- Hej, zaczekaj - poczułeś szarpnięcie w tył, tuż przed tym jak próbowałeś przejść niezauważony pod okiem kamery. Spojrzałeś za siebie i ujrzałeś skonsternowaną twarz "Młodziaka", który pokiwał głową przecząco - [i]Ta kamera może mieć oznaczanie sylwetki, które zaalarmuje cały personel. Ale czekaj... Chyba znam ten model. Został wycofany z rynku po tym jak okazało się, że mają problem z łączem bezprzewodowym. Tym którzy nie wymienili na nowszy, producent wysyłał wzmacniacze naścienne. A to znaczy...[i] - Conny zbadał wzrokiem ściany budynku - To znaczy, że wzmacniacz może być na zewnątrz. Chyba nawet go widzę. O tam, spójrz! - towarzysz palcem wskazał na niewielką skrzynkę wiszącą na jednym z filarów, przypominającą jaskółcze gniazdo. Migała z niej niewielka, zielona dioda - Z tego ogródka niedaleko mógłbym złamać szyfrowanie i włamać się do kamery, i zakłócić ją. Musisz tylko osłaniać mnie i stać na czatach.
Gdy Conny zajmował się włamywaniem, Ty stanąłeś na środku wąskiej alejki wysypanej żwirem i prowadzącej przez ten malutki park. Jak zwykle w takich akcjach, musiał (PO PROSTU MUSIAŁ) się ktoś napatoczyć. Z lewej nadciągało dwóch typków średniego wzrostu, którzy trzymali się za rękę i rozmawiali ze sobą. Ubrani byli w schludne mundurki szkolne i spodnie we fluoroscencyjne szelki (krzyk mody sprzed dwóch lat). Na razie was nie zauważyli, ale byliście na drodze ich romantycznego spaceru...
__________________ Something is coming... |