Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2013, 07:29   #55
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Cała grupa udała się do pensjonatu pani Matyldy. W tej mieścinie działo się coś dziwnego i każde z nich czuło to na swój własny sposób.
Zmrok zapadł szybko, choć było dopiero późne popołudnie. Jednak ciemne, deszczowe chmury całkowicie zasłoniły niebo, a przez to na ulicach było kompletnie ciemne.
Niestety awaria elektryczności była faktem. W pensjonacie zapalono dziesiątki świec i kilka lamp naftowych. Taka sceneria przeważnie przywodziła pozytywne i ciepłe uczucia, jednak nie dzisiaj. Gdy tylko cała czwórka przekroczyła próg pensjonatu poczuła wewnętrzne ukucie strachu. Pierwotny lęk przed ciemnością i tym co się w niej kryje nadal siedział w każdym człowieku, choć pewnie niewielu by się do tego przyznało w dzisiejszych czasach.
- O w samą porę - powiedziała pani Matylda na widok przybyszy. Po jej ponurym nastroju nie było ani śladu - Właśnie przygotowała naleśniki i mam nadzieję, że państwo mi nie odmówią. Do tego albo filiżanka gorącej kawy, albo rozgrzewający cydr mego męża.


Jedli w milczeniu, zatopieni we własnych myślach. Wspomnienia o Malvinie nawiedzały ich co rusz. Jemu taka atmosfera zapewne przypadłaby do gustu. Zawsze był człowiekiem z poprzedniej epoki. Pytania co powinni zrobić nie dawały im spokoju. Mieli własne sprawy i obowiązki, a z przyjacielem nie utrzymywali kontaktów od lat. Czy mimo to powinni się angażować w sprawę, która może być dla nich niebezpieczna. Choć lęk na razie był tylko na krawędzi postrzegania, choć w większości był spowodowany irracjonalnymi przeczuciami, to przekonanie o zagrożeniu było bardzo duże.
Elizabeth także nie powiedziała ani słowa. Podobnie, jak oni głęboko się nad czymś zastanawiała.
Pani Matylda kilka razy próbowała przerwać niezręczną ciszę, ale widząc że nikt nie ma specjalnie ochoty na konwersacje, wyszła z kuchni.
Ledwo zamknęły się drzwi za właścicielką pensjonatu do środka wszedł staruszek, którego widzieli wczoraj przy kolacji.
Szurając nogami usiadł przy stole i oparł się łokciami o blat. Cała czwórka kończyła właśnie posiłek i lada chwila mieli się zbierać. Teraz jednak czuli, że powinni zostać.
Świetnie. Kolejne przeczucie. Malvin byłby zachwycony, zawsze namawiał ich do słuchania głosu serca.
Mężczyzna przez długie sekundy wpatrywał się w całą czwórkę.
- Ja wiem, gdzie jest Malvin - powiedział w końcu ledwo słyszalnym szeptem.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline