Wszystko z wami zdrawo? - Jaromir zagadnął staruszkę odchodząc nieco na bok. Niekoniecznie chciał by postronne uszy słyszały ich rozmowę - Ponoć macie tu pod władzą jaki zapiecek dla duszyczek zgubionych przez wojnę. Jest u was może pewna osoba… - tutaj Niedźwiedź ściszył głos, nachylił się ku babci i wyszeptał resztę zdania w konfidencji.

Starsza kobieta wydawała się początkowo zaskoczona bezpośredniością kozaka, jednak ciekawość zwyciężyła nad obawą. Nie roztrząsając kim w zasadzie jest ów rosły chłop nadstawiła ucha i wysłuchała krótkiej wypowiedzi Jaromira. Następnie odchyliła się na piętach do tyłu by spojrzeć w wąsate oblicze:

- Mości Panie, tych płomienistych loków się nie zapomina.... A po co się pytacie, znaliście może tą biedną pannę? - odparła Babunia silnym, pełnym stanowczości głosem, który zaskoczył Niedźwiedzia. Jego barwa bardziej pasowała do krzepkiej osoby w sile wieku niż do wątłej staruszki. Nic dziwnego, że pani Moecher była częścią wioskowej starszyzny.

Na wspomnienie rudowłosej dziewczyny w oczach Jaromira pojawił się na moment jakiś błysk. Kozak podrapał się po nosie i pomyślał chwilę, gdyż gładki dobór słów nigdy nie był najmocniejszą stroną jego osoby. Nie chciał nadmiernie się wygadać, bo nie wiadomo kto ucha właśnie mógł nadstawiać. Samej babci także nie mógł być pewien, dlatego odrzekł:

- Dzieje owej pannicy mnie nieobce i kiedy indziej zapewne mógłbym o niej mnoho pogawarit, ale... - kislevita próbował dalej ciągnąć swój wywód, jednak niecierpliwość wzięła górę. Chrząknął, po czym wpatrując się uważnie w twarz rozmówczyni dodał z nadzieją w głosie - Jest tutaj?

Babcia zmrużyła oczy wietrząc podstęp, jednak nieporadność retorycznych zabiegów Gniewisza przekonała ją chyba o uczciwości kozaka.

- Była Panie, ale dalej do Middenheim wyruszyła z dwa tygodnie się ostała i mi z dziećmi pomagała. Potem ruszyła dalej jak tylko jeden mąż z jej kompanii do zdrowia wrócił. - staruszka spostrzegła, że twarz rozmówcy na powrót sposępniała, ciągnęła jednak dalej -Może i ty byś mi wtedy się trochę pomógł ? Kapitan Schiller zaraz będzie mówił o co chodzi ale coś myślę, że długo tu nie posiedzimy zwłaszcza po wieściach które niesie Hans. -

Wokół Schillera znów począł zbierać się tłumek ludzi, którzy wyleźli z ukrycia kiedy niebezpieczeństwo ze strony mutantów zostało zażegnane.
 

Ostatnio edytowane przez Dziadek Zielarz : 10-11-2013 o 17:24.
Dziadek Zielarz jest offline