Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2013, 18:00   #107
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Karabinowe pociski wbiły się w bok szoguna i rzuciły nim o kamienny filar. To go jednak nie zabiło, nadal kontynuował kuszenie Kenshiro, sącząc mu w uszy słowa słodkiej trucizny. Z treści kilku zdań, które Derren usłyszał, domyślał się, że chodzi o jakąś dawną sprawę honoru i obietnicę potęgi. Szczegółów się jednak nawet nie domyślał.
- Kenshiro, pora pokonać własne demony - powiedział - i zafundować kłamcy stosowną egzekucję - dodał posyłając następne serie w przeciwnika. Oishi błyskawicznym ruchem wyciągnął katanę. Derren był pewien, że samuraj wykorzysta ja do skrócenia szoguna o głowę. Ale niestety, przeliczył się - najwidoczniej nie rozumiał wystarczająco dobrze zakulisowych gier i intryg, jakie rozgrywano pomiędzy zwaśnionymi rodami Mishimy. Dzierżąc miecz w rękach, Kenshiro rzucił się na niego. Imperialczyk nie czekał na rozwój wypadków, nie tracił czasu na pertraktacje - nie chciał sprawdzać, czy uda mu się przekonać szarżującego samuraja do zmiany planów, zanim ten zada śmiertelny cios. Rusty obniżył lufę karabinu i wypalił, celując w udo, aby jedynie zranić żołnierza bądź co bądź będącego pod jego rozkazami. Jego przeciwnik zawczasu dostrzegł ruch lufy i błyskawicznie przemieścił swój miecz osłaniając nogę. Kule uderzyły w klingę i odbiły się od niej z metalicznym jękiem. Kolejną trzypociskową serię Derren posłał w korpus delikatnie szarpiąc lufą podczas strzału. Pod względem celności był to manewr nieco niepodręcznikowy, ale trudny do przewidzenia, a z tej odległości nie mógł spudłować. Dwa pociski uderzyły w katanę łamiąc klingę tuż nad tsubą, trzeci natomiast przebił pancerz, żebro i płuco Oishiego. Charakterystyczne kliknięcie zamka karabinu oznaczało koniec magazynka, nie było jednak czasu przeładować, gdyż Kenshiro z impetem wpadł na dowódcę, zbił go z nóg i przygniótł swoim ciężarem do ziemi. Żołnierze zaczęli walkę w parterze. Kenshiro był niekwestionowanym mistrzem sztuk walki, w tym ju-jitsu. Derren trenował zapasy i miał za sobą szkolenie w militarnej walce wręcz, zdawał sobie jednak sprawę, że to o wiele za mało, żeby pokonać swojego przeciwnika. Mishimczyk był ciężko ranny, przy każdym oddechu jego płuca rzęziły a z otworu w pancerzu wyciekała krew, jednak miał wielkie serce do walki i nie poddawał się - cały czas szukał sposobów do uderzeń i dźwigni. Rusty był wdzięczny projektantom Imperialu za wzmocnione tworzywo ablacyjne, z którego wykonano płyty balistyczne w jego pancerzu - celne ciosy przeciwnika, które normalnie połamałyby mu zebra i zmiażdżyły twarzoczaszkę, były w znacznej mierze neutralizowane. Jednak przy umiejętnościach Kenshiro, należało się spodziewać, że znalezienie słabszego miejsca w pancerzu i wykonanie śmiertelnego uderzenia jest tylko kwestią czasu. Pięść strzaskała cenny imperialny noktowizor i tylko dzięki szczęściu odłamki szkła nie wybiły Rusty’emu oczu. Derren odpowiedział ciosem w korpus, celując dokładnie w miejsce, gdzie ziała dziura po kuli. Ciałem przeciwnika targnął paroksyzm bólu, ale to nie zatrzymało - natychmiast wykonał gwałtowny i potwornie silny cios w głowę. Rusty chwycił Kenshiro za kark a łokciem drugiej ręki trzasnął w chronioną hełmem głowę.
- Chyba mamy impas, przyjacielu. Nie przebijesz pięściami pancerza – Rusty miał nadzieję, że to prawda – a krwawisz jak zarzynane prosie. Tylko patrzeć jak opadniesz z sił.
- Rusty, zagwarantuję Wam życie, możecie się wycofać i zachować życie, ja tu zostanę i więcej się nie zobaczymy. Możecie też zostać i zginąć, mi życie jest obojętne - powiedział Mishimczyk.
- Widzisz, mnie życie nie jest obojętne, ani moje, ani moich żołnierzy. A gwarancję to można dostać co najwyżej na pralkę automatyczną. Kenshiro, czy chcesz, czy nie, jesteś częścią teamu, a ja twoim dowódcą. I musisz wiedzieć jedno - nigdy nie zostawiam swoich ludzi na polu walki. Pluń na te puste obietnice popychadła Legionu. Zwalcz pokusę łatwej wygranej. Z doświadczenia wiem, że jak coś łatwo przychodzi, to nie daje satysfakcji. Przez dawne przewinienia może nie będzie ci łatwo rzucić wszystkiego i stracić okazję do oczyszczenia swojego honoru, ale wiedz, że jak będziesz potrzebował pomocy to pójdę po ciebie do piekła i z powrotem.
 
Azrael1022 jest offline