| Karabinowe pociski wbiły się w bok szoguna i rzuciły nim o kamienny filar. To go jednak nie zabiło, nadal kontynuował kuszenie Kenshiro, sącząc mu w uszy słowa słodkiej trucizny. Z treści kilku zdań, które Derren usłyszał, domyślał się, że chodzi o jakąś dawną sprawę honoru i obietnicę potęgi. Szczegółów się jednak nawet nie domyślał.
- Kenshiro, pora pokonać własne demony - powiedział - i zafundować kłamcy stosowną egzekucję - dodał posyłając następne serie w przeciwnika. Oishi błyskawicznym ruchem wyciągnął katanę. Derren był pewien, że samuraj wykorzysta ja do skrócenia szoguna o głowę. Ale niestety, przeliczył się - najwidoczniej nie rozumiał wystarczająco dobrze zakulisowych gier i intryg, jakie rozgrywano pomiędzy zwaśnionymi rodami Mishimy. Dzierżąc miecz w rękach, Kenshiro rzucił się na niego. Imperialczyk nie czekał na rozwój wypadków, nie tracił czasu na pertraktacje - nie chciał sprawdzać, czy uda mu się przekonać szarżującego samuraja do zmiany planów, zanim ten zada śmiertelny cios. Rusty obniżył lufę karabinu i wypalił, celując w udo, aby jedynie zranić żołnierza bądź co bądź będącego pod jego rozkazami. Jego przeciwnik zawczasu dostrzegł ruch lufy i błyskawicznie przemieścił swój miecz osłaniając nogę. Kule uderzyły w klingę i odbiły się od niej z metalicznym jękiem. Kolejną trzypociskową serię Derren posłał w korpus delikatnie szarpiąc lufą podczas strzału. Pod względem celności był to manewr nieco niepodręcznikowy, ale trudny do przewidzenia, a z tej odległości nie mógł spudłować. Dwa pociski uderzyły w katanę łamiąc klingę tuż nad tsubą, trzeci natomiast przebił pancerz, żebro i płuco Oishiego. Charakterystyczne kliknięcie zamka karabinu oznaczało koniec magazynka, nie było jednak czasu przeładować, gdyż Kenshiro z impetem wpadł na dowódcę, zbił go z nóg i przygniótł swoim ciężarem do ziemi. Żołnierze zaczęli walkę w parterze. Kenshiro był niekwestionowanym mistrzem sztuk walki, w tym ju-jitsu. Derren trenował zapasy i miał za sobą szkolenie w militarnej walce wręcz, zdawał sobie jednak sprawę, że to o wiele za mało, żeby pokonać swojego przeciwnika. Mishimczyk był ciężko ranny, przy każdym oddechu jego płuca rzęziły a z otworu w pancerzu wyciekała krew, jednak miał wielkie serce do walki i nie poddawał się - cały czas szukał sposobów do uderzeń i dźwigni. Rusty był wdzięczny projektantom Imperialu za wzmocnione tworzywo ablacyjne, z którego wykonano płyty balistyczne w jego pancerzu - celne ciosy przeciwnika, które normalnie połamałyby mu zebra i zmiażdżyły twarzoczaszkę, były w znacznej mierze neutralizowane. Jednak przy umiejętnościach Kenshiro, należało się spodziewać, że znalezienie słabszego miejsca w pancerzu i wykonanie śmiertelnego uderzenia jest tylko kwestią czasu. Pięść strzaskała cenny imperialny noktowizor i tylko dzięki szczęściu odłamki szkła nie wybiły Rusty’emu oczu. Derren odpowiedział ciosem w korpus, celując dokładnie w miejsce, gdzie ziała dziura po kuli. Ciałem przeciwnika targnął paroksyzm bólu, ale to nie zatrzymało - natychmiast wykonał gwałtowny i potwornie silny cios w głowę. Rusty chwycił Kenshiro za kark a łokciem drugiej ręki trzasnął w chronioną hełmem głowę. - Chyba mamy impas, przyjacielu. Nie przebijesz pięściami pancerza – Rusty miał nadzieję, że to prawda – a krwawisz jak zarzynane prosie. Tylko patrzeć jak opadniesz z sił. - Rusty, zagwarantuję Wam życie, możecie się wycofać i zachować życie, ja tu zostanę i więcej się nie zobaczymy. Możecie też zostać i zginąć, mi życie jest obojętne - powiedział Mishimczyk. - Widzisz, mnie życie nie jest obojętne, ani moje, ani moich żołnierzy. A gwarancję to można dostać co najwyżej na pralkę automatyczną. Kenshiro, czy chcesz, czy nie, jesteś częścią teamu, a ja twoim dowódcą. I musisz wiedzieć jedno - nigdy nie zostawiam swoich ludzi na polu walki. Pluń na te puste obietnice popychadła Legionu. Zwalcz pokusę łatwej wygranej. Z doświadczenia wiem, że jak coś łatwo przychodzi, to nie daje satysfakcji. Przez dawne przewinienia może nie będzie ci łatwo rzucić wszystkiego i stracić okazję do oczyszczenia swojego honoru, ale wiedz, że jak będziesz potrzebował pomocy to pójdę po ciebie do piekła i z powrotem. |